-
- Rozgrywki
- Rozgrywki młodzieżowe
- Imprezy PZPS
- Komunikaty
- Temp
- Nowe oblicze Prusa...
Daria Włosińska, 11 września 2013
pzps.pl: Książka inna niż wszystkie, budząca mnóstwo emocji. Od śmiechu w pierwszych rozdziałach, aż po łzy w ostatnich. Skąd wziął się pomysł na jej napisanie?
Marcin Prus: Pomysł zrodził się już kilka lat temu, kiedy leżąc na łóżku po kolejnej operacji stwierdziłem, że może warto zacząć zapisywać przemyślenia. Ta książka w mojej głowie powstawała wraz z upływem czasu. Brakowało tylko ogniwa, które będzie łączyło cały łańcuszek zdarzeń z mojego życia. Poświeciłem półtora miesiąca spisując przemyślenia. Tych historii trochę się nazbierało.
- W dobitny sposób opisałeś warunki panujące podczas treningów. Dziś ciężko wyobrazić sobie, że brakuje wody do picia, a trener pełni rolę masażysty, statystyka czy psychologa...
- Tutaj nie chodzi o dramatyzowanie. Pokazałem jedynie, że to wszystko co powinno być fajne i kolorowe naprawdę takie nie jest. Chciałbym przedstawić problem dotyczący tych środowisk, które bezpośrednio nie mają środków na kształcenie młodzieży. U nas w kadrze juniorskiej był to kłopot. Książka powstała po to, aby zasygnalizować pewne sprawy. Trudności były, są i pewnie będą przez jakiś okres czasu, dopóki ktoś tego nie zmieni. Moim zadaniem było przedstawienie sytuacji taką jaka była naprawdę, nie przebierając w środkach. Gdy byłem dzieckiem bardzo chciałem trafić do reprezentacji i cieszyć sie z orzełka na piersi. Był także etap plażówki, etap juniorski, seniorski i dziennikarski. Sądzę, że nie było do tej pory człowieka, który mógłby bardziej obrazowo pokazać dokładnie to, co się działo.
- Nie odnosisz wrażenia, że dziś sportowcy mając zdecydowanie lepsze warunki nie potrafią tego w należyty sposób wykorzystać? Ich poprzednicy mogli cieszyć się z sukcesów mimo, że nie byli w tak komfortowych sytuacjach.
- Ja bardzo przestrzegam wszystkich przed zmanierowaniem w sporcie. Jest to rzecz, która dotyczy wszystkich środowisk i tylko osoby, które mają poukładane w głowie są w stanie to docenić. Określę to w ten sposób: jeżeli jakiekolwiek środowisko mając wszystko do własnej dyspozycji nie potrafi tego spożytkować, to coś jest nie tak. Nasza kadra podchodziła dla ludzi w bardzo otwarty sposób. Jeżeli teraz ktoś tego nie docenia, to warto byłoby się zastanowić nad tym dlaczego dzieje się tak, a nie inaczej.
- "Każdy w swoim życiu miał mniejsze i większe przeboje." Już po przeczytaniu pierwszych stron, śmiało możemy stwierdzić, że towarzyszyły Ci tylko te większe, bo "Marcinek jak to Marcinek, zawsze chodził swoimi ścieżkami". Nie obawiasz się reakcji ze strony kolegów, którym może nie spodobać się to, że powiedziałeś jak wygląda życie siatkarza po wyjściu z hali?
- Ja ująłem to w bardzo prosty sposób. Wszystko co robiłem, robiłem sam. Jest to kwestia dotycząca tylko i wyłącznie mnie. Zależało mi na tym, żeby ta książka pokazywała moją historię.
- Ale ludzie zaczną dopatrywać czegoś więcej... Bo przecież jak mogłeś wychodzić sam?
- Zawsze się dopatrują i nawet gdyby ta książka nie istniała mieliby własne zdanie na ten temat. To jest prawo człowieka. Żyjemy w takim kraju, w którym mamy prawo wolności wypowiedzi, więc możemy sobie myśleć i mówić na dany temat co tylko chcemy. Tu nie było poruszania wielkich kwestii dotyczących tego co w mojej kadrze się działo. To był jeden wątek związany z wyjściem przy okazji posiadania świadomości własnych wartości. Jeżeli ktokolwiek chciałby mieć pretensje o to co było - to tylko i wyłącznie do mnie.
- Jakie wydarzenie z czasów reprezentacyjnych szczególnie utkwiło Ci w pamięci?
- Pierwsze wejście do Spodka. Wcześniej był to dla mnie zwykły obiekt, który po prostu sobie był i tylko kształtem różnił się od reszty. Nic więcej. Natomiast kiedy wszedłem do środka to zobaczyłem monumentalne pomieszczenie, które pokazywało, że drzemie tam ogrom kibicowskiego serca. Zależało mi bardzo na tym, żeby tam wystąpić. Cieszę się z tego, że jako pierwszy miałem okazję doświadczyć Pieśni o Małym Rycerzu. Jeżeli miałbym wymazywać coś z pamięci to tylko złe rzeczy. Natomiast te, które są dobre staram się trzymać jak najbliżej serca, bo one są tylko i wyłącznie dla mnie.
- Po zakończeniu kariery siatkarza nadszedł czas na sprawdzenie się w roli dziennikarza.
- Okres zakończenia kariery był dla mnie bardzo przykry, aczkolwiek myślę, że motywujący dla innych. W 2011 roku podjąłem współpracę z Radiem Park, komentując mecze ZAKSY. W przeciągu ostatnich dwóch lat nie opuściłem ani jednego spotkania. Funkcjonowanie w środowisku siatkarskim bardzo mi się podoba. Tym bardziej, że sam tworzyłem historię polskiej siatkówki, bo to trzeba powiedzieć.
- Wiele osób po przeczytaniu Wszystkich barw siatkówki z pewnością będzie oczekiwało czegoś jeszcze. Kibice mogą liczyć na kolejną książkę Twojego autorstwa?
- Jeżeli tylko zdrówko na to pozwoli i będę mógł patrzeć w ekran monitora to sądzę, że na tym się nie skończy. Natomiast chciałbym bardziej skupić się na tym, żeby ta książka dotarła do kibiców. Na tym mi zależy najbardziej. Chciałbym, żeby ludzie mieli taką pozycję książkową, do której będzie można wracać z przyjemnością, a nie będzie czytana tylko raz. Poświęciłem dużo zdrowia na to, aby ta lektura miała odpowiedni kształt i żeby pokazywała takie barwy siatkówki jakie są w rzeczywistości.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej