Justyna Żółkiewska, 11 kwietnia 2017

- Mój zespół zagrał bardzo dobre spotkanie - mówił trener Philippe Blain po wygranej PGE Skry Bełchatów nad Asseco Resovią Rzeszów 3:0 w pierwszym meczu półfinału PlusLigi. Jednocześnie przestrzega przed nadmiernym optymizmem, dodając, że rywale na pewno zagrają lepszy mecz.

PGE Skra Bełchatów zagrała w Atlas Arenie znakomity mecz, pewnie pokonując Asseco Resovię Rzeszów 3:0. - Półfinał to zawsze coś emocjonalnego. Każdy chciał wygrać 3:0. Mój zespół zagrał bardzo dobre spotkanie, zwłaszcza na zagrywce, ale nie tylko. Poprawiliśmy się w obronie i więcej podbijaliśmy. Cały zespół był na boisku przepełniony dobrą energią. Teraz jesteśmy krok bliżej do finału. To jednak jeszcze nie koniec i musimy to przypieczętować w Rzeszowie. Wiemy, że ich hala nie jest łatwym obiektem jeśli chodzi o zagrywkę. Jest pełna ludzi, a my nie będziemy tam mieć dodatkowych treningów. Myślę, że Resovia zagra lepszy mecz i przede wszystkim bardzo mocno w niego wejdzie. Musimy być na to gotowi – ostrzegał po spotkaniu trener PGE Skry, Philippe Blain.

W szeregach jego zespołu przez cały mecz widać było dużą koncentrację. - Każdy z nas był bardzo skoncentrowany na powierzonych mu zadaniach. Wczoraj odbyliśmy bardzo dobry trening i miałem dużą nadzieję, że drużyna będzie w stanie to powtórzyć w trakcie spotkania. Tak zrobiliśmy - mówił bełchatowski szkoleniowiec.

Przeciwko PGE Skrze nie obróciła się też decyzja o przeniesieniu rywalizacji do łódzkiej Atlas Areny. - Hala jest naprawdę fajna. Dwa ostatnie razy, kiedy tu graliśmy niestety w Lidze Mistrzów przegraliśmy. Nie jestem przesądny, ale zmieniliśmy kilka szczegółów w przygotowaniu do meczu, żeby dzisiaj wygrać. Cieszę się, że sprawiliśmy taki fajny prezent łódzkiej publiczności – mówił Francuz.

Wynik 3:0 stawia zespół z Bełchatowa w lepszej sytuacji przed jutrzejszym rewanżem. Trener ostrzegł jednak, że dwa sety do wygrania w Rzeszowie, to niby mało, a jednak dużo. - W naszej sytuacji myślenie tylko o dwóch setach jest czymś błędnym. Musimy przyjechać do Rzeszowa i grać o wygraną. Jeśli wygramy dwa sety, to oczywiście znajdziemy się w finale, ale przede wszystkim musimy się skupić na tym, żeby zagrać dobrą siatkówkę i walczyć tak jakbyśmy przyjechali normalnie wygrać - podkreśla.

Według Blaina trudno też miarodajnie traktować wynik meczu Asseco Resovi Rzeszów z Zaksą Kędzierzyn-Koźle kończącego fazę zasadniczą. - Prawdę mówiąc, to myślę, że mecz Asseco Resovia - Zaksa nie miał jakiegoś wielkiego znaczenia. Dla Zaksy się nie liczył, bo oni już mieli kwalifikację do półfinału i właściwie nic nie musieli. Resovia chciała pokazać swojej publiczności, że jest gotowa walczyć z wielkimi zespołami. Wynik tego meczu nie jest jakoś specjalnie miarodajny. Teraz wszyscy jesteśmy w półfinale i wiemy, że jak przegramy, to wypadamy, więc jesteśmy znacznie bardziej skoncentrowani – wyjaśnił.

Jednym z bardzo znacząco poprawionych w grze PGE Skry Bełchatów czynników było radzenie sobie z dużą przewagą. - Próbowaliśmy to poprawić. Nie mieliśmy zbyt wiele czasu, ale te dziesięć dni przerwy wystarczyło by nad tym popracować. Nad tym, oraz nad poziomem gry, który pomoże zbudować pozytywne akcje. Myślę, że było to widać w naszej grze. Mam nadzieję, że będziemy kontynuować taką grę w takim nastawieniu, bo dzięki temu łatwiej było nam wygrać - powiedział.

PGE Skra zadała też kłam twierdzeniu, że w Atlas Arenie źle czuje się w polu zagrywki. Sytuację ustabilizować pomogły dodatkowe treningi. - Na szczęście w Atlas Arenie czujemy się już jak w domu. Graliśmy tu w Lidze Mistrzów i przed półfinałami zdecydowaliśmy się na dodatkowe treningi, by poczuć halę i naprawdę skonstruować przewagę własnego boiska. To naprawdę zadziałało i było ważnym czynnikiem. Dlatego też w Rzeszowie spodziewam się jeszcze trudniejszej przeprawy – zakończył Blain.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej