Z Ankary Janusz Uznański, 22 marca 2014

W drugim półfinale CEV DenizBank Ligi Mistrzów gospodarz, Halkbank Ankara za rywala miał Jastrzębski Węgiel. Turecka drużyna wygrała i w niedzielnym finale zmierzy się z Biełogorie Biełgorod. Polskiej ekipie i Zenitowi Kazań pozostała walka o brązowy medal.

Halkbank Ankara pokonał Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:21, 25:19, 25:19) w drugim półfinale turnieju Final Four Ligi Mistrzów.

Kiedy na finiszu włoskiej Serie A okazało się, że potężne Trentino chwieje się w finansowych podstawach i nie jest w stanie utrzymać zespołu na poziomie pozwalającym na regularne zwyciężanie w rodzimych rozgrywkach a tym bardziej w Lidze Mistrzów, trener tamtego zespołu – Radostin Stojczew niemal w komplecie przeniósł mistrzowski skład do Ankary. Ponieważ bułgarski szkoleniowiec przywykł do regularnej obecności w Final Four Ligi Mistrzów, więc by nie znów wrócić do wielkiej gry zlecił szefom Halbanku wystaranie się o turniej finałowy sezony 2013/2014. Konkurentem tureckiego klubu była Asseco Resovia Rzeszów, ale nie miała szans w starciu z lukratywną finansowo ofertą ze stolicy Turcji. Trudno ocenić, czy deklaracja Halbanku miała pokrycie, bo po poziomie organizacji wielkiego zaangażowania finansowego organizatora trudno się dopatrzyć, ale z końcową oceną należy się powstrzymać do końca Final Four.

Ambicją Stojczewa, jednego z najbardziej utytułowanych, ale jednocześnie aż chyba zanadto ambitnego szkoleniowca jest dowieść, że potrafi zwyciężać nie tylko we włoskich warunkach. Tyle tylko, że trener zminimalizował ryzyko niepowodzenia w Turcji. Obecny skład Halbanku jest niemal kopią tego z Trentino. Kluczowymi postaciami tak w Trentino, jak i w Halkbanku są Bułgar Kazijski i Kubańczyk Juantorena. Pozornie wydaje się, że ich zneutralizowanie otwiera drogę do pokonania zespołu ze stolicy Turcji. To jednak błędne założenie. Niezwykle rzadko się zdarza by obydwa filary zawodziły a w dodatku wsparcie pozostałych graczy Halkbanku bilansuj ewentualne niedyspozycje liderów.

W tym sezonie drużynie Jastrzębskiego Węgla raz udało się pokonać rywali z Ankary – w ostatnim meczu fazy grupowej. To było naprawdę porywające widowisko, w którym zdziesiątkowani kontuzjami podopieczni Lorenzo Bernardiego pokazali charakter i niezłomność a to zaprocentowało zwycięstwem w 3:2. Jastrzębianie udawali się do Ankary z zamiarem skopiowania tamtego wyniku. Kopii jednak nie udało się zrealizować. W niedzielę ważne by drużyna z Polski nie skopiowała swego ostatniego udziału w Final Four, czyli miejsca tuż za podium. Zadanie piekielnie ciężkie, bowiem rywalem będzie Zenit Kazań.  Równie trudne zadanie czeka zespół Radostina Stojczewa w wielkim finale z Biełogorie Biełgorod. Może jednak Halkbank zacznie kopiować dokonania włoskiego Trentino?  W sporcie najważniejszą wartością jest powtarzalność. To cecha mistrzów.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej