- Rozgrywki
- Rozgrywki seniorskie
- 2. Liga Mężczyzn
- Aktualności
- 2019: Polki w walce o medale ME
Mariusz Szyszko, fot. Piotr Sumara, 29 grudnia 2019
Najważniejszą imprezą 2019 roku siatkarek były rozgrywane w czterech miastach: Ankarze, Budapeszcie, Bratysławie i w Łodzi CEV Mistrzostwa Europy 2019 kobiet. W Łodzi swoje mecze grała grupa B. Oprócz Polek zagrały reprezentantki: Belgii, Włoch, Portugalii, Słowenii i Ukrainy. Mecze naszych siatkarek wzbudziły ogromne zainteresowanie kibiców, a wynik sportowy daje nadzieję na świetlaną przyszłość.
23 sierpnia w pierwszym meczu turnieju Polska pokonała Słowenię 3:0 (25:12, 25:22, 25:23). Tylko drugi i trzeci set przyniósł nieco emocji. Na spotkaniu był obecny prezydent Europejskiej Konfederacji Siatkówki (CEV) Aleksandar Boricić, który w piątek przybył do Łodzi.
Magdalena Stysiak, przyjmująca reprezentacji Polski: Pokazałyśmy swoją dobrą siatkówkę. Wiadomo, grałyśmy z dobrym zespołem. Byłyśmy przygotowane, że zaprezentują dobrą grę i nie poddadzą się tak po prostu. Najważniejsze, że wygrałyśmy 3:0. Bardzo dobrze zagrałyśmy jako cały zespół, każda dziewczyna pokazała coś od siebie. To bardzo cieszy i napędzamy się dalej na kolejne spotkania. W trzecim secie na pewno wkradła się nerwowość, gdy weszła ich druga rozgrywająca i pociągnęła grę zagrywką. Dodała zespołowi Słowenii energii. Myślę, że mogłyśmy trochę zadrżeć. Wkradła się nutka niepewności. Najważniejsze, że pokazałyśmy, że jesteśmy lepsze. Postawiłyśmy kropkę nad i, tym się teraz cieszymy.
24 sierpnia Polska pokonała w Łodzi Portugalię 3:0 (25:14, 25:16, 25:11). Trener Jacek Nawrocki pozwolił sobie na eksperymenty w składzie. Katarzyna Zaroślińska-Król zdobyła 18 punktów.
Katarzyna Zaroślińska-Król, atakująca reprezentacji Polski: Nastawienie przed meczem z Ukrainą jest dokładnie tako samo jak wczoraj i dzisiaj. Zaczynają się coraz trudniejsze mecze, jak te z Belgijkami i Włoszkami. To czas na takie naprawdę dobre granie. Na te mecze czekamy, kibice na pewno też. Weszłam do tej kadry z inną głową. Nie było mnie w reprezentacji cztery lata, co było podyktowane m.in. problemami zdrowotnymi. Cieszę się, że rozpoczęłam te ME fajnie. Jestem tutaj najstarszą zawodniczką, a w takiej roli jeszcze nie byłam.
Dwa dni później pokonaliśmy Ukrainę 3:1 (20:25, 25:11, 25:22, 25:15). Było to trzecie zwycięstwo Biało-Czerwonych, którym zapewniły sobie awans do 1/8 finału. Wygraną polskiego zespołu oglądał w Atlas Arenie Minister Sportu i Turystyki Witold Bańka.
Joanna Wołosz, rozgrywająca reprezentacji Polski: Byłyśmy nastawione na walkę, bo jak się poda rękę dziewczynom z Ukrainy, to potrafią grać. Widać, że bardzo się nakręcają. Nie można ukrywać, że dziś było ciężko. Widać było w pierwszym secie, że jak odpuściłyśmy, to skończyło się przegraną. Potem kontrolowałyśmy spotkanie, ale musiałyśmy się napocić, żeby te punkty zdobywać.
28 sierpnia Polska przegrała po dramatycznym meczu z Belgią 2:3 (25:20, 25:27, 25:20, 21:25, 15:17). Po tej porażce przed Polkami pojawiła się wizja piekielnie trudnej drogi do strefy medalowej. Aby jej uniknąć należało wygrać nazajutrz z faworyzowanymi Włoszkami.
Magdalena Stysiak, przyjmująca reprezentacji Polski: Ciężko mi ocenić ten mecz. Z mojej strony słabo zagrałam w polu serwisowym. Jestem na siebie naprawdę wściekła za grę w tym elemencie, chociaż oczywiście siatkówka to gra zespołowa. Przyjęcie nie było najgorsze - czasem oczywiście uciekły nam jakieś piłki, ale Belgia miała potężną zagrywkę. Tam wszystkie dziewczyny potrafią bardzo mocno zagrywać. Ustrzeliły mnie w najważniejszych momentach. Ciężko mi na razie mówić o kolejnych meczach i o tym co nas czeka. Jest we mnie za dużo emocji. Niemniej jednak postaramy się przeciwko Włochom zagrać dobrą siatkówkę.
Postarały się. I to jak! To był szczęśliwy czwartek. Wypełniona po brzegi Atlas Arena eksplodowała po piłce meczowej. Od tego meczu występy polskich siatkarek oglądały komplety publiczności. Polska - Włochy 3:2 (25:14, 19:25, 13:25, 25:21, 15:12)
Maria Stenzel, libero reprezentacji Polski: Zdawałyśmy sobie sprawę jakiej rangi jest to mecz. Kibice ponieśli nas do zwycięstwa i mogę śmiało powiedzieć, że ta wygrana należy do każdego, kto był z nami w hali i trzymał za nas kciuki. Pokazałyśmy, że nie ma rzeczy niemożliwych. Widziałam już, że w następnej rundzie trafimy na Hiszpanki. Wczorajszym meczem zgotowałyśmy sobie drogę, na której mogłyśmy trafić na Rosję. Teraz złapałyśmy oddech, bo łatwiej nam będzie grało się z Hiszpanią. Z drugiej strony niezależnie od tego, jaki przeciwnik byłby po drugiej stronie, dałybyśmy z siebie maksimum. Nie ma meczów w których można odpuścić.
Po trzech dniach przerwy Polska pewnie pokonała 3:0 (25:20, 25:20, 25:19) Hiszpanię. W meczu o półfinał nasze siatkarki miały zagrać z odwiecznymi rywalkami – Niemkami.
Klaudia Alagierska, środkowa reprezentacji Polski: Nie grałyśmy z zespołem Hiszpanii w tym sezonie, więc niczego nie mogłyśmy być pewne. Ciężko było domyślić się jak grają na żywo. Myślę, że sztab dobrze nam przekazał wszystkie informacje i taktykę. To nie był dla nas łatwy mecz i momentami się męczyłyśmy. Zagrałyśmy jednak jako zespół i wygrałyśmy, a to bardzo cieszy. Nie grało nam się łatwo w linii blok-obrona, bo rywalki atakowały gdzieś po łokciach. Nie mogłyśmy ich złapać, więc tych bloków wyszło mało. Wybraniałyśmy jednak ich plusy, kontrowałyśmy i to nam dawało punkty. Jesteśmy na etapie, że w każdym meczu będzie presja i to coraz większa. Każdy kolejny mecz jest o coraz większą stawkę
W meczu o wyjazd na turecką fazę finałową Polska pokonała 3:2 (22:25, 25:16, 25:19, 17:25, 15:11) Niemcy. Tak o tym spotkaniu pisała Anna Daniluk: Piąty set obie drużyny rozpoczęły bardzo równo. Dopiero znakomite i punktowe serwisy Magdaleny Stysiak pozwoliły naszym siatkarkom wyjść na znaczne prowadzenie. Widać było, że Polki dostały impuls do walki, który umożliwił im granie wspaniałej i widowiskowej siatkówki. Znakomita dyspozycja i ofiarność w grze wystarczyły by nasze dziewczyny spełniły marzenia swoje i polskich kibiców. Biało-czerwone siatkarki awansowały do półfinału mistrzostw Europy i cały czas walczą o medale czempionatu! Nasze siatkarki po dziesięciu latach ponownie znalazły się w strefie medalowej! Przed nimi była szybka podróż na półfinał do Ankary.
Niestety Turczynki pokonały 3:1 (25:17, 25:16, 14:25, 25:18) reprezentację Polski w meczu półfinałowym. Nasze reprezentantki nie dały rady stawić czoła gospodyniom wspieranym przez rozentuzjazmowany tłum kibiców.
Joanna Wołosz, rozgrywająca reprezentacji Polski: Turczynki zagrały fenomenalnie. Poradziłyśmy sobie z tym szalejącym tłumem, w którym nawet nie było słychać własnych myśli. Jestem zadowolona z tego, co pokazałyśmy i z optymizmem podchodzę do jutrzejszego meczu z Włoszkami. Muszę wrócić do klubu, ze świadomością, że z nimi wygrałam.
W drugim półfinale Serbki pokonały Włoszki 3:1 (25:22, 25:21, 21:25, 25:20)
W ostatnim meczu turnieju Polska uległa 0:3 (23:25, 20:25, 24:26) reprezentacji Włoch w meczu o 3.miejsce CEV Mistrzostw Europy kobiet 2019.
Malwina Smarzek, atakująca reprezentacji Polski: Mecze o medale trzeba umieć wygrywać. Dostałyśmy ogromną lekcję siatkówki. Włoszki nie zagrały rewelacyjnej siatkówki i to my podałyśmy im rękę. Jesteśmy na takiej imprezie pierwszy raz i trochę ta ranga nas przerosła. Byłyśmy gotowe sportowo, ale presja i chęci wywalczenia medalu troszkę nas paraliżowały. Jestem pewna, że to będzie dla nas nauka na przyszłość. Jestem przekonana, że jeszcze wrócimy do najlepszej czwórki mistrzostw Europy i zakończymy je z lepszym skutkiem.
Mistrzyniami Europy zostały Serbki, które w dramatycznym finale pokonały gospodynie finałów 3:2 (21:25, 25:21, 25:21, 22:25, 15:13).
Polki wróciły z Turcji z tarczą. Nikt o zdrowych zmysłach nie przewidywał udziału naszych siatkarek w walce o medale mistrzostw Europy. Przed naszą reprezentacją rysuje się interesująca przyszłość.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej