- Rozgrywki
- Rozgrywki młodzieżowe
- Imprezy PZPS
- Komunikaty
- Temp
- PGE Skra pierwszym finalistą PlusLigi
Eugeniusz Andrejuk, 11 kwietnia 2012
Jastrzębski Węgiel przegrał z PGE Skrą Bełchatów w meczu półfinałowym PlusLigi 2:3 (25:23, 19:25, 25:21, 26:28 12:15). MVP spotkania został Bartosz Kurek. Mistrz Polski odniósł trzecie kolejne zwycięstwo i zapewnił sobie awans do finału rozgrywek ekstraklasy. Ogromne emocje kibice przeżyli szczególnie w czwartym secie. Jastrzębski prowadził wówczas 2:1 i miał dwie piłki meczowe. Jednak gospodarze nie wykorzystali okazji do przedłużenia rywalizacji. PGE Skra przypieczętowała ósmy z rzędu awans do finału. Wszystkie poprzednie zakończyły się zwycięstwami aktualnych mistrzów Polski.
- Spodziewałam się trudnego spotkania. Wiedziałem, że gospodarze rzucą na szalę wszystkie swoje atuty. Apelowałem do moich zawodników o cierpliwość. Jestem dumny ze swego zespołu, że wytrzymał trudne chwile - powiedział trener PGE Skry Jacek Nawrocki.
- Tak w pierwszym pojedynku, jak i w tym trzecim mieliśmy swoją szansę, graliśmy lepiej niż Skra, ale widocznie jeszcze nie dojrzeliśmy by z nimi wygrywać. Mój zespół został zbudowany w tym sezonie, nie udało nam się jeszcze wypracować "instynktu zabójcy" - tłumaczył trener gospodarzy Lorenzo Bernardi podkreślając, że i tak jego podopieczni wyraźnie zbliżyli się poziomem do najlepszej polskiej ekipy. - Dlatego jestem dumny ze swojej drużyny - podkreślił.
W opinii szefa pionu szkolenia Polskiego Związku Piłki Siatkowej Włodzimierza Sadalskiego "w Jastrzębiu Zdroju było niezłe granie." - PGE Skra miała więcej asów w talii i w chwilach trudnych korzystała z nich. Gospodarze nie mieli tak licznych atutów. Bartosz Kurek pokazał się z jak najlepszej strony. Paweł Zatorski nie popełniał błędów. Michał Winiarski wzorem wielkiej klasy tenisistów serwował asy wtedy, kiedy były one potrzebne - powiedział Włodzimierz Sadalski.
W drugiej parze półfinałowej Asseco Resovia Rzeszów pokonała ZAKSE Kędzierzyn-Koźle 3:2 (25:23, 27:29, 23:25, 25:15, 15:13). MVP spotkania został Gyorgy Grozer. W serii do trzech zwycięstw Asseco Resovia prowadzi 2-1. W tym meczu rwnież nie brakowało emocji i dobrej gry.
- W Rzeszowie, podobnie jak w Jastrzębiu Zdroju, kibice zobaczyli bardzo dobry mecz. Oba zespoły mają podobny potencjał. Tylko w czwartej partii jedna z drużyn miała zdecydowanę przewagę. W czterech pozostałych walka zacięta była od pierwszej do ostatniej piłki. Na pewno spotkanie mogło ię podobać kibicom. Klasą dla siebie były Grozer. W pewnym momencie atak gospodarzy opierał się tylko na tym zawodniku - podkreślił Włodzimierz Sadalski.
Libero rzeszowskiej drużyny Krzysztof Ignaczak przypomniał, że w Kędzierzynie-Koźli pierwsze spotkanie wygrali goście, a drugie gospodarzy. - W środę postaramy się, żeby kolejne rozwiązanie było dla nas lepsze. Wdzięczni jesteśmy kibicom. Ich doping bardzo nam pomógł. W spotkaniu były błędy, ale też nie brakowało znakomitych akcji - powiedział Krzysztof Ignaczak.
W środę w Rzeszowie odbędzie się czwarty mecz półfinału pomiędzy Asseco Resovią i ZAKSĄ (początek 20.00, transmisja Polsat Sport).
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej