Katarzyna Porębska, fot. Adam Michalak, 23 stycznia 2017

TSV Sanok po siedemnastu kolejkach I ligi zajmuje siódme miejsce i ma spore szanse na awans do fazy play off. - Gra w Pucharze Polski była wspaniałą przygodą, ale naszym założeniem na ten sezon jest awans do ósemki rozgrywek - powiedział Krzysztof Frączek.

pzps.pl: TSV Sanok w meczu siedemnastej kolejki pokonał Exact Systems Norwid Częstochowa 3:0. Wyjazdowe spotkanie było bardzo wyrównane. Po ostatniej udanej akcji, chyba spadł panu kamień z serca?
Krzysztof Frączek:
Oczywiście, że tak. W trzecim secie grało się nam szczególnie ciężko. Gospodarze na początku partii wypracowali kilkupunktową przewagę. Częstochowianie grali o pozostanie w tym meczu. Nie od dziś wiadomo, że trzeci set w siatkówce jest dość specyficzny. Po dwóch wygranych setach, ten trzeci jest najtrudniejszy. Cieszę się ogromnie, że udało się nam odbudować. Zmiany, które zostały dokonane wniosły do naszej gry nieco spokoju. Ustabilizowaliśmy przyjęcie, odrzuciliśmy rywali od siatki zagrywką. Z kolei zawodnicy z Częstochowy zaczęli mylić się w końcówkach setów w ataku. Widać było, że nie wytrzymali tych nerwowych końcówek. Nie będę ukrywał, że to było szalenie ważne spotkanie za trzy punkty.

- Już przed sobotnim meczem mówiło się, że dla obu zespołów będzie to spotkanie za przysłowiowe sześć punktów. Drużyny w tabeli dzieliły cztery punkty, a zakończenie fazy zasadniczej coraz bliżej.
- W mojej ocenie w sobotę spotkały się dwa wyrównane zespoły jeżeli chodzi o poziom sportowy. Może o tym świadczyć między innymi pierwsze spotkanie w Sanoku, kiedy to wygraliśmy dopiero po tie-breaku. Drużyna z Częstochowy oparta jest na młodych zawodnikach, którzy mają ogromny potencjał. Widać, że brakuje im tak zwanego ogrania boiskowego. To jest ich pierwszy sezon w I lidze, z resztą tak jak nasz. Nie da się ukryć, że w sobotę obie drużyny popełniły wiele niewymuszonych błędów, które obniżały w pewien sposób poziom spotkania.  Jednak zgadzam się z tym, co pani powiedziała, że ten mecz był nacechowany dużym ładunkiem emocjonalnym. To było spotkanie za przysłowiowe sześć punktów. Być może stąd takie nerwowe poczynania na boisku.

- Jest pan zadowolony z dotychczasowej postawy drużyny?
- Naszym założeniem jest awans do fazy play off i uniknięcie gry w play outach. Wydaje mi się, że bardzo dobrze gramy z zespołami, które zajmują zbliżone miejsce do naszego w tabeli. Niestety nie możemy sprawić jakoś żadnej niespodzianki i wygrać z zespołem, który jest znacznie wyżej od nas w tabeli. Na pewno tego mi brakuje. Dotychczas odnosimy zwycięstwa z zespołami, które są poniżej nas w tabeli albo z nami sąsiadują. Brakuje mi takiego spektakularnego zwycięstwa nad drużyną, która byłaby zdecydowanym faworytem.

- Niespodzianką, o której pan wspomniał był chyba awans do VII rundy Pucharu Polski, w której zespół miał okazję zmierzyć się z Cerradem Czarnymi Radom?
- To była wspaniała przygoda, przede wszystkim znakomita promocja siatkówki i całego środowiska w Sanoku. Możliwość rozgrywania meczu o stawkę z zespołem plusligowym, to faktycznie siatkarskie święto. Z resztą przyciągnęło ono mnóstwo kibiców. Cieszyło się ogromnym zainteresowaniem. My natomiast nabraliśmy doświadczenia. Mogliśmy skonfrontować nasze umiejętności z lepszymi zawodnikami. To była okazja zobaczyć, ile nam jeszcze do nich brakuje. Niewątpliwie jak słusznie pani zauważyła było to ogromne osiągnięcie, ponieważ pierwszy raz w historii do Sanoka przyjechał zespół z PlusLigi.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej