-
- Rozgrywki
- Rozgrywki seniorskie
- 2. Liga Mężczyzn
- Aktualności
- EUROVOLLEY 2017 Kobiet: Polska – Azerbejdżan; pomeczowe wypowiedzi
Jan Kałucki - RMF/oficer prasowy PZPS, fot. cev.lu, 24 września 2017
W meczu kończącym rywalizację grupową dla Polek, biało-czerwone uległy drużynie Azerbejdżanu grającej przed własną publicznością. Polki zagrają w play off z Bułgarią, Turcją lub Ukrainą, a nawet zdarzyć się może Rosja. W poniedziałek Azerki walczyć będą jeszcze o bezpośredni awans do finału w potyczce z Niemkami.
Joanna Wołosz (kapitan reprezentacji Polski): W pierwszym secie wyszłyśmy na parkiet nieco sparaliżowane. W drugim było już lepiej, a w trzecim zabrakło trochę szczęścia i umiejętności. Mówi się, że zwycięstwa cieszą, a porażki uczą. Jak spojrzymy na nasz zespół to chyba nikt nie miał okazji zagrać z taką siłą ofensywną po drugiej stronie siatki. Proszę mi wierzyć, ale Azerki strzelały bardzo mocno i ten mecz na pewno dał nam kolejne doświadczenie. W trzecim secie nawiązałyśmy równą walkę i to może cieszyć, bo mówiąc pół żartem, pół serio nie jeden mężczyzna miałby problem z przebiciem się przez tak szczelny blok. Musimy teraz trochę odpocząć, złapać oddech i przygotować się na baraż. Jestem przekonana, że trener nas odpowiednio zmotywuje. Będzie miał trochę więcej czasu na spokojny trening, aby popracować nad niektórymi elementami. Trzeba walczyć dalej. Na pewno nie spuścimy głowy.
Aleksandra Krzos (reprezentantka Polski): Strasznie żal tej jednej piłki… ale nie da się ukryć, że Azerki były dziś od nas lepsze. Powiem jednak przewrotnie, że dobrze jest się zmierzyć z tego typu zespołami. Zdobywamy niezbędne doświadczenie, bo nie na co dzień mamy okazję grać z tak mocną drużyną. Teraz czeka nas baraż i walkę o ćwierćfinał, na który mamy wielki apetyt. Czeka nas trudny mecz bo tu już nie ma drużyn z przypadku. Będziemy walczyć, nie poddajemy się, bo osiągnęłyśmy pewien pułap z którego nie chcemy schodzić.
Martyna Grajber (reprezentantka Polski): Na pewno szkoda tego meczu. Dwa pierwsze sety to nie była nasza gra. Malwina nam ciągnęła atak a niestety my się nie dołączyłyśmy. Jak zaczęłyśmy już trochę inaczej grać w trzecim secie, gdzie każda coś od siebie dołożyła, to jak widać wynik był na styku, ale sędziowie zdecydowali, że wygrał Azerbejdżan. Myślę, że gdyby ten ostatni punkt był inaczej rozstrzygnięty, to one już byłyby pod presją. Cały czas trener z boku je tam uspokajał, bo widział też, że się gotują. I myślę, że wynik był otwarty. Nam dwa pierwsze sety w ogóle nie wyszły. Powiem szczerze, że pierwszy raz się spotkałyśmy z takim przeciwnikiem, że dziewczyny na skrzydłach mają po dwa metry! Wszyscy mówili, ze trzeba grać kombinacyjnie, ale jeżeli na co dzień nie spotykamy się z takimi dziewczynami, to ciężko jest zacząć tak grać. Owszem, mamy wśród siebie wysokie zawodniczki, ale nie brylujemy warunkami fizycznymi. Ciężko się grało. To był pierwszy mecz z przeciwnikiem, który atakował nad blokiem. Ale w trzecim secie pokazałyśmy, ze można z tym zespołem grać. Zaczęłyśmy bardziej kombinować, oszczędzać punkty i nie ryzykować, ale niestety sędziowie zdecydowali, że Azerbejdżan wygrał.
Jacek Nawrocki (trener reprezentacji Polski): Zaczęliśmy może nie najgorzej, myślę tu o pierwszych piłkach. Do pierwszej przerwy nie wyglądało to źle. Natomiast później nie potrafiliśmy zatrzymać ani Rahimovej ani Mammadovej. Nieźle grała Poznyakova. Żeby mieć kontakt z taką drużyną, trzeba grać na dużym ryzyku w zagrywce i trochę na wariata w ataku. Tu normalnie nasze dziewczyny – nie chce być źle zrozumiany – rzadko mają okazję grać przeciwko takiej zakrywce jak np. była w drugim secie, gdzie piłka po zagrywce z wyskoku osiągała ponad 100 km/h. To oddaje obraz tego meczu. Mieliśmy okazję w trzecim secie. Niestety tam tej fantazji i wariactwa zabrakło. Zagraliśmy parę standardowych piłek. Nie udało się skończyć, stad tez taki wynik.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej