- Rozgrywki
- Rozgrywki seniorskie
- 2. Liga Mężczyzn
- Aktualności
- DRUŻYNA hartowana w ogniu
Anna Daniluk, foto: CEV, FIVB, 7 października 2021
W niedzielę reprezentacja Polski juniorów wywalczyła w mistrzostwach świata U21 brązowe medale. Droga do krążka była niezwykle wyboista a ta grupa, jak nikt inny, doświadczyła dokuczliwości losu.
- Udowodniliśmy przede wszystkim sobie, że potrafimy grać i bić się jak równy z równym z najlepszymi drużynami świata. To był ostatni dzwonek, żeby osiągnąć coś w młodzieżowej siatkówce i cieszę się, że wykorzystaliśmy daną nam szansę. Długo czekaliśmy na takie osiągnięcie – powiedział po przylocie do kraju Karol Urbanowicz, najlepszy blokujący mistrzostw świata U21.
Listopad 2016
Historia tej grupy rozpoczyna się w 2016 roku, kiedy to reprezentacja Polski minikadetów prowadzona przez Artura Łozę i Ariela Fijoła rywalizuje w mistrzostwach Europy wschodniej (EEVZA) odbywających się na Łotwie. W biało-czerwonych szeregach swoich sił próbują między innymi Jakub Czerwiński, Jakub Strulak i Karol Urbanowicz, wypatrzeni wcześniej przez Siatkarskie Ośrodki Szkolne i rodzime kluby. Zwycięstwo w turnieju daje awans na pierwsze w historii mistrzostwa Europy minikadetów. Polacy przegrywają jednak z Rosją i Estonią, kończąc zmagania na 3.miejscu. Ta lokata uprawnia ich do rywalizacji w kwietniowym turnieju kwalifikacyjnym.
Kwiecień 2017
Do eliminacji do ME U17 reprezentacja Polski przygotowuje się bardzo skrupulatnie, między innymi podczas zgrupowań w Cetniewie i Rzeszowie. W kwalifikacjach Biało-Czerwoni wygrywają 3:1 z Łotwą, ale nie mogą znaleźć sposobu na grającą u siebie Belgię, której ulegają 1:3. Belgowie awansują do czempionatu z pierwszego miejsca w grupie, tuż za nimi plasują się nasi kadrowicze, którzy wciąż mogą awansować z drugiej lokaty. Niestety na mistrzostwa kwalifikują się Hiszpanie, którzy mają… lepszy stosunek małych punktów!
W lipcu w Turcji odbywają się premierowe mistrzostwa Europy U17. W turnieju brakuje Polski. Wicemistrzami kontynentu zostaje reprezentacja Belgii, co najlepiej pokazuje z jak trudnym rywalem się mierzyliśmy.
- Nie da się ukryć, że ten zespół miał ciągle pod górę. Chłopakom brakowało szczęścia w losowaniu i cały czas trafiali na mocną Rosję albo Belgię, która na poziomie minikadeta była po prostu sprytniejsza – przyznaje Sebastian Pawlik, który miał okazję pracować z tą grupą zawodników.
Styczeń 2018
W styczniu 2018 roku odbywają się kwalifikacje do mistrzostw Europy U18. Trzon reprezentacji stanowią chłopcy, którzy we wrześniu rozpoczęli naukę w SMS PZSP Spale. Trzy miesiące szlifowania umiejętności w szkole pozwalają na wygraną ze Słowenią i Cyprem, jednak okazują się niewystarczające w starciu z Rosją, z którą nasi siatkarze przegrywają 0:3. Tym samym Polacy plasują się na drugim miejscu w grupie, co nie daje im awans na mistrzostwa Europy w Czechach i Słowacji.
W kwietniowych mistrzostwach Europy U18 triumfują Niemcy. Po raz drugi w czempionacie brakuje Polaków, co będzie miał swój skutek w mistrzostwach świata U19, zaplanowanych na sierpień 2019 roku.
Listopad 2018
W Tallinie, już po czempionacie Starego Kontynentu, odbywa się kolejna edycja EEVZY U17. Turniej ma zabójcze tempo, a reprezentacja Polski w ciągu trzech dni rozgrywa aż pięć meczów. Z Białorusią, Ukrainą, Azerbejdżanem i wreszcie z Rosją wygrywa bez starty seta. Dwie partia traci jedynie z Estonią, pełniącą honory gospodarza, ale i tak pokonuje ją w tie-breaku, kończąc turniej z kompletem zwycięstw. Uhonorowani złotymi medalami Polacy mogą pękać z dumy i…tyle.
– W tamtym czasie EEVZA w kategoriach starszych niż minikadet nie dawała nic. Odbywała się poniekąd zwyczajowo, a reformy i automatyczny awans na mistrzostwa dla zwycięzców tego turnieju przyszedł później – tłumaczy Sebastian Pawlik – Był to rocznik na którym odbywały się wszystkie zmiany systemowe – nowe kategorie wiekowe, nowe terminarze mistrzostw świata i Europy, nowe zasady kwalifikacji. Niestety w tym momencie kluczowe znaczenie miały te feralne styczniowe kwalifikacje, a EEVZA mogła jedynie potwierdzić, że wykonywana przez nas praca przynosi efekt – dodaje szkoleniowiec.
Sierpień 2019
W sierpniu 2019 roku w Tunezji odbywają się mistrzostwa świata U19. Do czempionatu awansowało sześć najlepszych drużyn mistrzostw Europy (w Czechach i Słowacji), w których przecież zabrakło Polaków. Mistrzostwa świata są więc kolejną imprezą międzynarodową, która ucieka naszym młodym kadrowiczom.
Brak rywalizacji w mistrzowskich turniejach zmusza tę grupę zawodników do testowania swoich sił jedynie na ligowym podwórku. Reprezentanci Polski bronią barw SMS PZPS Spały lub swoich macierzystych klubów w rozgrywkach 2.Ligi czy młodzieżowych mistrzostwach Polski. Głód gry na arenie międzynarodowej jest jednak ogromny, tym bardziej, że wciąż żywa jest legenda „złotych juniorów” Sebastiana Pawlika.
- Było widać, że zawodnikom brakuje motywacji i nie da się ukryć, że wtedy pracuje się trudniej. Tę grupę ominęły przecież ME minikadetów, ME kadetów oraz mistrzostwa świata U19. To naprawdę kawał grania – potwierdza Pawlik. Podobnego zdania jest Krzysztof Felczak, dyrektor działu szkolenia PZPS - Sam trening bez konfrontacji międzynarodowej jest ułomny. Ci chłopcy walczyli o siebie i o swoje kariery. Chwała im za to, że pracowali i nie zmarnowali swojego potencjału.
Wrzesień i październik 2020
Rok 2020 zdominowała pandemia koronawirusa, wywracając do góry nogami wszystkie możliwe kalendarze. Kwalifikacje do mistrzostw Europy juniorów zostały odwołane, rozgrywki I Ligi, w której rywalizował SMS PZPS Spała I przerwane, a młodzieżowe mistrzostwa Polski przesunięte na znacznie późniejszy termin. Po raz kolejny komplikacje z zewnątrz zapukały do tej grupy zawodników. A to nie były jedyne problemy…
- Na przełomie września i października graliśmy ME juniorów. Przed turniejem Dawid Dulski skręcił kostkę i nie był w dobrej dyspozycji, dlatego nie znalazł się w składzie na czempionat. Dawid Pawlun przyjechał na zgrupowanie po całym lecie plażówki i finałach mistrzostw Polski juniorów, i praktycznie przez trzy tygodnie grał tylko w drugiej linii, bo nie mógł ani zagrywać, gdyż bolał go bark, ani skakać do bloku, bo bolało go kolano. Na czempionacie Kuba Czerwiński miał kontuzjowany bark i wiadome było, że nie będzie mógł atakować, dlatego graliśmy bez jednego skrzydła. Na to wszystko na początku turnieju Przemek Kupka nabawił się urazu i nie był w stanie grać – wymienia Sebastian Pawlik.
Mimo przeciwności Biało-Czerwoni na swoim pierwszych mistrzostwach Europy otarli się o strefę medalową, kiedy to w grupie przegrali z Belgami 2:3. W kolejnej rundzie znów ulegli w tie-breaku, tym razem Holendrom, ostatecznie skazując się na rywalizację o miejsca 7-8. W ostatnim meczu turnieju pokonali Niemców, zajmując ostatecznie 7.lokatę – niestety nie premiowaną awansem na mistrzostwa świata juniorów w 2021 roku.
Wrzesień i październik 2021
W mistrzostwach świata juniorów Polaków nie powinno być. Tym razem jednak szczęście uśmiechnęło się do naszych kadrowiczów…
- Zadzwoniono do nas z FIVB, że jedna z drużyn wycofała się z czempionatu, w związku z tym zwolniło się miejsce. Mieliśmy możliwość zgłoszenia reprezentacji Polski z której skorzystaliśmy. Patrząc na to z jakim rezultatem wracamy, nie żałujemy ani jednej decyzji! – ujawnił kulisy Krzysztof Felczak.
Stery reprezentacji Polski objął Daniel Pliński, a wspierał go Ariel Fijoł, który po kilku latach wrócił do tego rocznika. – W sztabie znaleźli się doświadczeni w bojach ludzie, między innymi Krzysztof Wróbel czy Kacper Goździkiewicz, którzy szybko stworzyli świetną atmosferę pracy. Widać było, zadowolenie u chłopaków – kontynuuje dyrektor działu szkolenia.
Biało-Czerwoni przemknęli przez czempionat jak burza, po drodze ulegając jedynie Rosji i Włochom w półfinale. Spotkanie z Azzurri miało swoją historię. Zespół Italii grał przed własną publicznością, a dodatkowo w polskich szeregach znów dały o sobie znać kontuzję. W meczu o finał Daniel Pliński nie mógł skorzystać z Michała Gierżota (który nabawił się urazu w starciu z Bułgarią) i Jakuba Czerwińskiego (któremu odezwały się problemy z barkiem). Dużą niepewnością była też dyspozycja Jakuba Strulaka, który także narzekał na kłopoty zdrowotne.
- Wiedzieliśmy o skłonnościach do kontuzji tego rocznika, dlatego też zdecydowaliśmy się wysłać na mistrzostwa dwóch fizjoterapeutów. Myślę, że przy takiej intensywności turnieju i tej grupie zawodników miało do ogromne znaczenie – zdradza Krzysztof Felczak.
Po świetnym, choć przegranym meczu z Włochami i znakomitym starciu z Argentyńczykami polscy juniorzy mogli cieszyć się z długo wyczekiwanych medali. Choć określenie: „brąz smakuje jak złoto” może wydawać się trywialne, w tym przypadku naprawdę zyskuje tak wysoką rangę.
- Zasłużyli na medal. Gdyby nie te kontuzje i pomóc sędziów to mogliby walczyć w finale – stawia sprawę jasno Sebastian Pawlik.
Współpraca na medal!
Krzysztof Felczak: Na zwieńczenie medalem pracy rocznika 2001 i młodszego, wpłynęło kilka elementów. Przede wszystkim należy podkreślić, że była to grupa o niezwykłych parametrach fizycznych. Tylko dla przykładu: Adrian Markiewicz – 213 cm, Dawid Dulski i Jakub Strulak – 210 cm, Dawid Pawlun – około 2 metrów, co wiele znaczy na jego pozycji. Niestety wysocy chłopcy, są tymi późnorozwojowymi, bo za centymetry płacą koordynacją. Kolejna sprawa – wspaniała dyspozycja zmienników w obliczu kontuzji podstawowych graczy, z Antonim Kwasigrochem na czele, który jest prawdziwym odkryciem czempionatu. Ponadto polscy trenerzy, którzy po raz kolejny udowadniają, że szkolenie młodzieży pomaga im wspaniale się rozwijać. Niezwykle ważna, jeśli nie najważniejsza, jest współpraca pierwszych trenerów chłopaków, Siatkarskich Ośrodków Szkolnych, klubów, którzy tych zawodników wychowali i Szkół Mistrzostwa Sportowego na czele z placówką w Spale, dzięki którym udało nam się stworzyć spójną całość siatkówki młodzieżowej. Z tego miejsca serdecznie Wam dziękuję!
Sebastian Pawlik: Medal mistrzostw świata rocznika 2001 i chłopaków z rocznika 2002 jest zwieńczeniem długiej i ciężkiej drogi, którą ta drużyna przeszła. Grupa, która na początku swojej edukacji w SMS PZPS Spale nie jest w stanie zakwalifikować się na mistrzostwa, po roku pracy w szkole wygrywa EEVZĘ, a po kolejnych latach edukacji gra na ME i ociera się o strefę medalową. Kontynuacja tej pracy w klubach i kadrze Daniela Plińskiego przynosi efekt na mistrzostwach świata. Nie możemy zapominać, że 8 na 12 medalistów czempionatu to nasi wychowankowie. Ten rocznik potwierdza, że sukces jest naczyniem połączonym: od selekcji przez SOS, przez pracę w Spale, aż do pracy w klubach po zakończeniu szkoły.
Skład reprezentacji Polski na mistrzostwa świata U21: Jakub Kraut, Jakub Strulak, Dawid Pawlun, Jakub Czerwiński, Bartosz Gomułka, Karol Urbanowicz, Adrian Markiewicz, Michał Gierżot, Maciej Nowowsiak, Dawid Dulski, Igor Gniecki, Antoni Kwasigroch. Trener: Daniel Pliński.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej