- Rozgrywki
- Rozgrywki młodzieżowe
- Imprezy PZPS
- Komunikaty
- Temp
- Polski Berlin
Janusz Uznański - rzecznik Polskiego Związku Piłki Siatkowej, 29 marca 2015
Sobotni wieczór, 28 marca 2015 roku polskim, fantastycznym kibicom siatkarskim będzie kojarzył się zawsze miło. Może nie wszyscy są szczęśliwi, ale wszyscy mogą być dumni.
Centrum siatkarskich wydarzeń jest aktualnie w Berlinie, gdzie trwa Final Four Ligi Mistrzów z udziałem Asseco Resovii Rzeszów i PGE Skry Bełchatów. Nim jednak rozpoczął się polski półfinał do Berlina dotarła kapitalna wieść, że siatkarki PGE Atomu Trefla pokonały renomowany Galatasaray Stambuł i w finale Pucharu CEV rozegrają dwumecz z rosyjskim Dynamo Krasnodar. Najpierw, 7 kwietnia na wyjeździe a 11 kwietnia w Ergo Arenie. Nieco mniej pomyślne informacje dotarły z Trentino, gdzie ZAKSA uległa Energy T.I. Diatec i na fazie półfinałowej zakończyła europejski szlak. Dla kędzierzynian to etap godny powinszowań wobec trudności, jakie spotkały ekipę Sebastiana Świderskiego w tym sezonie.
Wróćmy jednak do stolicy naszego zachodniego sąsiada.
Pierwszy pojedynek półfinałowy Ligi Mistrzów miał być dowodem, że generalny, ultra zamożny Zenit Kazań jest drużyną o kilka długości wyprzedzającą pozostałych uczestników. Rosyjski klub, a dokładniej jego gracze czują jednak ogromna presję. W potyczce z gospodarzami Recycling Volleys pokazali jednak ludzką twarz. Z kłopotami wygrali w partii pierwszej a w następnej okazali słabość, która raczej im się nie w Lidze Mistrzów nie zdarzała. Przegrali i to wyraźnie. Ostatecznie zwyciężyli 3:1, ale skoro mieli problem z przeciętnymi berlińczykami, to w starciu w finale z o wiele bardziej renomowanym rywalem tych kłopotów może się jeszcze namnożyć.
W walce o Puchar Europy Zenit Kazań zmierzy się z Asseco Resovią Rzeszów, która w trzech setach zwyciężyła PGE Skrę Bełchatów. 3:0 nie oznacza, że dla rzeszowian był to pojedynek prosty i łatwy. Owszem, Resovia nadawała ton rywalizacji, ale fragmentami swoje scenariusze pisała Skra. Finisz zawsze jednak należał do ekipy ze stolicy Podkarpacia. Z jednej strony szkoda, że niemal 10 tysięcy widzów, naturalnie głównie z Polski nie zobaczyło pasjonującego widowiska, ale z drugiej nasze drużyny do jutrzejszej walki o miejsca pierwsze i trzecie przystąpią mniej wyczerpane. Może też uwolnią się od nerwowości, która towarzyszyła ich sobotniej potyczce. Faktycznie widać było wyraźnie, że tak ekipie z Rzeszowa, jak i z Bełchatowa bardzo zależało na udziale w wielkim finale. To sprawiło, że gra falowała. Piękne, długie akcje przeplatały się z błędami, szczególnie w polu zagrywki. – To dla mojej drużyny, dla mnie pierwszy występ w turnieju finałowym Ligi Mistrzów. Teraz pierwszy raz w zagramy o puchar. To naprawdę ogromna radość. Dzisiaj pokonaliśmy Skrę, ale będziemy z nią grać jeszcze nie raz i wcale nie musimy zwyciężać – powiedział tuż po meczu Andrzej Kowal, trener Asseco Resovii. I wiedział co mówi. W grze rywali widać było, że jeszcze kilka dni temu kontuzjowany Michał Winiarski nie był w stanie zaprezentować swojego normalnego poziomu. Chorujący kilka tygodni Mariusz Wlazły także nie imponował dynamiką. Z kolei ekipa z Rzeszowa zaprezentowała się, jako drużyna wyrównana z bardzo mocnymi rezerwami. To dobrze zwiastuje przed niedzielną potyczką z Zenitem.
Od tego akapitu powinien się właściwie ten tekst rozpocząć. Siatkarscy kibice – to polska marka. Znakomicie zorganizowane, pełne inwencji i pasji grupy z Rzeszowa i Bełchatowa są najlepszymi promotorami siatkówki w Europie. Z dumą i radością ogląda się zafascynowanych a jednocześnie bardzo kulturalnych fanów siatkówki z Polski. To kapitalne widzieć, że nasi fani i liczebnie i jakościowo zdominowali berlińską Max-Schmeling Halle. Pewnie uratowali gospodarzy turnieju przed „łysymi” trybunami i „dziurą” budżetową. Szybko i harmonijnie nawiązali kontakt z miejscowym animatorem, nie rezygnując jedocześnie z własnych kreacji. Może dla nas w Polsce nie jest to zaskoczeniem, ale tu w Niemczech robi ogromne wrażenie. Widać wyraźnie, że kibic siatkówki z Polski jest pod każdym względem na najwyższym poziomie międzynarodowym.
Teraz znakomita okazja by na dwóch stopniach podium stanęli siatkarze polskich klubów.
Mecz o trzecie miejsce pomiędzy Recycling Volley Berlin – PGE Skra Bełchatów o 13.00 a o lokatę pierwszą pomiędzy Zenitem Kazań a Asseco Resovią Rzeszów o 15.45.
Berlin naprawdę może być polski.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej