Dorota Szturm de Hirszfeld, 17 lutego 2012

Na meczu 15. kolejki PlusLigi AZS Politechniki Warszawskiej i ZAKSY Kędzierzyn- Koźle (0:3) obecny był Paweł Papke, były reprezentant Polski, poseł na Sejm RP.

pzps.pl: AZS Politechnika miała ostatnio dobry okres gry - w ekstraklasie i europejskich pucharach. Czy był Pan zawiedziony postawą gospodarzy?
Paweł Papke: Miałem nadzieję na pięciosetowe spotkanie, ponieważ AZS Politechnika Warszawska miała naprawdę fajną passę zwycięstw. Pewnie jak większość stołecznych fanów, jestem troszeczkę zawiedziony. Z drugiej strony, przyjechał nie byle jaki zespół. ZAKSA Kędzierzyn Koźle to mocna ekipa i pokazała chłopakom z Warszawy ich miejsce w szeregu.

- Jak oceniłby Pan dotychczasowe osiągnięcia Politechniki w kontekście, wszystkim znanym, kłopotów finansowych klubu?
- Myślę, że ich miejsce w tabeli odzwierciedla aktualne możliwości drużyny. O kłopotach finansowych, to lepiej trzeba porozmawiać z Panią Prezes Dolecką. Mi, jako byłemu zawodnikowi, tym bardziej nie wypada komentować tego typu sytuacji. Nie jest wesoło, ale chłopcy grają i trzymam za nich kciuki, aby zakwalifikowali się do play offów.

- Coraz większymi krokami zbliża się koniec rundy zasadniczej. Zostały jeszcze tylko trzy kolejki. Czy ma Pan swoich kandydatów do miejsc na podium?
- Chyba wiadomo, kto zostanie mistrzem Polski. Na drugim miejscu stawiam ZAKSę, na trzecim Asseco Resovię.

- Wrócił Pan do Olsztyna. W tamtejszym AZS-ie wywalczył Pan kilka medali mistrzostw Polski. W tym sezonie drużynie nie wiedzie się najlepiej.
- Niestety, nie najlepiej. Jest wiele stresu. Mają słaby sezon, pełen kłopotów zdrowotnych poszczególnych zawodników. Drużyna się nie potrafiła odbudować. Bardzo smutno to wygląda. W tej chwili, jako olsztynianin, jako Warmiak, negatywnie odbieram to, co się dzieje w tym klubie. Nie tak to miało wyglądać. Nie w ten sposób drużyna była budowana. Trochę czynników finansowych oraz problemów zdrowotnych i - powiedzmy sobie szczerze - także sam styl gry drużyny, za którą odpowiada trener wraz z całym sztabem, jest nieadekwatny do tego, czego wszyscy spodziewaliśmy się przed sezonem.

- Czy pomysł tzw. „zamknięcia ligi”, jest dobrym rozwiązaniem? Drużyny, które graja w PlusLidze, mogą nadal się w niej utrzymać. Czy nie będzie brakowało dopływu tzw. świeżego powietrza?
- To świeże powietrze może już być w następnym sezonie. Każda drużyna z pierwszej czwórki I ligi  (AZS Stal Nysa, Pekpol Ostrołęka, MCKiS Energetyk Jaworzno oraz Siatkarz Wieluń – przyp. red.) może zaaplikować do gry w PLS, jeśli spełni określone wymagania. Nie ma wielkiego problemu. Może przecież być tak, jak w koszykówce: 11 - 12 drużyn. Liga tak naprawdę nie jest zamknięta. Ale kto ewentualnie aplikowałby z pierwszej ligi? Albo zespoły nie mają wystarczających budżetów,  albo nie  mają wystarczającej hali . Tego przede wszystkim. Nie ukrywajmy, ta pierwsza czwórka pierwszej ligi jest taka, a nie inna. Nie przewiduję jednak, by ktokolwiek zgłosił się do grania w PlusLidze w kolejnym sezonie.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej