JK, fot. Agnieszka Derlatka, 29 marca 2015

Asseco Resovia Rzeszów prezentuje świetną formę. Rozgrywa znakomite mecze w PlusLidze i Lidze Mistrzów. W niedzielę będzie walczyć w Berlinie i miano najlepszej klubowej drużyny Starego Kontynentu.

pzps.pl: Pierwszy raz gracie w Final Four Ligi Mistrzów i od razu zagracie o złoty medal. Jak taki sukces smakuje?
Marko Ivović: Wspaniale, ponieważ okupiliśmy go ciężką pracą. Dla mnie to też osobisty powód do radości, bo i ja pierwszy raz uczestniczę w takim wydarzeniu. Jesteśmy młodą drużyną i dla nas to ogromny sukces. W niedzielę postaramy się zagrać jeszcze lepiej. Oczywiście wiemy, że Zenit Kazań jest wielką drużyną z wielkimi nazwiskami, ale my zrobimy wszystko, że by sprawić kolejną niespodziankę. Musimy wykorzystać szansę, bo mamy jeszcze ogromne możliwości. Będzie trudno, ale się postaramy.

- Oglądając wasz pojedynek ze Skrą, pokuszę się o stwierdzenie, że cieszycie się grą. Wykorzystaliście słabość przeciwnika w perfekcyjny sposób.

- Oglądaliśmy pojedynki Skry z LOTOSEM Treflem Gdańsk i wiedzieliśmy, gdzie mamy szukać szansy na zwycięstwo w naszym pojedynku. Udało się nam zrealizować plan. Bełchatowianie mają swoje problemy i jest mi przykro, że nie potrafią sobie poradzić, ale taki jest sport. My też przecież mogliśmy przegrać z nimi półfinał, a potem walkę o brąz z Berlin Recycling Volley. I to jest normalne. Znamy się doskonale i nie mamy już chyba przed sobą żadnych tajemnic. Ktoś musiał wygrać, ktoś przegrać.  Cały sezon staraliśmy się poprawiać naszą grę, udoskonalać każdy jej element i dziś to my cieszymy się ze zwycięstwa. A Skra na pewno będzie walczyć z Berlinem.

- Przed tak ważną końcówką sezonu wasza forma nadal rośnie w górę, co na pewno cieszy i was i kibiców.
- Tak, ale przyjdzie taki moment, że osiągniemy ten najwyższy poziom. A wtedy może być gorzej. Chcemy przez najbliższy miesiąc utrzymać tę formę, którą teraz reprezentujemy, bo mamy ogromną szansę osiągnąć w tym sezonie wielki sukces.

- Co wiecie o Zenicie Kazań poza tym, że to wielka drużyna. Macie już rozpracowanego przeciwnika?
- Nie oglądałem ich półfinałowego pojedynku, ale nasz sztab na pewno przygotuje nas do meczu.  To rzeczywiście mocny zespół, ale my mamy szansę odnieść zwycięstwo w finale i musimy ją wykorzystać. My odpoczniemy i w finale wyjdziemy walczyć. Nie jest łatwo zagrać dwa mecze w dwa dni na wysokim poziomie, naprawdę ale zrobimy wszystko, aby pokazać fajną siatkówkę. Szczególnie dla tych kibiców, którzy przyjechali nas wspierać.

- Możecie się czuć jak u siebie w domu. Ta hala w finale będzie wasza.
- Mamy taką nadzieję. Nie jesteśmy robotami, nasze organizmy też kiedyś muszą odpocząć. Prawie wszyscy występujemy w Final Four pierwszy raz i gramy na wielkich emocjach. A one też mogą nam zaszkodzić. Dla mnie to też wielkie wydarzenie i wierzę, ze w niedzielę będzie jeszcze lepiej.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej