Justyna Żółkiewska, 21 kwietnia 2017

W niedzielę poznamy mistrza Polski. W rewanżowym meczu finału play off PlusLigi ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, po wyjazdowym zwycięstwie 3:0, podejmie PGE Skrę Bełchatów. - Jesteśmy drużyną, która wie jak korzystać z przewagi własnego boiska - mówi Sam Deroo, przyjmujący ZAKSY.

pzps.pl: Wygrywając na wyjeździe 3:0 pokazaliści dlaczego to wy jesteście mistrzami kraju. Co zrobiło aż taką różnicę na waszą korzyść?
Sam Deroo:
Sądzę, że zagraliśmy całkiem solidne spotkanie i nie popełniliśmy zbyt dużo błędów. Oni za to oddali nam dużo punktów i to był jeden z kluczy tego spotkania. Kiedy oni naciskali zagrywką i mieli w górze kontrę nam i tak udało się przekuwać ich próby na naszą korzyść i budować z tego przewagę. To była duża różnica pomiędzy meczami z PGE Skrą w PlusLidze i pucharze. Wtedy pozwalaliśmy im złapać nas w jednym ustawieniu na kilka punktów, a teraz do tego nie dopuściliśmy. Do tego też całkiem nieźle serwowaliśmy. Nie tyle, że nie robiliśmy w tym elemencie zbyt dużej ilości błędów, ile przede wszystkim wywarliśmy na nich dużą presję zagrywką. Łatwiej nam się dzięki temu grało i fajnie było doświadczyć takiego meczu.

- Spodziewaliście się tak łatwego meczu? Trzeba przyznać, że PGE Skra nie zaprezentowała się z dobrej strony.
- Spodziewaliśmy się trudniejszej przeprawy. Także dlatego, że to nie był dla nas łatwy tydzień. Mieliśmy problemy zdrowotne i myślę, że zareagowaliśmy na to jak prawdziwy zespół i byliśmy gotowi by walczyć i stoczyć długi bój. To chyba też był klucz, w sensie, że poczuliśmy, że idzie nam dobrze i to nam dało kolejny zastrzyk energii który potem wykorzystaliśmy. Finał się jednak jeszcze nie skończył, oni prawdopodobnie na te wydarzenia na boisku odpowiedzą bardzo mocno.

- Co więc zrobić, żeby zdobyć tytuł mistrza Polski?
- Myślę, że w pierwszej akcji musimy tak grać jak zagraliśmy w pierwszym meczu. Uważam, że PGE Skra będzie bardzo ryzykować w polu zagrywki. To ich najsilniejszy element i jeśli im wchodzi zagrywka, to mogą wygrać z każdym na świecie, bo mają na tym polu ogromny potencjał. My musimy utrzymać nasze przyjęcie na dobrym poziomie i nie pozwolić, by zdobywali kilka punktów na zagrywce z rzędu.

- Jaka jest wasza tajemnica sukcesu?
- Zawsze jesteśmy gotowi, żeby grać na najwyższym poziomie. Jak mówiłem wcześniej to był dla nas bardzo trudny tydzień. Sam sezon w sobie jeśli chodzi o kontuzje też nie był łatwy, a my przez to jeszcze bardziej zbliżyliśmy się do siebie jako zespół. Byliśmy cały czas razem, grając i bijąc się o każdy punkt jak prawdziwa drużyna. Także w tym spotkaniu i to zrobiło różnicę. Jesteśmy razem i się nie poddajemy cały czas się motywując, nawet jak wpadnie nam jakiś as, czy nas zablokują. Wszyscy zmierzamy w jednym kierunku i walczymy o każdy punkt.

- Ile prawdy jest w stwierdzeniu, że tytuły trudniej się broni niż wygrywa?
- Nie wiem czy to prawda, czy nie. Dlatego, że każdego roku drużyny się zmieniają. Myśmy utrzymali drużynę z poprzedniego sezonu, ale PGE Skra zmieniła się, Asseco Resovia tym bardziej, więc każdy rok to nowa historia i nowa liga. Trzeba od nowa pracować na tytuły. Dla mnie bronić w tym kontekście jest w sumie trochę dziwnym słowem, bo każdego roku każdy zespół celuje w kolejne trofea. Tak jak i nasz i pewnie, że musisz utrzymać ten głód zwycięstwa w sobie. Tak jak my zrobiliśmy to w tym roku. Musimy jeszcze zrobić to ostatni raz, bo ten głód zwycięstwa musi w nas być, by wygrać.

- Ciężko będzie nie myśleć, że wystarczą nam tylko dwa sety?
- Zdecydowanie nie powinniśmy myśleć, że wystarczą dwa sety, bo to jest bardzo niebezpieczne nastawienie. Musimy podejść do rewanżu tak, jak podeszliśmy do pierwszego spotkania - z podobnym nastawieniem, z podobną siłą i z podobnym pomysłem na grę. Zobaczymy gdzie nas to zaprowadzi. Oczywiście wypracowaliśmy sobie wygodną przewagę. A oni, żeby odebrać nam tytuł muszą wygrać cztery sety w tym złotego i nie będzie im łatwo. Jesteśmy drużyną, która wie jak korzystać z przewagi własnego boiska.

- Nie sądzisz, że ten system jest trochę dziwny? Może dojść do takiej sytuacji, że po dwóch setach wszystko będzie wiadomo,
- Tak, ten system jest trochę dziwny. Co mogę powiedzieć? Dla każdej drużyny jest jednak taki sam. Jako reguła nie zmienia to nic. To prawda, że może jednak powiedzmy „ostudzić” emocje po tym jeżeli uda nam się wygrać dwa sety. Takie jest życie i po tygodniu od finału już nikt nie będzie o tym pamiętał, czy wygraliśmy tytuł tak, czy w inny sposób. Wystarczy więc wygrać. Dla mnie zdobycia mistrzostwa będzie czymś pięknym i bardzo ważnym.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej