Katarzyna Porębska, fot. Tomasz Kudala, 3 kwietnia 2018

Bartosz Bućko: nie jedziemy do Tomaszowa w roli faworyta

AZS Częstochowa dwukrotnie przegrał  z Lechią Tomaszów Mazowiecki w finale  fazy play off I ligi siatkarzy. W rywalizacji do trzech zwycięstw tomaszowianie prowadzą 2-0. 7 kwietnia w Tomaszowie Mazowieckim zostanie rozegrane trzecie spotkanie, ewentualne czwarte dzień później.

Częstochowianie po drugim meczu finału fazy play off nie mieli wielu powodów do zadowolenia. Z wyjątkiem drugiej partii to zespół gości dyktował warunki gry w hali przy ulicy Żużlowej 4 w Częstochowie.

- Drużyna z Tomaszowa zagrała bardzo dobry mecz. Po naszej stronie było dużo frustracji, ponieważ bronili trudne piłki, wyprowadzali z tego kontrataki, a nam zabrakło niestety tak dobrej obrony. Do tego mieliśmy słaby atak na skrzydłach. Musimy go poprawić, bo bez tego nie gramy tak, jak graliśmy we wcześniejszych meczach - powiedział Bartosz Bućko, zawodnik AZS Częstochowa.

I dodał - Nie odpuściliśmy tego spotkania. Jednak nie da się ukryć, że gdy w końcówce traciliśmy pięć czy sześć punktów to grało się nam ciężko. Tak jak powiedziałem wcześniej, musimy poprawić naszą grę, szczególnie w ataku.  Nie poddajemy się i walczymy dalej.

Pierwsze spotkanie w Częstochowie było zacięte i dopiero tie break wyłonił zwycięzcę. Czy ta porażka miała wpływ na dyspozycję podczas kolejnego meczu?

- Na drugie spotkanie wyszliśmy z nastawieniem, że jest to zupełnie nowe rozdanie. Niestety powtórzyło się to, co graliśmy i prezentowaliśmy podczas pierwszego meczu. Nie utrzymywaliśmy dobrej skuteczności w ataku. W drugim meczu poziom gry w tym elemencie był chyba jeszcze niższy. Trzeba poprawić siłę ognia i grać dalej - podkreślił przyjmujący.

Przed rozpoczęciem rywalizacji o mistrzostwo I ligi wiele osób w roli faworyta stawiało AZS Częstochowa. Teraz biało-zieloni po dwóch porażkach stoją przed trudnym zadaniem. Jeśli chcą zachować szansę na przedłużenie rywalizacji muszą w najbliższych dniach dwukrotnie pokonać Lechię na ich terenie.

- W tej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy nie jedziemy do Tomaszowa w roli faworyta. Przeciwnicy będą grali w swojej hali, gdzie prezentują się bardzo dobrze. My musimy się odbudować i zobaczymy, co się wydarzy. Nie możemy nastawiać się, że jesteśmy faworytem, bo w mojej ocenie już nim nie jesteśmy. To tomaszowianie muszą wygrać, prowadząc 2:0. Może Lechia wygra? Może będą dwa mecze, a może wrócimy do Częstochowy na piąty mecz? Nie będę ukrywał, że tego właśnie byśmy sobie życzyli - zakończył Bućko.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej