Autor/Źródło: Angelika Knopek, fot. Piotr Sumara, 29 maja 2017

Ásthildur Gunnarsdóttir: z miłości do siatkówki a nie z przymusu

Islandia do dość egzotyczny karaj na siatkarskiej mapie świata. Nie mniej, drużyna z kraju gejzerów zdobyła w Warszawie dużą przychylność i sympatię.

pzps.pl: Kwalifikacje nie ułożyły się po Waszej myśli, ale w meczu z Polską pokazałyście, że potraficie podjąć walkę, nawet po bardzo wysokiej przegranej. W trzecim secie spotkania przez dłuższy czas prowadziłyście kilkoma punktami.

Ásthildur Gunnarsdóttir: Ani do meczu z Polską, ani na przykład z Serbią czy Czechami, nie podchodziłyśmy z nastawieniem, że wygramy to spotkanie. Naszym celem była walka, być może nawet wygranie jednego seta. W ostatnim secie meczu przeciwko Polkom udowodniłyśmy, że potrafimy się zmobilizować do walki. Miałyśmy realną szansę na wygranie tej partii. Gramy metodą małych kroczków, kiedy uda nam się wygrać jednego seta, wtedy jako cel obieramy sobie wygranie dwóch, a po jego zrealizowaniu – wygranie trzech i wygranie spotkania. Obecnie naszym głównym celem jest dalszy rozwój, dlatego myślę, że powinnyśmy rozegrać jak najwięcej takich spotkań, jak w tym turnieju kwalifikacyjnym, by podnosić nasze umiejętności, rozwijać się jako drużyna.


Z jakim nastawieniem podeszłyście do całego turnieju kwalifikacyjnego?
Przede wszystkim ten turniej był dla nas dobrym treningiem przed Igrzyskami Małych Państw Europy, które rozpoczynają się już za kilka dni w San Marino. Zmierzymy się tam z reprezentacją gospodarzy, Maltą, Luksemburgiem, Liechtensteinem i Cyprem, który też brał udział w warszawskim turnieju. Te eliminacje były dla nas naprawdę dobrym przygotowaniem do tej imprezy.

Co Twoim zdaniem jest największym atutem Waszej drużyny?
Uważam, że naszą najmocniejszą stroną jest nasza mentalność. Mamy w sobie dużo radości, cieszymy się z każdego zdobytego punktu, gra w siatkówkę sprawia nam przyjemność. Jesteśmy ze sobą mocno związane, dobrze zgrane, a dzięki temu silne. To z pewnością nie doprowadzi nas do triumfu w każdym spotkaniu, ale na pewno w niczym nam nie przeszkodzi.

Jakie plany ma reprezentacja Islandii na resztę sezonu?
Po Igrzyskach rozegramy także finał Mistrzostw Europy Małych Państw, w którym zagrają reprezentacje Szkocji, Wysp Owczych, Luksemburga i Cypru. Ostatni raz wygrałyśmy ten turniej w 2007 r., w tym roku naszym celem jest zwycięstwo i zakwalifikowanie się do wyższej dywizji Mistrzostw Europy.

Dla wielu kibiców Islandia to dość egzotyczne miejsce na grę w siatkówkę. Jak wygląda sytuacja tej dyscypliny w Waszym kraju?
Jest całkiem inna niż w Polsce czy wielu innych europejskich krajach. Większość z nas nie gra w siatkówkę profesjonalnie, lecz z zamiłowania, w ramach hobby. Praktycznie każda z nas chodzi do szkoły, studiuje albo pracuje. Ja na przykład pracuję na pełen etat jako manager, a siatkówka jest dla mnie taką dodatkową aktywnością. W tym turnieju mierzyłyśmy się z kobietami, dla których siatkówka to zawód, sposób na życie.

Jak udaje Wam się pogodzić pracę zawodową z treningami i grą w reprezentacji?
To wszystko kwestia odpowiedniej organizacji, musimy umiejętnie rozporządzać naszym czasem. To trudne, ale robimy to z miłości do siatkówki, a nie z przymusu. Przed różnymi turniejami zazwyczaj przez kilka tygodni wspólnie trenujemy, najczęściej siedem razy w tygodniu, w tym dwa razy w soboty. W zależności od tego, jak zostaną nam ułożone treningi, czasami trenujemy również w niedziele, ale zawsze mamy przynajmniej jeden dzień wolny w tygodniu. Starsze dziewczyny najczęściej trenują po pracy, mamy trzygodzinny trening wieczorem, a młodsze trenują rano, jeśli mają czas na przykład przed zajęciami na uczelni. Wszystko da się zorganizować (śmiech).

Czy w Islandii funkcjonuje profesjonalna liga siatkówki?
Mamy ligę, lecz nie jest to liga profesjonalna. Gra u nas kilku zagranicznych zawodników, którzy pracują też w charakterze trenerów. Pochodzą głównie ze Stanów Zjednoczonych i tak naprawdę są jedynymi profesjonalistami w naszej lidze, reszta osób to amatorzy, grający z zamiłowania. Nasza „ekstraklasa” liczy osiem drużyn, ale mamy za to bardzo silne zaplecze. W zeszłym miesiącu zorganizowano u nas turniej siatkówki w kategorii wiekowej 30+, w którym udział wzięło ponad 1500 osób!

Jak duże jest zainteresowanie kibiców?
Jeśli mówimy o regularnych rozgrywkach w ekstraklasie, w powiedzmy „fazie zasadniczej”, to muszę przyznać, że rzesza kibiców nie jest jakoś specjalnie liczna. Lecz gdy rozgrywki wchodzą w fazę pucharową, albo gdy gramy jakiś turniej z reprezentacją, to wtedy najczęściej mamy komplet kibiców. Nawet w Warszawie miałyśmy małą grupkę fanów, chociaż w większości były to nasze rodziny i przedstawiciele federacji (śmiech).

Autor/Źródło: Angelika Knopek, fot. Piotr Sumara

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej