- Rozgrywki
- Rozgrywki młodzieżowe
- Imprezy PZPS
- Komunikaty
- Temp
- Lucas Kampa: PlusLiga zmusza do gry na dobrym poziomie
Angelika Knopek, 30 października 2016
pzps.pl: Na początek powróćmy na chwilę do Waszego poprzedniego meczu. Przegrana z drużyną z Będzina okazała się być sporą niespodzianką, ponieważ to Wy byliście stawiani w roli faworytów. Co wydarzyło się w tamtym spotkaniu?
Lucas Kampa: Popełniliśmy zdecydowanie za dużo błędów własnych. Nie udało nam się dobrze wejść w ten mecz, pozwoliliśmy Będzinowi się rozegrać i zagrać swoją siatkówkę. Nie należy zapominać, że MKS ma naprawdę dobrą drużynę. Zagrali przeciwko nam dobre spotkanie, a my pokazaliśmy, że nie byliśmy przygotowani ani do walki, ani do tego, żeby odpowiednio zagrać od samego początku spotkania, a rywal to wykorzystał. To będzie milion pierwszy raz z kolei, kiedy to powtórzę: jeśli w PlusLidze nie zagrasz na dobrym poziomie, to przegrasz mecz. Jako drużyna kolejny raz tego doświadczyliśmy.
- Nad którym elementem pracowaliście najciężej przed spotkaniem z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle?
- Wydaję mi się, że w pierwszej kolejności skupialiśmy się na tym, żeby popełniać możliwie jak najmniej błędów – szczególnie w ataku oraz w polu serwisowym. W końcówce spotkania z ZAKSĄ być może nie do końca udało nam się to drugie założenie zrealizować, ale grając przeciwko takiemu zespołowi, koniecznością jest podejmowanie ryzyka na zagrywce. Jednakże uważam, że nieźle poradziliśmy sobie w ataku, zwłaszcza w tych dwóch wygranych przez nas partiach. Nad tym musimy też popracować w kontekście kolejnych spotkań: grać dobrze w ataku i unikać prostych błędów.
- Poziom spotkania wyraźnie falował, w dwóch setach dominowała ZAKSA, w dwóch to Wy święciliście triumfy, zaś tie-break był wyjątkowo zacięty. Jak sądzisz, z czego to wynikło?
- Ciężko powiedzieć, ponieważ nie widziałem jeszcze ani statystyk z tego spotkania, ani żadnego nagrania wideo, ale w moim odczuciu prawdopodobnie to wahanie poziomu spowodowane było popełnionymi błędami. Drużyna, która w danej partii popełniała ich mniej, która grała mądrzej od przeciwnika i lepiej radziła sobie w trudnych sytuacjach – wygrywała. My mieliśmy dobre momenty w swojej grze, obroniliśmy kilka naprawdę niezłych piłek, w miarę możliwości staraliśmy się wykorzystać sprzyjające sytuacje i dlatego wygraliśmy dwa sety. Być może mogliśmy również wygrać ostatnią partię, jednak to ZAKSA potrafiła wykorzystać swoją szansę.
- Mieliście kilka piłek meczowych, jednak ostatecznie musieliście pogodzić się z porażką. Jak uważasz, czego zabrakło Wam w ostatnich akcjach spotkania?
- Tak naprawdę tie-break to loteria. Jeśli któraś z naszych ostatnich zagrywek w piątym secie, czy to moja, czy Hidalgo, trafiłaby w boisko, to być może może to my wygralibyśmy ten mecz. Jednakże tak jak mówiłem już wcześniej, musimy ryzykować na zagrywce, a nie tylko przebijać piłkę na stronę przeciwnika. Ogólnie uważam, że to było naprawdę dobre spotkanie na wysokim poziomie.
- Który element wskazałbyś jako Waszą najlepszą stronę w tym meczu?
- Wydaje mi się, że naszą najlepszą cechą w tym meczu było to, że chociaż nie zaczęliśmy tego spotkania dobrze, to w drugim secie powróciliśmy do gry, na nowo uwierzyliśmy w siebie i zagraliśmy na dobrym poziomie, mądrze poprowadziliśmy grę w ataku. W porównaniu do tego, co zaprezentowaliśmy w zeszłym tygodniu, zrobiliśmy ogromny krok do przodu, mieliśmy więcej pewności siebie i możliwie jak najdokładniej realizowaliśmy założenia przedmeczowe. Jeśli to wszystko uda nam się utrzymać, to z pewnością staniemy się taką drużyną, przeciwko której ciężko się gra.
- Jak, po kilku rozegranych kolejkach, skomentujesz grę bez przerw technicznych?
- Naprawdę podoba mi się pomysł rozgrywania meczów bez przerw. Wydaje mi się, że teraz jest zdecydowanie lepiej. Oglądamy teraz więcej siatkówki, jest większa ciągłość gry. Wcześniej w każdym secie mogło być nawet sześć przerw, teraz udało się je ograniczyć do maksymalnie czterech. Osobiście w ogóle nie tęsknię za przerwami technicznymi (śmiech).
- Z kolei dziesięciominutowa przerwa chyba Wam przeszkodziła, po wygranym przez Was drugim secie, w trzecim wyraźnie dominowała ZAKSA.
- Szczerze powiedziawszy, nie podoba mi się ta dłuższa przerwa po drugiej partii. Nie mam pojęcia dlaczego w tym sezonie zdecydowano się ją wprowadzić. Możliwe, że ze względu na sponsorów oraz telewizję, ale przecież nie wszystkie spotkania są transmitowane. Wydaje mi się, że bardziej zrozumiałe byłoby wprowadzenie takiej przerwy tylko w meczach telewizyjnych.
- W kolejnych kolejkach zagracie z trudnymi rywalami, między innymi z PGE Skrą Bełchatów oraz Asseco Resovią Rzeszów. Uważasz, że będzie Was stać na taką samą walkę, jak w meczu przeciwko mistrzom Polski?
- Oczywiście, że będzie nas stać, bo co innego moglibyśmy sobie pomyśleć po takim spotkaniu jak to przeciwko ZAKSIE? (śmiech). To bardzo ważne, że mogliśmy się przekonać, że możemy zagrać na takim samym, wysokim poziomie co Kędzierzyn-Koźle. Być może nie udało nam się tego poziomu utrzymać przez cały czas trwania spotkania, ale mieliśmy momenty naprawdę dobrej gry i teraz musimy skupić się na tym, aby przedłużać takie chwile możliwie jak najbardziej. Następny mecz przeciwko Rzeszowowi zagramy u siebie, będziemy pracować nad tym, żeby zagrać jak najlepiej i może nawet pokusić się o zwycięstwo.
- Zgodzisz się, że Salvador Hidalgo Oliva powoli wyrasta na lidera w Waszej drużynie?
- Salvador oraz Maciek Muzaj to dwie największe, posiadane przez nas "armaty" w ataku, jednakże wydaje mi się, że jako drużyna całkiem nieźle gramy też na środku siatki. Nie jest tak, że przeciwnik z całą pewnością będzie mógł założyć, że następna piłka pójdzie do Hidalgo, a kolejna do Muzaja, ponieważ nasi środkowi też pokazują się ze świetnej strony. Ponadto Scott Touzinsky nie jest zbyt ofensywnym zawodnikiem, ale bardzo pomaga w przyjęciu i we wszystkich kryzysowych sytuacjach. Siatkówka to gra zespołowa, a moim zdaniem my posiadamy zespół, który świetnie się uzupełnia.
- Na zakończenie trochę mniej poważne pytanie: w ostatnim czasie do użytku oddany został oficjalny fantasy manager #wygrajplusligę, który stał się popularny również wśród zawodników. Zamierzacie zrobić sobie swoje prywatne zawody?
- Osobiście nie posiadam swojej drużyny i raczej nie będę jej miał, bo dziwnie byłoby mi tworzyć klub i wirtualnie grać w lidze, w której gram w rzeczywistości (śmiech). Poza tym nie gram zbyt wiele w gry komputerowe. Póki co nie wiem, czy w naszej drużynie ktoś stworzył swój prywatny klub. Z drugiej strony uważam, że to naprawdę fajna sprawa dla kibiców, ponieważ w ten sposób będą mogli w jeszcze większym stopniu poczuć się częścią całego tego widowiska, będą uważniej śledzić sezon i obserwować tych zawodników, których mają w swoich drużynach.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej