- Rozgrywki
- Rozgrywki seniorskie
- 2. Liga Mężczyzn
- Aktualności
- Andrzej Peć: stać nas na więcej
Michał Kaczmarczyk, 1 kwietnia 2015
pzps.pl: Czego dowiedział się pan o swoim zespole po trzech pierwszych meczach grupowych, czyli porażkach z kadrami Turcji i Belgii oraz zwycięstwie nad Bułgarią?
- Że stać nas na pewno na więcej niż miejsce, które aktualnie zajmujemy w grupie. Ale tylko wtedy, jeśli utrzymamy stabilniejszą grę, inaczej będzie ciężko nam wygrywać z europejską czołówką, do której należą obecnie drużyny Turcji, Włoch, Rosji czy Serbii. Potrafimy w jednym secie prowadzić 9:0 i przytrafia nam się przestój, który sprawia, że musimy walczyć do samego końca partii o zwycięstwo, pozbawiając się komfortu kilku punktów przewagi. Z tego co zauważyłem, niemal wszystkie zespoły biorące udział w kwalifikacjach do mistrzostw i samym turnieju finałowym mają problemy związane z przestojami w grze. Choćby Czeszki wygrały w trzecim secie z Holandią do 15, a w kolejnym nie istniały. Podobna sytuacja miała miejsce w spotkaniu Turcja - Belgia, w którym Turczynki prowadziły nawet 16:4, a i tak dały zdobyć przeciwnikowi 18 punktów w całym secie. Czym to jest spowodowane? Być może brakiem doświadczenia u młodzieży, a być może chodzi po prostu o dobrą grę jednego zespołu kosztem drugiego.
- Na pewno cieszy fakt, że reprezentacja kadetek może pochwalić się szerokimi rezerwami, które stać na korzystny wpływ na grę kadry. Mecz z Bułgarią potoczył się po naszej myśli głównie za sprawą siatkarek rezerwowych.
- To potwierdza fakt, że na ten turniej nie przyjechały przypadkowe zawodniczki, a wyselekcjonowana grupa zawodniczek, z których każda musi w razie takiej konieczności dać dobrą zmianę. Wchodząc na boisko, muszą na nie wnieść swoją postawą coś pozytywnego i tak się stało podczas ostatniego spotkania. Zuzanna Górecka, Julia Nowicka i Weronika Sobiczewska dodały zespołowi energii i pobudziły go do gry, poza tym były skuteczne, punktowały i ostateczne dały nam zwycięstwo. Tak naprawdę podział na pierwszą i drugą szóstkę w tej reprezentacji jest płynny: jeżeli maszyna dobrze funkcjonuje, nie wymienia się jej trybików, ale kiedy zaczyna się zacinać, trzeba wziąć pod uwagę wymianę elementów, by znów wprawić ją w ruch.
- To oznacza, że bierze pan pod uwagę zmiany w meczowej szóstce przed spotkaniem z Holandią?
- Różnie bywa w takich sytuacjach: czasami wraca się do składu podstawowego, przynajmniej do jego większej części, a czasem wystawia się zespół, który ostatnio przyczynił się do zwycięstwa. Inaczej rozwiązuje się to w kadrach młodzieżowych, inaczej w seniorskich. Zobaczymy po rozgrzewce oraz porannym treningu: będziemy obserwować nasze zawodniczki i na tej podstawie dokonamy wyboru. Nie zamierzam z góry zakładać kształtu meczowej szóstki. Wiem na pewno, że wszystkie dziewczyny potwierdziły swoją gotowość do gry i to, że mogę liczyć na całą dwunastkę.
- Ze statystyk wynika, że polski zespół nie może się pochwalić wieloma punktami z zagrywki, a jak sam pan wspomniał, jest to na tych mistrzostwach kluczowy element gry wielu reprezentacji.
- Stare przysłowie mówi: "kto zagrywa, ten wygrywa" i to się sprawdza na tym turnieju, gdzie zespoły wykorzystujące taktyczny, agresywny serwis dużo łatwiej zwyciężają w poszczególnych setach i meczach. Nie da się poprawić skuteczności serwisu w kilka dni, nikt tego nie jest w stanie zrobić, poza tym często decyduje w tym przypadku dyspozycja dnia danego zawodnika. Jeżeli po mistrzostwach uznamy, że serwis należał do naszych słabych punktów, będziemy nad nim pracowali w kolejnych tygodniach, by zwiększyć jego skuteczność. Jeżeli wprowadzamy piłkę na boisko z nastawieniem, by zdobyć w ten sposób punkt i maksymalnie utrudnić przeciwnikowi rozegranie, wtedy zagrywka spełnia swój cel.
- Żeby zachować szanse na czołową lokatę w grupie, musicie zdobyć komplet punktów w rywalizacji z Holandią i Czechami. Margines błędu jest niewielki, czy drużyna sprosta wyzwaniu?
- Wierzę w swój zespół, nie zamierzamy się poddawać od razu i uznawać z góry, że mierzymy się z czymś niemożliwym do wykonania. Meczów nie przegrywa lub wygrywa się w szatni, ale na parkiecie. Jestem optymistą: te zespoły są na poziomie podobnym do naszego, poza tym zachowały one szanse awansu, także z pewnością będą walczyć o każdą piłkę w nadchodzących starciach. Trudno wskazywać faworytów, jako że wszystkie zespoły pokazały już na tym turnieju dobrą siatkówkę. Nie chcemy gdybać, co by było, gdyby udało się wygrać z Turczynkami lub zwyciężyli w drugim secie z Belgią, w którym prowadziliśmy 17:12 i nic nie wskazywało na to, że w nim przegramy. To już historia, na którą nie mamy wpływu, za to mamy wpływ na to, co nas czeka w kolejnych dniach. Trzeba zagrać jak najlepiej w dwóch ostatnich meczach grupowych, by znaleźć się w pierwszej czwórce mistrzostw i czekać spokojnie na rywalizację z zespołami z drugiej grupy.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej