- Rozgrywki
- Rozgrywki seniorskie
- 2. Liga Mężczyzn
- Aktualności
- Bruno Mossa de Rezende: Polska jest najlepszym krajem do gry w siatkówkę
Justyna Żółkiewska, fot. CEV, skra.pl, 4 kwietnia 2019
PGE Skra Bełchatów przegrała z Cucine Lube Civitanova 0:3 w pierwszym, półfinałowym meczu Ligi Mistrzów. Spotkanie oglądało 10 tysięcy widzów. Bełchatowianie z nożem na gardle jadą więc do Włoch na rewanż. MVP spotkania wybrano brazylijskiego rozgrywającego – Bruno Rezende, który w rozmowie z nami stwierdził, że atmosfera w hali była znakomita i Polska jest chyba najlepszym krajem do gry w siatkówkę.
pzps.pl: Gratulacje, bo zagraliście dokładnie tak, żeby wygrać. Spodziewaliście się jednak, że rywal po drugiej stronie siatki będzie lekko ospały? Zwłaszcza wiedząc, że dla PGE Skry walka o medale skończyła się w ćwierćfinale.
Bruno Mossa de Rezende: Trochę tak, ale nie powinniśmy się skupiać na rywalu tylko na nas samych. Znacznie ważniejsze jest nasze podejście. Koncentracja i agresywność tak jak udało się to zrobić. Jestem zadowolony, że to się udało. W trzecim secie gospodarze postawili większy opór, ale my nie daliśmy się uśpić i graliśmy cierpliwie. Dzięki temu odnieśliśmy ważne zwycięstwo. Kapitalna była atmosfera na hali, a Polska jest chyba najlepszym krajem do gry w siatkówkę.
Mówi się, że w Atlas Arenie niezbyt łatwo się zagrywa. A jednak po was kompletnie nie było tego widać.
Właśnie między innymi dlatego byliśmy mocno skupieni. Wiedzieliśmy, że zagrywka będzie ważną kwestią, bo gra Skry opiera się na szybkości. Warto było więc wywrzeć na nich presję i zmusić ich do grania po negatywnym przyjęciu. Udało się to zrobić.
Jak układa się wasza współpraca z trenerem de Giorgim? Wiadomo, że to człowiek, który ma jasne wymagania i zmusza zespół do ciężkiej pracy.
To prawda. To wymagający trener, ale myślę, że tak trzeba. Moim zdaniem nas zawodników trzeba potrafić zdyscyplinować. Ciężko pracujemy, ale to jedna z filozofii którą się kieruję w życiu. Kto ciężej pracuje, będzie miał więcej okazji żeby coś wygrać. On jest takim trenerem, ale wie kiedy odpuścić i jest bardzo inteligentny. Dumny jestem mogąc z nim współpracować.
Co zmieniło się w trakcie sezonu? Na początku można było odnieść wrażenie, że macie w zespole ważne nazwiska, ale nie gracie jak drużyna. A teraz widać, że wszyscy idą w jednym kierunku.
Myślę, że po prostu potrzeba było czasu. Musieliśmy się poznać, dotrzeć i pobyć trochę czasu razem. Każdy ma swoje potrzeby, swój sposób pracy i odnajdywania się w grupie. Teraz jesteśmy zespołem, który dobrze czuje się razem, kłócimy się, owszem. Jednak jesteśmy drużyną, która ma wspólne cele i chce wygrywać razem. Tu też uwidacznia się praca wykonana z Fefe, który dał nam właśnie to coś więcej.
Słyszałam, że staracie się porozmawiać z FIVB nad reorganizacją kalendarza. Mógłbyś wyjaśnić jak to się stało i jak się mają wasze rozmowy?
Wiesz, to nie chodziło o jakąś wojnę z federacją. To jest początek, ale chodziło o to, że rozmawiałem z wieloma ważnymi siatkarzami. Chciałem nawiązać kontakt ze wszystkimi ważniejszymi kadrami. Rozmawiałem więc także z waszym kapitanem – Michałem Kubiakiem. Potem z Dmitrijem Muserskim, Maxem Holtem i Micah Christensonem, czy Ivanem Zaytsevem. Chciałem stworzyć grupę, bo zgadzamy się w jednym. Nasz kalendarz jest…
Zbyt przepełniony?
Tak, zwłaszcza okres kadrowy jest bardzo długi. To chcieliśmy właśnie na pierwszym spotkaniu, które mieliśmy z działaczami FIVB wyjaśnić. Moim zdaniem zrozumieli o co nam chodzi. Wydaje mi się, że mają dobre chęci, żeby coś zmienić w następnym cyklu olimpijskim. Będziemy ich pytać i przypominać, ponieważ tak trzeba. To nie chodzi o to, że nie chcemy już wcale grać. Kochamy siatkówkę i wszyscy jesteśmy dumni mogąc grać w barwach narodowych, ale przy takiej ilości obciążeń nasze zdrowie zaczyna wysyłać sygnały, że coś jest bardzo nie tak.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej