Eugeniusz Andrejuk, 5 września 2013

- Huberta Wagnera zapamiętałem jako człowieka prawego i wymagającego - mówi mistrz olimpijski i świata, Mirosław Rybaczewski, który przyjechał z Francji, gdzie mieszka, na 11. edycję memoriału poświęconego pamięci sławnego trenera. Był na wszystkich poprzednich.

- Zawsze mieliśmy coś sobie do powiedzenia - tak o relacjach z kolegami z reprezentacji mówi mistrz olimpijski i świata Mirosław Rybaczewski, który przyjechał z Francji do Polski, żeby zobaczyć mecze 11. edycji Memoriału Huberta Wagnera. Nie opuścił jeszcze ani jednej.

Od chwili gdy ten turniej pojawił się w siatkarskim kalendarzu Mirosław Rybaczewski planuje wakacje tak, żeby w tym czasie być w Polsce. - Tak rzadko spotykamy się z kolegami z tamtej drużyny, że korzystam z każdej okazji. Miło jest z nimi zobaczyć się. Kiedyś byliśmy razem, nie tylko na treningach. Wspólnie spędzaliśmy też wolny czas. Może właśnie tak powstaje kolektyw - zastanawia się Mirosław Rybaczewski.

Huberta Wagnera zapamiętał m.in. jako człowieka prawego i wymagającego. - W swoich ocenach był sprawiedliwy. Na bieżąco wyjaśniał wszystkie nieporozumienia. Nie było jakichś przemilczeń i niedomówień. Do reprezentacji dobierał zawodników pasujących do swojej koncepcji. Nie mieściłem się w pierwszej szóstce AZS Olsztyn, ale byłem w kadrze, gdyż akurat kogoś takiego jak ja potrzebował - wspomina Mirosław Rybaczewski.

Mirosław Rybaczewski bardzo miło wspomina treningi z Hubertem Wagnerem. - Zajęcia trwały po trzy godziny, były mocno wyczerpujące fizycznie, ale psychicznie nie czułem się zmęczony. Jego warsztat szkoleniowy bardzo mi odpowiadał. Byliśmy doskonale przygotowani kondycyjnie. Piątego seta rywale z nami nie wytrzymywali - mówi Mirosław Rybaczewski.

W środę słynny "Ryba" był w Legionowie na prezentacji miejscowej Siódemki SK banku Legionovii. Jego córka Anna, która ze względu na obowiązki kadrowiczki Francji, nie mogła być obecna. - Nigdy jej do gry w siatkówkę nie zmuszałem. Sama postawiła na ten sport. Wcześniej wybrała tenis i liczyła się w rozgrywkach regionu we Francji, w którym mieszkamy. Chciałem tylko, żeby nauczyła się pływać. Dla mnie człowiek bez tej umiejętności jest w pewnym sensie niepełnosprawny - powiedział Mirosław Rybaczewski.

Anna Rybaczewska po kilku latach przerwy wróciła do polskiej ekstraklasy. Poprzednio występowała w zespole z Muszyny. - Ani chwili nie zastanawiała się, gdy zaproponowano jej podpisanie kontraktu w Legionowie. ORLEN Liga ma wysoką renomę w Europie - dodaje Mirosław Rybaczewski. Jego córka w reprezentacji Francji zagra w fazie grupowej mistrzostw Europy w Zurychu przeciwko Belgii, Szwajcarii i Włoch.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej