Aleksander Śliwka: w drużynie widać, że współpraca układa się bardzo dobrze

Nasi siatkarze przygotowują się do ostatnich trzech spotkań Siatkarskiej Ligi Narodów. Tym razem Polaków czekają mecze z Argentyną, Brazylią i Australią – Naszym celem jest wygranie każdego kolejnego spotkania – twierdzi Aleksander Śliwka, przyjmujący biało-czerwonych.

pzps.pl: Jutro rozpoczniecie ostatni weekend VNL. Wciąż priorytetem jest awans do Final Six czy teraz skupiacie się wyłącznie na zbieraniu doświadczenia?
Aleksander Śliwka: Naszym celem zawsze jest wygranie każdego kolejnego spotkania. Walczymy do końca o awans, bo on, poprzez rozegranie większej ilości meczów, pozwoli nam na zdobycie dodatkowego doświadczenia. Oba cele są do zrealizowania i są w naszym zasięgu.

- Formuła VNL jest często krytykowana i zarzuca się jej, że w praktyce sprowadza się do przelotów z kraju do kraju. Odczuwacie te 68 godzin spędzonych w podróży?
- Oczywiście podróże nie są dla nas łatwe i każda dodatkowa godzina lotu źle wpływa na świeżość naszych organizmów. Staramy się jednak rekompensować to pozytywnym nastawieniem - w końcu robimy to co kochamy, a przy tym możemy zwiedzić kawałek świata.

- Vitala Heynena cechuje duża rotacyjność składu. Z punktu widzenia graczy, taka zmienność „szóstki” jest korzystna czy macie zbyt mało czasu na ogranie się w kadrze?
- W trakcie trwania Ligi Narodów każdy zawodnik otrzymuje swoją szansę. Oczywiście trener nie jest w stanie podzielić czasu na boisku idealnie po równo dla każdego z nas, ale każdy set, każde krótkie wejście na boisko, to nowe doświadczenie, a przede wszystkim i co najważniejsze, możliwość pomocy drużynie w zrealizowaniu wspólnego celu.

Trener Heynen jest osobą nietuzinkową. Jak Ci się z nim współpracuje?
- Vital jest człowiekiem, który na każdym kroku nas zaskakuje, a także zaraża nas swoją pozytywną energią. Nie tylko na boisku, ale także poza nim, wprowadził wiele nowości, jednak do tej pory wszystko ze sobą współgra. W drużynie widać, że współpraca bardzo dobrze się układa.

Zdjęcia w galerii - Łukasz Karczemny: