- Rozgrywki
- Rozgrywki seniorskie
- 2. Liga Mężczyzn
- Aktualności
- Bryl: Srebrny medal pokazuje, że jesteśmy na dobrej drodze
Martyna Szydłowska, fot. Volleyball World, 31 stycznia 2023
Michał Bryl i Bartosz Łosiak w świetnym stylu rozpoczęli rok 2023. Polska para, która obecnie jest sklasyfikowana na piątym miejscu w światowym rankingu, wywalczyła srebrne medale turnieju finałowego Beach Pro Tour w Doha, w którym udział brało dziesięć najlepszych zespołów minionego sezonu. Bryl i Łosiak jak burza przeszli przez fazę grupową, a następnie wygrali zacięty półfinał z holenderskim duetem Brouwer/Meeuwsen. W wielkim finale zwycięską passę Polaków zatrzymali liderzy światowych list, mistrzowie świata i mistrzowie olimpijscy - Anders Mol i Christian Sorum.
PZPS.pl: Serdecznie gratulujemy srebrnego medalu wywalczonego w Beach Pro Tour Finals. Jak ważny jest to dla Was medal?
Michał Bryl: Tak naprawdę ten turniej był zorganizowany jako nagroda za całokształt sezonu 2022, dlatego uczestniczyło w nim dziesięć najlepszych par. Bardzo się cieszymy, że udało nam się zdobyć srebro. Szczególnie że nie mieliśmy zbyt wielu okazji do treningu przed tym turniejem i to fajny prognostyk przed kolejnym, czyli Elite 16, który zaczynamy już w czwartek w Doha.
PZPS.pl: Przed Wami kolejny turniej, pierwszy sezonu 2023, a tym samym pierwszy wliczany do olimpijskiego rankingu. Jak wyglądają Wasze plany na najbliższe dni i jakie oczekiwania przed kolejnym startem?
Bartosz Łosiak: Poniedziałek i wtorek mamy luźniejsze. W poniedziałek zupełnie odpoczywaliśmy, zrobiliśmy sobie lekką regenerację w hotelu, na tyle na ile mogliśmy sobie tutaj pozwolić. We wtorek wieczorem mamy półgodzinny lekki trening, żeby znowu poczuć trochę piłkę. W środę pewnie posparujemy z jakąś parą, ale jeszcze nie jesteśmy z nikim umówieni. A w czwartek zaczynamy! Pierwszy mecz o 12:00 [10:00 czasu polskiego - przyp. red], gramy z parą z eliminacji – nie wiadomo jeszcze, kto się zakwalifikuje, bo dzień wcześniej są eliminacje. A oczekiwania? Przede wszystkim, żeby kontynuować dobrą grę, którą pokazaliśmy w tym turnieju finałowym i reszta powinna się ułożyć. Ciężko powiedzieć, bo dołączają jeszcze inne pary tak, że na pewno nie będzie lekko. Grupę mamy ciężką, są dwie pary, które tutaj rywalizowały w finałowej dziesiątce [Nicolai/Cottafava i Vitor Felipe/Renato], więc zapowiada się bardzo ciężko, ale będziemy walczyć o swoje, a co los nam da, to zobaczymy.
PZPS.pl: Jak Wam się gra w Katarze? Przed Beach Pro Tour Finals, graliście w Doha na tym samym obiekcie również w King of the Court. Bartek, podczas Beach Pro Tour Finals byłeś najlepiej serwującym zawodników, ale większość Twoich 14 asów pochodziła z meczów rozgrywanych rano...
Bartosz Łosiak: Rano zdecydowanie lepiej mi się serwuje, ale wpływ może mieć na to oświetlenie i coś mi ta piłka nie leży. Trochę się śmieję. Patrzyłem na godziny meczów grupowych i są bardziej poranne, niż wieczorne, więc może będę kontynuował dobrą zagrywkę. A co do Kataru – jak popatrzymy na lata wstecz, to tutaj akurat osiągnęliśmy dobre wyniki, czy Michał z Grzegorzem Fijałkiem, jak wcześniej grał, czy ja z Piotrkiem Kantorem. Katar sprzyja nam wynikowo. Tutaj mamy nowe miejsce, bo wcześniej graliśmy na innych obiektach, ale myślę, że turniej King of the Court nam też pomógł, bo mogliśmy spędzić tutaj tydzień, zobaczyć ten obiekt, piasek. Myślę, że dużo nam to dało i fajnie, że zdecydowaliśmy się przyjechać na King of the Court, bo teraz na tym turnieju finałowym wiedzieliśmy, co nas tutaj czeka. Same plusy.
PZPS.pl: Być może już w tym tygodniu ponownie zagracie z Molem i Sorumem i będziecie mieli szansę rewanżu za finał. Norwegowie dominują w ostatnich latach na światowych plażach i uchodzą za najlepszą parę na świecie, co w ich grze jest dla Was największym wyzwaniem i co musicie dopracować w swojej grze, aby ich pokonać?
Bartosz Łosiak: Ich największą i najgroźniejszą bronią jest blok Andersa Mola, którym wywiera presję na przeciwniku. Gdy się ogląda ich mecze z innymi parami, czy nasz z niedzieli, to widać, że robi dużo krzywdy i ciężko się naprzeciw niemu gra. Blok jest na pewno najgroźniejszym elementem w ich grze, ale też ich przygotowanie mentalne i pewność siebie. Myślę, że to przez te wszystkie turnieje, które już wygrali. Cały czas nabierają jeszcze większej pewności siebie i widać, że są dobrze przygotowani mentalnie. Nawet gdy prowadziliśmy czterema czy pięcioma punktami – nie wystarczyło to na nich, bo szybko nas dogonili i w końcówkach blok Andersa przechylił szalę na ich stronę. Na dzień dzisiejszy jest to para, którą ciężko pokonać, biją wszystkich po kolei, aczkolwiek nasz mecz pokazał, że są do ugryzienia. Trzeba ich w odpowiednim momencie przycisnąć, docisnąć i tak jak my prowadziliśmy - ich dobić, nie pokazać, że daje się im jakąś szansę. A co poprawić? Myślę, że przede wszystkim decyzje w ataku. Mieliśmy dużo niepotrzebnych zawahań, trochę z opóźnieniem podejmowaliśmy decyzje, a to wynikało z tej presji bloku i na pewno nad tym trzeba popracować przed kolejnym spotkaniem z nimi.
PZPS.pl: Pierwszy turniej sezonu jest zawsze wyczekiwany po okresie przygotowań, gdyż można skonfrontować własną formę z formą przeciwników. Tutaj mierzyliście się z najlepszymi parami, jesteście usatysfakcjonowani swoją dyspozycją?
Michał Bryl: Jesteśmy bardzo zadowoleni. Srebrny medal sam pokazuje, że jesteś na dobrej drodze, że wszystko, co robimy na treningu, na siłowni, na treningach motorycznych - jest przemyślane i idzie naprawdę w dobrym kierunku. A wynik to potwierdza. Wszystko, co się dzieje naprawdę nas cieszy.
PZPS.pl: Dziękujęmy za rozmowę i życzymy powodzenia w kolejnym turnieju.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej