- Rozgrywki
- Rozgrywki młodzieżowe
- Imprezy PZPS
- Komunikaty
- Temp
- Mateusz Masłowski: cieszę się, że mogłem pokazać swoje umiejętności
Iwona Stach, 24 lutego 2017
pzps.pl: Po zwycięstwie nad GKS Katowice 3:2 Asseco Resovia Rzeszów zapisała dwa punkty w tabeli, ale czy tak wyobrażaliście sobie przebieg tego spotkania?
Mateusz Masłowski: Nie mieliśmy żadnych wyobrażeń o tym spotkaniu. Chcieliśmy wejść na boisko, zagrać jak najlepszy mecz po dwóch ostatnich porażkach. Było ciężko, bo GKS Katowice naprawdę dobrze grał. Na nas dodatkowo ciąży presja, ponieważ każdy oczekuje wygranej. Cieszymy się z tych dwóch punktów, a przede wszystkim z wygranej, bo to właśnie one najpierw się liczą. Podkreślę jeszcze raz, GKS bardzo dobrze grał. To nie jest tak, że my graliśmy źle, a oni dobrze. Grali świetnie, bronili niewiarygodne piłki, kończyli w ataku z wysokich piłek oraz „kopali” zagrywką, o czym przekonałem się na własnej skórze.
- Zdarzały się Wam przestoje, jednak w czwartym i piątym secie pokazaliście na co Was stać.
- Myślę, że najważniejsza jest siła drużyny. Nie jest sztuką grać, gdy jest po 10, tylko wówczas, gdy jest wyrównana końcówka. W takich chwilach wychodzi charakter drużyny. Dowiadujemy się czy zawodnicy są odporni, czy też nie. Wydaje mi się, że właśnie to pokazaliśmy w meczu poza drugim i trzecim setem, kiedy to przegraliśmy dość gładko. W tie breaku prowadziliśmy 8:3, ale potem Butryn wszedł na zagrywkę i strzelił 3-4 niesamowite zagrywki, ale cieszymy się z wyniku, bo to podbudowuje drużynę.
- Jesteś cichym bohaterem tego spotkania. Twoje obrony niejednokrotnie pomogły wyjść zespołowi z opresji, a jak wiadomo przyjęcie od początku sezonu nie jest Waszą najmocniejszą stroną.
- Takie jest zadanie libero, by faktycznie pomagać na przyjęciu kolegom. Cieszę się, bo bardzo dobrze czułem się dzisiaj na boisko. Zespół z Katowic dość często ryzykował w polu zagrywki. Są zawodnicy, którzy potrafią „kopnąć”, ale są i tacy, którzy postraszyli nas floatem. Mimo tego, fajnie, że udało nam się to poukładać. Co prawda, od czasu do czasu wpadały jakieś piłki między nas, co ostatnio było naszą zmorą, ale było już znacznie lepiej pod tym względem. Niestety nie da się wszystkiego przyjąć.
- W środę zagrałeś całe spotkanie. Widać, że dobrze czujesz się w zespole oraz, że trener Ci ufa.
- Cieszę się, że mogę w końcu pokazać swoje umiejętności. Grałem w wygranym meczu z Radomiem, dzisiaj również zwyciężyliśmy, coś w tym musi być, prawda? (śmiech) Każde spotkanie, w którym gram podbudowuje mnie, dodaje skrzydeł. Jednak teraz najważniejsze jest to, że wygrywamy. Nieważne czy gram, czy nie, czy we wcześniejszym meczu wygraliśmy, czy przegraliśmy, ten pojedynek z GKS-em Katowice po prostu tak się ułożył. Nie da się ukryć, było ciężko, ale wyszliśmy obronną ręką.
- Przed Wami kilka spotkań, w których jesteście stawiani w roli faworyta. Patrząc na tabelę, wygrana z każdym z nich za trzy punkty na pewno by Wam pomogła w utrzymaniu miejsca w pierwszej czwórce.
- Nie powiem, że musimy, bo tak naprawdę nic nie musimy, jedynie możemy. To jest sport. W danym dniu zespół przeciwny może być w lepszej dyspozycji i postawi nam trudne warunki. Nieważne, czy to jest zespół z Bełchatowa, Kędzierzyna-Koźla, Kielc czy Częstochowy. Każda drużyna gra na sto procent, wszyscy liczą na zwycięstwo, zwłaszcza, że ostatnio tabela wygląda bardzo ciekawie. Wiadomo, z zespołami plasującymi się na dole tabeli, które są teoretycznie słabsze od nas, chcielibyśmy zdobyć pełną pulę punktów, bo tego potrzebujemy. W play offach zagrają jedynie cztery zespoły, a w czołówce jest niewiarygodny ścisk. W takiej sytuacji znaczenie ma każdy set, każdy punkt.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej