AD, MSZ, EA, foto: Piotr Sumara, 21 września 2020

6 lat pięknej historii...

Sześć lat temu reprezentacja Polski mężczyzn w katowickim Spodku przed tysiącami własnych kibiców wzniosła puchar mistrzostw świata. Po 40 latach Biało-czerwoni odebrali mistrzowski tytuł i od nowa zaczęli pisać złotą historię, która wciąż trwa…

Czempionat odbywał się na 7 halach: w Bydgoszczy, na granicy Gdańska i Sopotu, oraz w Katowicach, Łodzi, Krakowie, Warszawie i Wrocławiu.  Mecz inaugurujący mistrzostwa, Polacy rozegrali przeciwko Serbii na Stadionie Narodowym w Warszawie. Przy ogłuszającym dopingu ponad 60 tysięcy widzów gospodarze pewnie zwyciężyli 3:0. Według uczestników tego meczu wrażenia z gry na tak ogromnym obiekcie są absolutnie wyjątkowe i nieporównywalne.

- Na trybunach zasiedli prawdziwi fani siatkówki i nikomu nie przyszło nawet do głowy sztucznie zapełniać trybuny, jak ma to miejsce w innych krajach: Na siatkówkę przyszło 62 tysiące kibiców i nie byli to żołnierze ani studenci, zebrani, żeby dodać widowisku blasku, ale ludzie, którzy zapłacili za bilety – pisał komentator jednej z największych rosyjskich gazet sportowych.

Kolejne dwa spotkania reprezentacji Polski, z Australią i Wenezuelą, zakończyły się także zdecydowanymi wygranymi 3:0. Przeciwko Kamerunowi, Biało-czerwoni stracili seta. Z Argentyną znów wygrali w trzech partiach.   

Do drugiej fazy awansowały zespoły Polski, Serbii, Argentyny i Australii.  Dołączyły do nich Francja, Iran, Stany Zjednoczone i Włochy, które zajęły cztery pierwsze miejsca w innej grupie. W tej fazie mierzyły się ze sobą jedynie zespoły, które nie miały okazji spotkać się w rozgrywkach grupowych. Wyniki meczów pierwszej rundy liczyły się nadal.

Rywalizacja polskiej reprezentacji na tym etapie czempionatu rozpoczęła się od przegranej. Po bardzo zaciętym, czterosetowym, spotkaniu Polacy musieli uznać wyższość zespołu Stanów Zjednoczonych  - rywala, który do końca pozostał zmorą Stephana Antigi. Kolejny mecz z Włochami Polacy wygrali 3:1, z Iranem i Francją potrzebne były tie-breaki, zwycięskie dla naszej kadry. Tym samym Biało-czerwoni zapewnili sobie awans do kolejnej fazy turnieju, w której spotkali się z Brazylią i Rosją. Stawką był awans do półfinałów.

Obydwa mecze przyniosły ogromne emocje. Dwukrotnie podopieczni Stephana Antigi triumfowali w pięciu setach, potwierdzając rewelacyjną dyspozycję w tym turnieju. W ½ czempionatu Polaków czekał bój z Niemcami, prowadzonymi przez przyszłego trenera reprezentacji – Vitala Heynena. Niemiecki zespół postawił gospodarzom trudne warunki. Była walka, gra na przewagi, a finalnie ogromny triumf polskiej kadry, która już w tym momencie była co najmniej wicemistrzami świata. Apetyty Biało-czerwonych były jednak znacznie wyższe…

W dniu wielkiego finały z Brazylią w naszej ekipie panowały prawdziwie wojownicze nastroje. Każdy zdawał sobie sprawę z historycznej szansy jaka malowała się przed wszystkim zawodnikami reprezentacji Polski, a wcześniejsze zwycięstwo nad „Canarinhos” dodawało pewności siebie. Dodatkowo Polacy mieli za sobą ponad 12,5-tysięczną halę, która swoim dopingiem próbowała odbierać rywalom chęci do walki. Mimo bezapelacyjnego zaangażowania kibiców pierwszy set gładko wygrali Brazylijczycy. W drugim secie gra się wyrównała. Precyzyjne rozgrywanie piłki przez Pawła Zagumnego oraz wysoka skuteczność Mateusza Miki, który w drugim secie zdobył 10 punktów, zadecydowały o zwycięstwie Polaków. W kolejnych partiach meczu nadal trwała wyrównana walka. W czwartej odsłonie Polacy przegrywali już 17:20, jednak wtedy wznieśli się na wyżyny swoich umiejętności, zmuszając rywali do błędów. Ostatni, historyczny punkt zdobył Mariusz Wlazły. Euforia jaka zapanowała na hali i przed telewizorami jest nie do opisania. Mecz finałowy w otwartym Polsacie obejrzało 17 milionów ludzi, co najlepiej świadczy czym interesowali się Polacy w ten niedzielny wieczór.

Chwilę potem Spodek i jego okolice gdzie zgromadziło się kilkadziesiąt tysięcy ludzi oraz cała Polska cieszyli się i pękali z dumy. Wzruszony kapitan reprezentacji Michał Winiarski, trzymając w rękach piękny puchar, łamiącym głosem dziękował kolegom z drużyny i kibicom. MVP turnieju został wybrany Mariusz Wlazły. Kolejne indywidualne wyróżnienie trafiło w ręce Karola Kłosa.

19659c

Był to piękny dzień dla Polskiej Siatkówki. Od tej chwili na każdej imprezie polscy siatkarze są typowani jako faworyci, co konsekwentnie potwierdzają. W 2018 ponownie sięgnęli mistrzostwo świata, jeszcze raz udowadniając swoją wielkość.   

Mecze reprezentacji Polski w FIVB MISTRZOSTWACH ŚWIATA W PIŁCE SIATKOWEJ MĘŻCZYZN POLSKA 2014:

Runda I grupa A (Warszawa, Wrocław)

Polska – Serbia 3:0 (25:19, 25:18), 25:18)

Polska – Australia 3:0 (25:17, 25:19, 25:22)

Polska – Wenezuela 3:0 (25:20, 25:13, 25:14)

Polska – Kamerun 3:1 (25:27, 25:23, 25:18, 25:22)

Polska – Argentyna 3:0 (25:20, 25:20, 25:23)

Runda II grupa E (Łódź)

Polska – USA 1:3 (27:29, 22:25, 27:25, 23:25)

Polska – Włochy 3:1 (19:25, 25:18, 25:20, 26:24)

Polska – Iran 3:2 (25:17, 25:18, 24:26, 19:25, 16:14)

Polska – Francja 3:2 (25:18, 21:25, 25:23, 22:25, 15:12)

Runda III grupa H (Łódź)

Polska – Brazylia 3:2 (25:22, 22:25, 14:25, 25:18, 17:15)

Polska – Rosja 3:2 (25:22, 25:22, 21:25, 22:25, 15:11)

Półfinał (Katowice)

Polska – Niemcy 3:1 (26:24, 28:26, 23:25, 25:21)

Finał (Katowice)

Polska – Brazylia 3:1 (18:25, 25:22, 25:23, 25:22)

Złoci medaliści FIVB MISTRZOSTWACH ŚWIATA W PIŁCE SIATKOWEJ MĘŻCZYZN POLSKA 2014:

Rafał Buszek, Fabian Drzyzga, Krzysztof Ignaczak,  Karol Kłos, Dawid Konarski, Michał Kubiak, Mateusz Mika, Marcin Możdżonek, Piotr Nowakowski, Michał Winiarski, Mariusz Wlazły, Andrzej Wrona, Paweł Zagumny, Paweł Zatorski.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej