JK, 10 lutego 2015

PGE Skra Bełchatów rozpoczyna walkę Ligi Mistrzów. Jej przeciwnikiem będzie włoski klub Cucine Lube Treia. O szansach drużyny w walce o finał mówi środkowy Bełchatowian SrećkoLisinac.

pzps.pl: Ostatni mecz w Pluslidze z AZS Częstochową wygraliście 3:0, ale spotkanie to nie było dla was łatwe.
Srećko Lisinac: Nie było. Przeciwnicy rozpoczęli mecz bardzo dobrze, w pewnym momencie nawet prowadzili kilkoma  punktami. Na szczęście udało się nam wygrać. Dla nas najważniejsze jest to, że zdobyliśmy kolejne trzy ważne punkty. Do końca fazy zasadniczej zostały tylko dwa mecze i zobaczymy kto zajmie pierwsze miejsce w tabeli.Na pewno pod dużą presją będziemy grali w ostatniej kolejce rozgrywekz Asseco Resovią Rzeszów.

- Ten mecz będzie dopiero za dwa tygodnie. Teraz przed wami ciężkipojedynek w Lidze Mistrzów z Cucine Lube Treia.
- To będzie ciężki mecz. W końcu Włosi to jeden z najlepszych zespołów w Europie. Myślę, że po rosyjskich drużynach to najmocniejszy przeciwnik, na jakiego trafiliśmy. Prezentujemy podobny poziom gry co Treia i myślę, że detale zaważąo zwycięstwie w tym dwumeczu. Na pewno zamierzamy walczyć. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby zwyciężyć.

- Z waszego punktu widzenia proszę powiedzieć, czy jesteście zadowoleni, że wylosowaliście włoską, a nie rosyjską drużynę?
- Dla nas może i lepiej. Jak mówiłem, według mnie rosyjskie drużyny na chwilę obecną są najmocniejsze. Jeśli trafimy na Rosjan w półfinale, to do rozegrania będzie tylko jeden mecz. Wtedy presja jest bardzo duża, ryzyko jest bardzo wielkie.

- Ale, żeby wystąpić w półfinale, musicie wygrać cztery spotkania, najpierw dwa z Treią, potem dwa z przeciwnikiem z pary Jastrzębski Węgiel-Sir Safety Perugia.
- Ale my wiemy z kim teraz się spotykamy i musimy się doskonale przygotować do tych pojedynków, zagrać najlepiej jak potrafimy, nie odpuścić nawet na chwilę. Nasza gra wygląda coraz lepiej,  już tak nie faluje, znowu wracamy do formyz początku sezonu.

- Jesteście już na tyle mocni, że myślicie o Final Four?
- Mam nadzieję, że tam pojedziemy. Ale najpierw musimy myśleć o najbliższych meczach z Treią, potem o następnym przeciwniku. Każde spotkanie w tej fazie musimy wygrać i dopiero wtedy pomyślimy o Final Four.

- Pan chyba szczególnie chce awansować ze Skrą Bełchatów do Final Four Ligi Mistrzów. W końcu gospodarzem finału jest pana były klub.
- Jeśli dostaniemy się do finału, dla mnie to będzie na pewno miły powrót. Mam wspaniałe wspomnienia z zeszłego sezonu. Berlin to naprawdę bardzo fajne miejsce dla siatkówki. Spotkałem tam fantastycznych ludzi, z którymi jestem ciągle w kontakcie. Nawet rozmawialiśmy o wspólnym spotkaniu w półfinale Ligi Mistrzów (śmiech).

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej