JK, EA fot. skra.pl, 29 października 2014

Pracowity i niezwykle skromny człowiek. Zdaniem ekspertów ma olbrzymi talent i niedługo może być mocnym punktem nie tylko PGE Skry Bełchatów, ale i reprezentacji. - Przede mną jeszcze sporo pracy - mówi Maciej Muzaj, atakujący mistrzów Polski.

pzps.pl: W połowie sezonu 2012/2013 podpisał Pan kontrakt z PGE Skrą Bełchatów. Jakie były pierwsze wrażenia w dorosłej siatkówce?
Maciej Muzaj: Pierwsze wrażenia? Byłem pozytywnie zaskoczony i jednocześnie szczęśliwy, że trafiłem do Bełchatowa. Zobaczyłem jak wygląda gra w dorosłej siatkówce. Przejście z kategorii juniora do seniora to naprawdę bardzo duża różnica, przede wszystkim w podejściu do treningu, do meczu. Tu grają dorośli ludzie i wszystko wygląda dużo inaczej, bardziej profesjonalnie.

- Po kilku treningach z nowym zespołem został Pan rzucony na głęboką wodę, zagrał w wyjściowej szóstce i od razu otrzymał statuetkę MVP.
- Grałem na olbrzymich emocjach i tak jakoś wyszło. A ja zupełnie nie pamiętam tamtego meczu i dnia. Nawet nie kojarzyłem hali. Ostatnio, jak graliśmy z Indykpolem AZS Olsztyn w Uranii, to sobie przypomniałem, że już tu byłem i grałem (śmiech). Także było to dla mnie ogromne przeżycie. Fajnie, że zostałem pozytywnie zapamiętany z tamtego meczu.

- Niestety, z powodu kontuzji poprzedni sezon miał Pan stracony.
- Nie zagrałem w żadnym meczu. Ale to też była decyzja sztabu szkoleniowego. Miałem duże wsparcie trenerów, którzy powiedzieli, abym spokojnie wyleczył kontuzję, żebyśmy się nie spieszyli z powrotem na boisko, bo jestem młody i mam czas. Zaopiekowali się mną i nie narażali na niepotrzebne ryzyko. Mogli oczywiście mnie wcześniej puścić do gry, ale stwierdzili, że najważniejsze było dla nas wszystkich to, abym wrócił w pełni do sił.

- Pewnie wielkim zaskoczeniem dla Pana było zaproszenia przez trenera reprezentacji Stephana Antigę na zgrupowanie kadry. Podobała się panu rola pomocnika?
- To było dla mnie bardzo duże wyróżnienie i fajna przygoda. Współpracowałem z kadrą, w której panowała fantastyczna atmosfera i która potem odniosła ogromny sukces. Myślę, że każdy siatkarz w moim wieku chciałby dostać taką szansę. Ja ją dostałem.

- Na co dzień trenuje Pan z MVP FIVB Mistrzostw Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn Polska 2014. Od Mariusza Wlazłego można chyba dużo nauczyć?
- Chyba mam szczęście, bo lepiej trafić nie mogłem. Taki jak Mariusz Wlazły jeszcze się nie narodził i pewnie długo się nie narodzi. On jest wyjątkowy. Można się od niego wiele nauczyć. Jest człowiekiem, który chętnie pomaga nam - młodszym zawodnikom, uczy nas, przekazuje swoje doświadczenie.

- W ostatnim meczu przeciwko AZS Politechnice Warszawskiej Mariusz Wlazły odpoczywał i Pan był pierwszym atakującym. Ciężko było?
- Bardzo się cieszę, że dostałem szansę gry w całym meczu, ale wiem , że nie wykorzystałem jej do końca. Mogłem lepiej zagrać. Mam nadzieję, że dostanę kolejną szansę. Mariusz Włazły zaraz wraca do gry, więc zobaczymy jak to będzie wyglądało. Może będę jeszcze mógł dłużej pograć w jakimś meczu.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej