- Rozgrywki
- Rozgrywki młodzieżowe
- Imprezy PZPS
- Komunikaty
- Temp
- Paweł Zatorski: chcemy wygrywać
Patrycja Rzeźniczak, 24 marca 2011
pzps.pl: Wasze mecze z ZAKSĄ zawsze są bardzo wyrównane, ale w tym sezonie z kędzierzynianami jeszcze nie przegraliście i po tym meczu nic się nie zmieniło.
- To był kolejny naprawdę trudny mecz, jeśli chodzi o utrzymanie formy fizycznej i psychicznej. Pierwsze miejsce mamy zapewnione, ale chcemy wygrywać i jak widać, mimo że mieliśmy trudny moment, potrafiliśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, a ta akcja Pawła Woickiego, który obronił piłkę z trybun...
- ... chyba śmiało można ją porównać do obrony Vladimira Grbica z olimpijskiego finału w Sydney?
- Była bardzo podobna (uśmiech). Grbic tam nie miał trybun za bandą i bronił chyba ręką, a Woicki obronił nogą skacząc na trybuny. Naprawdę wielki szacunek! Ja patrząc na to nie wierzyłem, że obroni - a jednak, i to chyba nas jeszcze bardziej pobudziło do walki.
- Od waszego ostatniego meczu minęły dwa tygodnie. Zdążyliście zregenerować siły podczas tej przerwy na mecz z ZAKSĄ?
- Dostaliśmy cztery dni wolnego po meczu z Kazaniem, była chwila wytchnienia, ale tak naprawdę fizycznie w takim czasie nic się nie zregeneruje. To była chwila odpoczynku i dalej ruszyliśmy do bardzo ciężkich treningów. Myślę, że ta gra, która jest teraz, wynika też troszkę z tego, że naprawdę mocno trenujemy, ale dzięki temu też jesteśmy przygotowani i będzie jeszcze lepiej w play offach.
- Trener Nawrocki ma ten komfort, że może manewrować składem.
- Na pewno, ale wiele zespołów się wzmocniło przed tym sezonem i mówiło, że po to kupują zawodników, żeby mieć aspiracje o najwyższe cele - i oczywiście te aspirację ciągle mają. Jak widać są w czołówce i są bardzo blisko tego, aby z nami wygrać, ale cieszymy się, że zawsze jesteśmy troszeczkę lepsi. Oczywiście decydujące będą mecze za półtora tygodnia i te 2-3 tygodnie, kiedy rozegrane zostaną play-offy i będzie się wszystko ważyło.
- Zagrałeś dobre spotkanie, odebrałeś nagrodę MVP i to był taki mecz ze smaczkiem, bo po przeciwnej stronie stał Piotr Gacek - zawodnik, którego zstąpiłeś w Skrze.
- To moja pierwsza statuetka w PlusLidze i jest mi bardzo miło. Myślę, że dzisiaj do końca na nią nie zasłużyłem, ale może nie było komu dać? (uśmiech) Wiem, że dzisiaj swoje błędy też popełniłem, ale mam nadzieję, że ta największa forma będzie na te decydujące mecze, które rozegrają się w niedalekiej przyszłości.
- A Piotrek Gacek po przeciwnej stronie siatki?
- Tutaj żadnego smaczku bym nie dodawał. Ja naprawdę go bardzo szanuję za to jak przyjął mnie w poprzednich latach w kadrze, za to jak taktuje mnie w tej chwili i za to, jakim jest zawodnikiem, bo naprawdę jest zawodnikiem wielkiej klasy i mogę się od niego uczyć.
- Ale tego smaczku z pewnością nie zabraknie w sobotę podczas waszego meczu z Tytanem AZS-em Częstochową. To spotkanie będzie dla Ciebie szczególne, bo przeciwko byłemu klubowi, który pewnie chciałby uniknąć was na etapie półfinału.
- Myślę, że ani oni nie odpuszczą, ani my, a dzięki temu możemy się spodziewać wielu emocji. Drugi raz w tym sezonie pojedziemy do Częstochowy i bardzo mnie to cieszy. To właśnie tam zagrałem swój pierwszy dobry mecz w tym sezonie i po trudnym początku udało mi się odbudować. Bardzo dobrze wspominam tę halę z poprzednich lat i mam nadzieję, że ten kolejny mecz też będzie pozytywny.
- Tytan i ZAKSA walczą o trzecie miejsce przed play-offami. Dla Ciebie ma znaczenie z kim zagracie w półfinale?
- Mam pewne preferencje, ale tylko dlatego, że trzeci mecz półfinałowy byłby w Częstochowie (śmiech) i to chyba tylko tyle. A porównując klasę tych dwóch zespołów, myślę, że trudno wskazać lepszy. W tym sezonie wygrywali ze sobą na zmianę, mają dobrych zawodników i jestem przekonany, że zarówno Kędzierzyn, jak i Częstochowa będą dla nas bardzo trudnymi przeciwnikami.
- Podczas, gdy wy zagracie o ligowe punkty, Jastrzębski Węgiel będzie rywalizował w Final Four Ligi Mistrzów. Szkoda, że ten wielki finał odbędzie się bez dwóch polskich drużyn. Jak oceniasz szanse Jastrzębia na tle europejskich gigantów?
- Znając klasę rywali, oczywiście nie umniejszając umiejętności Jastrzębia, trzeba patrzeć realistycznie, ale mam nadzieję, że może forma dnia spowoduje, że chłopaki będą się wspinali na wyżyny swoich umiejętności, pokażą to, co najlepsze i może pokonają, któryś z tych gigantycznie silnych zespołów, z którymi my mieliśmy się okazję ścierać w tym roku i niestety nie wyszliśmy do końca zwycięsko. Czasami udawało się nawiązać bardzo wyrównaną walkę. Szkoda, bo było blisko, żebyśmy my też polecieli do Bolzano.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej