Monika Tomczyk, 13 kwietnia 2016

LOTOS Trefl Gdańsk zakończył fazę zasadniczą PluslLigi zwycięstwem nad MKS-em Będzin 3:1. - Chcieliśmy w dobrym stylu zakończyć sezon - powiedział przyjmujący gdańszczan i reprezentacji Polski. Mateusz Mika.

pzps.pl: Wynik spotkania z Będzinem nie miał dla Was większego znaczenia. Byliście pewni gry o brązowy medal. Co było Waszą największą siłą, która pozwoliła Wam odnieść zwycięstwo?
Mateusz Mika:
Może i jego wynik nic nie dawał, ale chcieliśmy w dobrym stylu zakończyć sezon zasadniczy, tak, żeby bilans zwycięstw i porażek był jak najlepszy. To zawsze jest przyjemne, kiedy ma się jedną wygraną więcej. Zagraliśmy dobre spotkanie, dużo piłek podbijaliśmy. Mieliśmy co prawda trochę problemów w kontrataku w drugim secie, przez co tę partię przegraliśmy, ale ogólnie moim zdaniem cały mecz był niezły w naszym wykonaniu.

- Szansę na grę w finale straciliście, przegrywając serię spotkań z rywalami niżej notowanymi od Was. Z czego to wynikało?
- Wpadliśmy w dołek, może mieliśmy też problem z grą, kiedy myśleliśmy też gdzieś z tyłu głowy, że mamy szansę na to drugie miejsce, mimo różnych chwil w tym sezonie. Niestety, faktycznie kilka meczów zaważyło na tym, że straciliśmy szansę. Taki jest sport. Myślę, że każda drużyna może sobie gdybać, co by było gdybyśmy wygrali jakiś tam mecz z przeciwnikiem będącym na słabszym miejscu niż my, bo niespodzianek w tym roku było sporo. Zespoły miały problem z utrzymaniem równego poziomu gry.

- Jak podsumujesz fazę zasadniczą, biorąc pod uwagę także występy innych drużyn i funkcjonowanie systemu rozgrywek?
- Na pewno było bardzo ciekawie, o czym świadczy fakt, że o miejscu w finale zadecydował jeden set. Było dużo wyrównanych spotkań. Nie widziałem wszystkich meczów, ale na pewno drużyny, które walczyły właśnie o to, by być w strefie medalowej, grały każdy mecz pod presją. Wiadomo było bowiem, że każdy punkt może zaważyć na końcowym miejscu w tabeli, a nawet set, jak się okazało. Fajnie, że nam udało się dobić do tej czwórki. Było bardzo ciężko. Mieliśmy trudne momenty, ale na szczęście przełamywaliśmy się i pokonywaliśmy nasze słabości poza tym dołkiem, który niestety przytrafił nam się w pewnym momencie.

- Co może być sposobem na zwyciężenie w rywalizacji z PGE Skrą Bełchatów i zdobycie brązowego medalu?
- Powinniśmy dobrze przepracować ten okres, który nam został do tych spotkań, bo trochę tego czasu mamy. Przede wszystkim musimy zacząć od siebie. Jak zagramy dobrze, to będziemy mieli szansę. Wiadomo, że Bełchatów jest bardzo mocną drużyną, taką, która nie daje zbyt wiele pola manewru zespołowi, który ma problemy w jakimś elemencie.

- Kto Twoim zdaniem zdobędzie mistrzostwo Polski?
- Wygrana Asseco Resovii byłoby niespodzianką. ZAKSA pokazała, że w tym sezonie jest drużyną grającą najrówniej na bardzo wysokim poziomie. Rzeszowianie mieli podobny sezon do nas, nawet mamy taki sam bilans zwycięstw i porażek. Jednak zespół trenera Andrzeja Kowala zawsze może trafić z formą akurat w te dni, w które będzie rozgrywany finał. Ja jednak stawiałbym bardziej na ZAKSĘ.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej