- Rozgrywki
- Rozgrywki młodzieżowe
- Imprezy PZPS
- Komunikaty
- Temp
- Przed startem PlusLigi. Marcin Bachmatiuk: gra w ekstraklasie była od zawsze moim marzeniem
Angelika Knopek, 20 września 2016
W zakończonym w niedzielę III Międzynarodowym Turnieju w Piłkę Siatkową o Puchar Prezydenta Miasta Racibórz drużyna Jastrzębskiego Węgla zajęła drugie miejsce, zapisując na swoim koncie dwa zwycięstwa (Hypo Tirol Innsbruck i Effector Kielce) oraz jedną porażkę (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle). Dla siatkarzy ze Śląska był to kolejny etap przygotowań do zbliżających się rozgrywek PlusLigi. O atmosferze w drużynie, współpracy z trenerem oraz celach na następny sezon opowiedział środkowy jastrzębian, Marcin Bachmatiuk.
pzps.pl: Trafiłeś do PlusLigi w dosyć nietypowych okolicznościach. Mógłbyś o tym opowiedzieć?
Marcin Bachmatiuk: Przed rokiem sezon rozpocząłem w pierwszoligowym Hutniku Kraków. Niestety, klub borykał się ze sporymi problemami finansowymi, więc z końcem grudnia rozwiązałem kontrakt. Na moje szczęście, a na nieszczęście kontuzjowanego Piotrka Haina, Jastrzębski Węgiel potrzebował jeszcze jednego środkowego do uzupełnienia składu. Nie zastanawiałem się długo na tą propozycją. Początkowo kontrakt podpisałem tylko na pół roku, ale wierzyłem, że swoją ciężką pracą uda mi się przekonać trenera Marka Lebedewa do tego, bym mógł zostać w drużynie na kolejny sezon. Ten cel udało mi się osiągnąć, dlatego w tym sezonie również reprezentuję barwy Jastrzębskiego Węgla.
- Jak przebiegała Twoja integracja z drużyną? Czy debiut w PlusLidze wiązał się dla Ciebie ze stresem?
- Szczerze mówiąc gra w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej od zawsze była moim marzeniem. Gdy przyszedłem na pierwszy trening stwierdziłem, że jeżeli chcę grać profesjonalnie na takim poziomie, to muszę przezwyciężyć stres. Dodatkowo bardzo pomogło mi to, że większość zawodników już znałem, ponieważ sporo chłopaków przewinęło się przez klub z Piły, który reprezentowałem w rozgrywkach młodzieżowych, a Piotrka Haina i Maćka Muzaja znałem ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Integracja była dla mnie dość szybka i wszystko przebiegło naprawdę fajnie, jestem bardzo otwartym człowiekiem i nigdy nie miałem problemów z poznawaniem nowych ludzi.
- W Waszych szeregach jest sporo młodych, jeszcze niedoświadczonych zawodników, nie odczuwacie zdenerwowania przed spotkaniami z takimi drużynami jak PGE Skra czy Asseco Resovia?
- Osobiście jestem zdania, że jeżeli człowiek chce dążyć do spełnienia swoich marzeń, to nie może się obawiać nikogo ani niczego. Jeżeli pojawia się okazja zagrania w plusligowym zespole, to trzeba wykorzystać ją jak najszybciej i jak najlepiej, ponieważ jest to szansa jedna na milion, niektórzy zawodnicy ją dostaną, a inni nie. Sama gra przeciwko tak utytułowanym zespołom jak PGE Skra Bełchatów czy Asseco Resovia Rzeszów to tylko dodatkowy plus. Ja, wchodząc na boisko, zawsze staram się zaprezentować z jak najlepszej strony.
- Jaka atmosfera panuje w Jastrzębskim Węglu?
- Szczerze przyznam, że w tym sezonie jest u nas dość śmiesznie, ponieważ mamy w drużynie Jasona Derocco, który słynie z niebywałego poczucia humoru, podobnie zresztą jak Salvador Hidalgo Oliva. Jasona znałem już z poprzedniego sezonu, więc spodziewałem się po nim takich rzeczy, jakie dzieją się w szatni (śmiech). Poza tym, Salvador bardzo dobrze wkomponował się w nasz zespół, jest to chłopak wybuchowy, ambitny i zawsze walczy dla dobra drużyny.
- Jak się układa Twoja dotychczasowa współpraca z trenerem Lebedewem?
- Osobiście jeszcze nigdy w życiu nie miałem okazji współpracować z trenerem, który jest obcokrajowcem. Moim zdaniem łatwo wyczuć różnicę, Mark ma całkiem inną mentalność niż polscy trenerzy. Uważam, że to odmiana tylko i wyłącznie na plus. W zeszłym sezonie może nie miałem zbyt wielu okazji do zaprezentowania się na parkiecie, ale u trenera Lebedewa zrobiłem tak ogromny postęp, jakiego w życiu bym się nie spodziewał, a jestem przekonany, że jeszcze wiele przede mną. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie uda mi się pograć trochę więcej.
- Jak spędziliście dotychczasowy sezon przygotowawczy?
- W okresie przygotowawczym trenowaliśmy tylko na swoich własnych obiektach sportowych, bardzo dużo pracowaliśmy na siłowni. Na początku zmierzyliśmy się z drużyną MKS-u Będzin, zagraliśmy turniej w Bielsku-Białej, następnie rozegraliśmy sparing z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, wzięliśmy także udział w turnieju w Raciborzu. Teraz troszeczkę spuszczamy z ciężarów i zaczynamy skupiać się na dynamice. Uważam, że pod względem przygotowania fizycznego sezon będziemy mogli ocenić na szóstkę.
- Jakie są Wasze dalsze plany przed startem PlusLigi?
- W przyszły czwartek jedziemy na mecz do Rzeszowa, gdzie rozegramy z Resovią mecz pokazowy, a następnie weźmiemy udział w turnieju w Zawierciu. Później zostanie już tylko tydzień do rozpoczęcia PlusLigi, to będzie dla nas ostatni moment na dopracowanie wszystkich szczegółów.
- W poprzednim sezonie zajęliście siódme miejsce. Czy zarząd postawił przed Wami konkretny cel na tegoroczne rozgrywki?
- Naszym celem w tym sezonie będzie walka o zwycięstwo w każdym meczu. Zawsze byłem zdania, że pompowanie balonika i stawianie sobie celów jest bezsensowne, bo boisko wszystko zweryfikuje za nas. Możemy w tym momencie założyć sobie, że będziemy walczyć na przykład o trzecie miejsce czy nawet o finał, a liga pokaże gdzie tak naprawdę jest nasze miejsce. Uważam, że będziemy przygotowani na tyle, by w każdym meczu powalczyć o trzy punkty.
- Co sądzisz o zmianach, których dokonano w PlusLidze?
- Uważam, że to dobrze, że zrezygnowano z przerw technicznych, ponieważ dzięki temu mecze będą troszeczkę krótsze. Dłuższa faza zasadnicza pokaże natomiast jak pod względem fizycznym drużyny przygotowały się do sezonu. Na koniec chciałbym pozdrowić Maćka Muzaja i Kubę Popiwczaka, którzy strasznie przeszkadzają mi w udzielaniu odpowiedzi (śmiech).
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej