Iwona Stach, 7 marca 2016

- Przegraliśmy, ale pokazaliśmy, że nie wolno nas lekceważyć - powiedział przyjmujący AZS Politechniki Warszawskiej Michał Filip. Jego zespół doznał porażki w ostatnim meczu PlusLigi z Asseco Resovią Rzeszów 1:3.

pzps.pl: Za Wami trudne spotkanie, a sam wynik chyba nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku.
Michał Filip:
To prawda, to był naprawdę ciężkie spotkanie. Poza pierwszym setem i końcówką czwartego graliśmy punkt za punkt i niewiele brakowało, byśmy wygrali trzecią partię. Gdyby tak się stało, możliwe, że końcowy wynik byłby inny. Najważniejsze, że walczyliśmy o każdą piłkę i pokazaliśmy, że nie wolno nas lekceważyć. Mimo wyniku, jesteśmy zadowoleni, bo chyba nikt nie będzie mógł nam zarzucić, że oddaliśmy ten mecz.

- Zgadza się, jednak zarówno Wy, jak i Asseco Resovia popełniliście mnóstwo błędów, szczególnie w zagrywce. To zadecydowało o tym, kto wygrał?
- Na pewno miały one znaczący wpływ na przebieg spotkania. Popełniliśmy dużo błędów w zagrywce i posyłaliśmy piłki w aut. Niestety często zdarzało się to w decydujących momentach, przez co przeciwnik odskakiwał i musieliśmy odrabiać straty. Jednak nie mieliśmy innego wyjścia – musieliśmy ryzykować, bo jeżeli taki zespół jak Asseco Resovia przyjmie sobie każdą piłkę w punkt, to efekty mogłyby być opłakane, bo zmietliby nas z boiska swoim atakiem.

- Widać, że w takich spotkaniach jak to dzisiejsze, stawiacie wszystko na jedną kartę.
- Musimy, bo nie mamy nic do stracenia, a jedynie możemy zyskać. Wiemy, że jesteśmy zdolni, by urwać przeciwnikowi seta, punkty, a nawet go pokonać, stąd podejmowanie tego ryzyka w zagrywce. Takie było nasze zadanie i kilka razy udało nam się je zrealizować. Rzeszowianie mieli problemy z przyjęciem, grali tylko na wysokiej piłce, więc to był duży plus dla nas. Niestety, z tym ryzykiem wiążą się błędy, a w dzisiejszym meczu było ich za dużo.

- W grudniu udało się Wam wygrać w Rzeszowie, teraz Asseco Resovia miała za sobą kilka przegranych spotkań z rzędu. Dopatrywaliście się w tym swojej szansy?
- Asseco Resovia przegrała dwa spotkania, my natomiast ostatnio byliśmy na fali. Zwycięstwa po 3:0 nad Effectorem Kielce i BBTS-em Bielsko-Białą z pewnością dodały nam skrzydeł, ale rzeszowianie nas powstrzymali. Wiemy, co potrafimy, dlatego nie załamujemy się. Walczymy dalej i na pewno nie możemy się poddawać w takich meczach, jak ten dzisiejszy.

- Za tydzień gracie w Gdańsku. Nie jesteście stawiani w roli faworyta, jednak gdańszczanie mają za sobą porażkę z Cuprum Lubin.
- Nie będę ukrywać, że chcielibyśmy wygrać w Gdańsku. Ostatnio prawie wygraliśmy z LOTOS-em Trefl Gdańsk w Warszawie i mam nadzieję, że w końcu uda się przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. Myślę, że tam będziemy mogli pokazać na co nas stać.  To, że nie jesteśmy stawiani w roli faworyta nie martwi nas, a największego „kopa motywacyjnego” daje nam to, gdy przeciwnik nas lekceważy, a zdarza się to niektórym zespołom. Wtedy chcemy udowodnić, że jesteśmy w stanie z nim wygrać. W Gdańsku na pewno będziemy chcieli pokazać się z jak najlepszej strony. Jesteśmy dobrej myśli.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej