Eugeniusz Andrejuk, 3 stycznia 2016

W poniedziałek reprezentacja Polski kobiet przystąpi w Ankarze do walki o olimpijski awans. Pierwszym rywalem w turnieju kwalifikacyjnym będzie Rosja, którą biało-czerwone przed czterema laty pokonały.

- Gdy przed czterema laty lecieliśmy na turniej kontynentalny do Ankary wielu mówiło, że nie wyjdziemy z grupy - wspomina były trener reprezentacji kobiet Alojzy Świderek grę w stolicy Turcji o olimpijski awans do Londynu. Biało-czerwone zaprezentowały ogromne możliwości i pokonały Holandię 3:1, Rosję 3:2 i Serbię 3:2. Rosjanki były mistrzyniami świata, Serbki złotymi medalistkami mistrzostw Europy.

Zespół Alojzego Świderka w półfinale pokonał Niemcy 3:1, a w decydującym meczu przegrał z Turcją 0:3. - Wtedy był tylko jeden zwycięzca, wszyscy pozostali wracali do domu pokonani. Druga i trzecia lokata miała taką samą wartość jak ostatnia - mówi Alojzy Świderek.

W tych kwalifikacjach olimpijskich regulamin jest inny. Zwycięzca turnieju w Ankarze zakwalifikuje do igrzysk w Rio de Janeiro. Zespoły z miejsc drugiego i trzeciego otrzymają jeszcze szansę w zawodach interkontynentalnych w maju w Japonii.

W rozpoczynającym się jutro w Ankarze turnieju kwalifikacyjnym Polska zagra kolejno z Rosją (4 stycznia, 15.30), z Belgią (5. stycznia, 15.30) i Włochami (7 stycznia, 18.30).

- Potencjał zespołu rosyjskiego jest większy, ale to nie znaczy, że Sborna musi wygrać. Będzie to pierwszy mecz. Dobre wejście w turniej może ustawić dalszą rywalizację - mówi Alojzy Świderek. W obecnej reprezentacji Jacka Nawrockiego są zawodniczki, które pamiętają zwyciestwo sprzed czterech lat. - Z Rosjankami można wygrać - mówi libero Paulina Maj-Erwardt.

- Mamy w składzie doświadczone zawodniczki, które odnosiły sukcesy i mogą powalczyć z Rosją. Drugim rywalem będzie Belgia, której na pewno nie można lekceważyć i w ostatnich latach pokazała, że jest ważnym graczem na europejskim rynku. Koncentracja musi być taka sama jak na Rosję - podkreśla Alojzy Świderek.

Ostatnim rywalem grupowym Polek będą Włoszki. - Bardzo cenię warsztat szkoleniowy Marco Bonity. Na pewno potrafi od przygotować swój zespół pod konkretnego rywala. Na pewno ten mecz też będzie bardzo trudny, ale warto przypomnieć, że w ostatnich meczach Ligi Mistrzyń nasze zespoły, choć wzmocnione zagranicznymi zawodniczkami, wygrywały z włoskimi klubami, nie czuły żadnych kompleksów. Takie zwycięstwa na pewno też dodają wiary we własne siły - zakończył Alojzy Świderek.

W 2008 roku reprezentacja Polski, prowadzona przez Marco Bonitę, awansowała również do finału kontynentalnego turnieju kwalifikacyjnego. W Halle biało-czerwone ogrywały silne rywalki - Holandię 3:1, Niemcy 3:2, Turcję 3:1, Serbię 3:1. W decydującym meczu uległy Rosjankom 2:3 (23:25, 22:25, 25:11, 25:22, 12:15). W kwalifikacjach interkontynentalnych szansa została wykorzystana i polskie siatkarki po czterdziestu latach zagrały znowu w igrzyskach olimoijskich.




.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej