Katarzyna Wirkowska, 27 marca 2015

W sobotę będziemy emocjonować się nie tylko meczami półfinałowymi turnieju Final Four Ligi Mistrzów w Berlinie. Przed ogromną szansą awansu do finału Pucharu CEV stoją siatkarki PGE Atomu Trefla. Jutro sopocianki walczyć będą na wyjeździe z Galatasarayem Daikinem Stambuł.

We wtorkowy wieczór siatkarki PGE Atomu Trefla Sopot odprawiły z kwitkiem rywalki z Galatasaray Daikin Stambuł po fantastycznej wygranej w trzech setach. Pierwszy mecz półfinału Pucharu CEV został więc przez nie wygrany bardzo pewnie, ale nie może on teraz uśpić czujności zespołu Lorenzo Micellego. Atomówki poleciały do Stambułu w czwartek rano, aby jak najlepiej zaaklimatyzować się nad Bosforem. Już jutro o 16:00 czasu polskiego w Burhan Felek Voleybol Salonu podejmą ponownie rywalki ze Stambułu.

- Tak jak mówiłam przed meczem, wypełniłyśmy założenia związane z naszą zagrywką i funkcjonowała ona naprawdę dobrze. Do tego dołożyłyśmy dobrą relację blok-obrona i tym sposobem często punktowałyśmy z kontr, uniemożliwiając rywalkom wyprowadzanie skutecznych ataków - oceniła pierwsze spotkanie libero PGE Atomu Trefla, Agata Durajczyk.

Pomimo zaledwie trzech setów, siatkarki obu zespołów zdobyły łącznie aż 28 punktów blokiem. Zuzanna Efimienko zwraca jednak uwagę na to, że ona i jej koleżanki mają jeszcze sporo elementów do poprawy.

- Wciąż mamy kilka rzeczy, nad którymi musimy dość mocno pracować. Ze swojej strony mogę na przykład powiedzieć, że mogę dać z siebie więcej w bloku, bo ostatni mecz zagrałam poniżej swoich możliwości - ocenia środkowa.

Nastawienie Efimienko z pewnością odzwierciedla nastroje zespołu na czele z trenerem – zaskakująco bowiem praktycznie nikt z nich nie był zadowolony z tego, co pokazał zespół we wtorkowy wieczór i wszyscy zgodnie twierdzą, że mogą zagrać dużo, dużo lepiej.

- My zamknęłyśmy w naszych głowach drzwi po pierwszym spotkaniu w ERGO ARENIE i teraz w Stambule nastawiamy się na wygraną, ale także kompletnie inny mecz i zupełnie nową historię. Nie poleciałyśmy tam po dwa sety, tylko po wygraną. Wszyscy wierzymy, że stać nas na awans, ale musimy to udowodnić na boisku - mówi z kolei Katarzyna Zaroślińska.

Do awansu do kolejnej fazy sopocianki faktycznie potrzebują tylko dwóch setów, więc nawet jeżeli przegrają to spotkanie po tie breaku - i tak będą mogły się cieszyć z awansu do finału Pucharu CEV. Jeżeli Galatasaray wygra 3:0 lub 3:1, w Stambule zostanie rozegrany tzw. "złoty set" na zasadach tie breaka. Dotychczas Atomówki przechyliły rywalizację na swoją korzyść w dodatkowym secie w starciu z Prosecco Doc-Imoco Conegliano. Turczynki zaś odwróciły losy rywalizacji dzięki tej krótkiej partii rozgrywanej do 15 punktów w konfrontacji z Omiczką Omsk.

W drugiej parze półfinałowej Dynamo Krasnodar wygrało u siebie z Rabitą Baku 3:1 i z pewnością będzie bardzo zmotywowane, aby wrócić z tarczą także ze stolicy Azerbejdżanu. Siatkarki Konstantina Uszakowa niespodziewanie przegrały bowiem w ćwierćfinale ligi rosyjskiej z Urałoczką Jekaterynburg i Puchar CEV jest obecnie jedynym trofeum, które mogą zdobyć na otarcie łez.

Jeżeli sopocianki awansują do finału Pucharu CEV, drugie i rozstrzygające spotkanie rozegrają tydzień po świętach we własnej hali.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej