Justyna Żółkiewska, 26 grudnia 2016

Santiago Orduna mierzy się z trudnym zadaniem zastąpienia w Modenie Bruno Rezende. Dostaje jednak sporo wsparcia i mistrzowie Włoch odnoszą kolejne wygrane. Rozgrywający rodem z Buenos Aires ma włoski paszport, a w jego domu pojawiają się także włoskie tradycje świąteczne.

pzps.pl: Mógłbyś zdradzić mi wasz sekret? To nie pierwszy raz kiedy przyjeżdżacie i na nie swojej hali zagrywacie jakbyście grali na niej od lat.
Santiago Orduna:
Mamy tak skonstruowany zespół, że jeśli wchodzi nam zagrywka robimy wiele szkód przeciwnikom. Powiedzmy, że to jedna z naszych zalet. Wiemy o tym i jeśli udaje nam się to wykorzystać, tak jak w tym meczu jest to dla nas bardzo ważne. Dzięki tym dwóm krótkim treningom przed meczem szybko odnaleźliśmy się w tej hali. Serwowaliśmy cały trening flotem i udało nam się dzięki temu błyskawicznie złapać punkty odniesienia na tym obiekcie.

- Tobie jako rozgrywającemu dobrze się grało pod tak wysokim sufitem jaki ma łódzka Atlas Arena?
- Szczerze mówiąc ja jako rozgrywający szybko poczułem się tu dobrze. Pewnie przyjmujący mieli trochę gorzej jeśli chodzi o przyjmowanie wysokich piłek. Musieli bardzo uważać, bo w najmniejszych momentach rozproszenia piłka natychmiast uciekała. Na szczęście oni też się bardzo dobrze odnaleźli.

- Jak daleko Modena może zajść w tym sezonie w Lidze Mistrzów?
- Nie jestem w stanie powiedzieć, jak daleko możemy dojść w tej nowej formule Ligi Mistrzów. Najważniejszym będzie zdobycie pierwszego miejsca w grupie a potem zobaczymy co się stanie. Krok po kroku będziemy iść dalej i zobaczymy gdzie nas to zaprowadzi.

- Jak to jest, że łatwo i pewnie wygrywacie z zespołami typu PGE Skra, czy Lube w lidze, a potem męczycie się z Mediolanem, czy Monzą?
- Wszyscy już nas o to pytają (śmiech). To zdecydowanie coś nad czym musimy pracować. Oczywiście kiedy grasz przeciwko naprawdę mocnej drużynie, takiej która ma poziom zbliżony do naszego znacznie łatwiej jest się skoncentrować i wejść w mecz odpowiednio nastawionym. Przeciwko zespołom, które są słabsze niż my potrzeba nam więcej czasu, żeby to nastawienie złapać. Musimy pracować nad naszym podejściem do takich spotkań.

- Ciężko Ci się gra z presją i świadomością, że Modena musi wygrywać zawsze?
- Kiedy pojawiłem się w Modenie dostałem mocne wsparcie ze strony kolegów z zespołu i z całego środowiska. Fani z Modeny są fantastyczni. Jestem bardzo z tego zadowolony. To jasne, że mamy bardzo ambitny zespół i musimy te oczekiwania fanów, oraz środowiska spełniać.

- Jak się obchodzi święta w domu u Ordunów? Można powiedzieć, że jesteście argentyńsko-włoskim mixem.
- Jestem we Włoszech z rodziną już dziewięć lat, więc przejąłem już trochę włoskich zwyczajów. To trochę dziwne, bo w czasie świąt w Argentynie jest ciepło. Trwa lato. We Włoszech wszystko jest przeciwnie, zdarzają się święta ze śniegiem. W sumie i tak 26 grudnia mamy do zagrania mecz, więc nie będzie czasu na świętowanie. Zawsze znajdzie się jednak moment, żeby poszukać pod choinką prezentów.

- Nie ma więc prawdziwych świąt bez panettone?
- Tak. Pieczemy na święta też panettone (tradycyjną włoską babkę świąteczną – przyp.aut). Musimy uważać na to co jemy, bo dwa dni po wigilii już gramy. Nie możemy się więc zbytnio objadać (śmiech)

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej