- Rozgrywki
- Rozgrywki młodzieżowe
- Imprezy PZPS
- Komunikaty
- Temp
- Puchar Polski siatkarzy: PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów 3:1
EA, fot. Piotr Sumara, 6 lutego 2016
Zespoły PGE Skry Bełchatów i ZAKSY Kędzierzyn-Koźle zagrają w niedzielę we Wrocławiu w finałowym meczu o Puchar Polski (początek 14.45, Polsat Sport). Bełchatowianie w drugim półfinale pokonali mistrza Polski Asseco Resovię Rzeszów 3:1 (18:25, 25:20, 25:18, 26:24). MVP spotkania został Facundo Conte. W środę odbędzie się wielki rewanż. Oba zespoły spotkają się w PlusLidze
Pokaz sił przed drugim półfinałem można było zobaczyć na rozgrzewce, kiedy z jednej i drugiej strony padały mocne argumenty, w postaci siatkarskich gwoździ. To był tylko przedsmak tego, czego byliśmy świadkami w trakcie spotkania.
Pierwszy cios zadał kapitan rzeszowskiego zespołu, Olieg Achrem. Na odpowiedź rywali nie trzeba było długo czekać - równie efektownym atakiem popisał się Mariusz Wlazły. I tak właśnie wyglądał początek tego spotkania. Na efektowne zagranie jednego teamu, padała podobna odpowiedź ze strony drugiego zespołu. Jako pierwsi wyrównaną grę punkt za punkt przerwali zawodnicy Asseco Resovii, którzy po pierwszej przerwie technicznej osiągnęli pięciopunktową przewagę (12:7). To wystarczyło, aby bezpiecznie kontrolować dalsze losy pierwszej odsłony, która zakończyła się zwycięstwem podopiecznych Andrzeja Kowala 25:18.
Drugi set rozpoczął się od ataku ze środka Srećko Lisinaca. Bełchatowianie nie podłamali się niepowodzeniem w poprzedniej partii i na parkiecie hali „Orbita” znów oglądaliśmy wyrównaną walkę. W zespole PGE Skry zadziałała gra środkiem. Jeszcze przed pierwszym czasem dla trenerów Lisinać miał na swoim koncie trzy punktowe ataki. Swoje dołożył od siebie także drugi z bełchatowskich środkowych – Andrzej Wrona, który udanymi blokami dał sygnał do ataku (16:13). Przewaga PGE Skry powoli rosła. Najdłuższą i najładniejszą akcję tego fragmentu gry zakończył Nico Marechal i pewne było, że podopiecznym trenera Miguela Falaski nic złego już się nie przytrafi. PGE Skra wygrała do 20.
Gracze Miguela Falaski udanie rozpoczęli także kolejną partię. Po ataku Lisinaca bełchatowianie zeszli na pierwszą przerwę techniczną z przewagą trzech „oczek”. Gracze PGE Skry nie zwalniali tempa, a rywale mylili się w ataku, albo byli zatrzymywani przez szczelny bełchatowski blok. Na drugim czasie dla trenerów Mariusz Wlazły i koledzy mieli już 7 punktów więcej niż siatkarze Resovii! Rzeszowianie jeszcze zdążyli poderwać się do walki, ale na dobrze grających siatkarzy Miguela Falaski to było za mało. PGE Skra wygrała tę partię 25:18. Wydawało się, że czwarta partia zakończy się stosunkowo łatwym zwycięstwem PGE Skry, która prowadziła 21:20. Asseco Resovia wyrównała dzięki m.in. zagrywkom Dmytro Paszyckiego. Ostatnie dwie akcje należały do bełchatowian, a właściwie do Facundo Conte.
Statystyki meczu: http://stats.plusliga.pl/MatchStatistics.aspx?mID=26471&ID=1038
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej