Katarzyna Porębska, 7 kwietnia 2012

Wielka Sobota była jeszcze dla wielu siatkarzy m.in. Adriana Stańczaka dniem pracy. - Miałem jeszcze trening i do domu zajadę dopiero wieczorem - mówi częstochowski libero, który w Lany Poniedziałek zamierza obudzić żonę kroplami wody.

Wielkanoc to czas na chwilę odpoczynku, wyciszenia, okazja do spotkania się w gronie najbliższych. W tym czasie na stołach królują mazurki, jajka i inne smakołyki. W rozmowie z portalem PZPS Adrian Stańczak, libero drużyny Tytan AZS Częstochowa opowiada, jak obchodzi się Wielkanoc w jego rodzinie.

pzps.pl: Pierwsza myśl, która przychodzi Ci do głowy, kiedy słyszysz Wielkanoc, to?
Adrian Stańczak: Pierwsze skojarzenie to rodzina, wspólny posiłek, życzenia. Wspólne przeżywanie tych świąt.

- Jak wyglądają święta w rodzinie Stańczaków?
- Po porannej mszy siadamy  do świątecznego śniadania, na którym tradycyjnie zajadamy się barszczem i wszystkimi poświęconymi produktami. Są życzenia i spotykanie się z cała rodziną. W tym roku nie mam zbyt dużo wolnego, także będziemy musieli spotkać się z wszystkimi jednego dnia.

- Jest jakaś potrawa bez której nie wyobrażasz sobie Wielkanocy?
- Barszcz biały.

- W Wielkanoc na stole nie może zabraknąć pisanek i innych produktów, które święcimy w Wielką Sobotę. Kto zatem uda się  do Kościoła z koszyczkiem?
- Zazwyczaj to byłem ja. W tym roku jednak  w sobotę będę jeszcze na treningu i do domu zajadę dopiero wieczorem, więc ktoś inny będzie musiał wypełnić to zadanie.

- W Lany Poniedziałek tradycja nakazuje polewać się wodą, podtrzymujesz tę tradycję?
- Tak, jak zawsze stanę pod kościołem i będę czekać na ludzi z wiadrem pełnym wody (śmiech). Oczywiście żartuje. Podejrzewam, że obudzę żonę kroplami wody.

- W imieniu swoim i całej redakcji życzę zdrowych, spokojnych i spędzonych w gronie rodziny Świąt Wielkanocnych.
- Dziękuje bardzo i również życzę zdrowych, spokojnych i rodzinnych Świąt Wielkanocnych.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej