Karolina Szewczyk, 27 lutego 2012

W tym sezonie Robert Prygiel zdecydował się wrócić do rodzinnego miasta i zasilić szeregi drugoligowego klubu Czarni Radom. Obecnie prowadzi „normalne życie z rodziną”, a z Czarnymi walczy o awans do I ligi.

pzps.pl: - Po tylu latach w końcu w domu, w Radomiu, z rodziną…
Robert Prygiel
: - Dokładnie. Prowadzę normalne życie z rodziną. Wcześniej widywaliśmy się raz w tygodniu. Teraz jestem z nimi cały czas. Pomagam w edukacji dzieci, zawożę je do szkoły. Uczestniczę w życiu rodzinnym, które było przeze mnie zaniedbywane przez ostatnie kilkanaście lat.

- Teraz zasilasz szeregi drugoligowego klubu Czarni Radom. Czym różnią się treningi w II lidze od tych w PlusLidze?
- Trenujemy bardzo podobnie, jeśli chodzi o objętość, aczkolwiek jest to na pewno inna forma treningów. Oczywiście poziom sportowy jest zdecydowanie niższy niż w ekstraklasie. Jest inne traktowanie tego zajęcia. W PlusLidze siatkówka to jest zawód, w II lidze to dodatek do czegoś, albo pewna forma rozrywki. Na pewno nie jest to traktowane jako zawód.

- Słyszałam, że sprawdzasz się tu również w roli szkoleniowca?
- W klubie mamy dwóch trenerów, którzy pracują na etatach i nie zawsze mogą zajęcia poprowadzić. Dzieje się tak na przykład wtedy, gdy treningi są dwa razy dziennie. Gdy takie sytuacje się zdarzają zastępuję trenera. W końcu jakieś tam doświadczenie posiadam.  Jednak głównie jestem zawodnikiem.

- A po zakończeniu kariery siatkarskiej planujesz podjąć się roli szkoleniowca?
- Trener to bardzo ciężki zawód. Trochę podobny do zawodu siatkarza. Ja naprawdę już po tych latach tułania się po Polsce i świecie trochę pragnę stagnacji. Niewykluczone, że za rok czy dwa to mi się znudzi i wtedy będę się zastanawiał.

- Przyznam się, że na drugoligowym meczu spodziewałam się garstki kibiców. A na spotkaniu z Żyrardowianką na trybunach było wcale nie mniej osób, niż na niektórych meczach PlusLigi.

- To prawda. Na meczu z Żyrardowem była prawie cała hala. A są takie mecze, kiedy jest full. To świadczy o tym, że Radom tęskni za siatkówką na najwyższym poziomie. My musimy zrobić wszystko żeby ta siatkówka była co najmniej na poziomie I ligi.

- I awansujecie już w tym sezonie?

- Tego nie możemy nikomu zadeklarować czy obiecać. Jest bardzo dużo klubów, które również poważnie myślą o awansie. W naszej grupie takimi drużynami są Wyszków czy Hajnówka, no i Żyrardów, który prezentuje się bardzo poprawnie. Jednak myślę, że sprawa powinna się tu rozstrzygnąć między nami a Wyszkowem, który ma bardzo wysoki budżet, jak na II ligę i ogromne ambicje żeby awansować. Oczywiście również ich skład osobowy upoważnia do tego żeby o tym myśleć.

- Mówi się, że Robert Prygiel wrócił do Radomia pomóc odbudować w mieście siatkówkę na najwyższym poziomie. To znaczy, że będziesz grał w Czarnych dopóki nie awansujecie do ekstraklasy?

- (Śmiech). Mam 37 lat i jako atakujący jestem już dinozaurem. Uczestniczę w procesie odbudowy siatkówki w Radomiu. W naszym mieście powstało Stowarzyszenie Czarni Radom, które bardzo pomaga klubowi. Jego celem jest właśnie odbudowa siatkówki na najwyższym poziomie. Tworzą je poważni ludzie, którzy dużą część swojego życia poświęcili właśnie siatkówce i teraz chcą pomóc naszemu klubowi. Po za tym władze miasta pomału przekonują się do tego, że siatkówka w Radomiu była i dalej powinna być na wyższym poziomie niż obecnie. Trzeba wykorzystać to środowisko i przychylną atmosferę. Ja jestem tylko małym elementem w odbudowie. Postaram się swoją grą i swoim doświadczeniem pomóc.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej