Katarzyna Porębska, 20 listopada 2016

- Cieszę się bardzo, że udało mi się zadebiutować w PlusLidze, tym bardziej, że stało się to w moim rodzinnym mieście. Na dodatek udało się wygrać. Jestem wdzięczny trenerowi za to, że dał mi szansę - powiedział po sobotnim meczu mistrz Europy juniorów Dawid Woch, środkowy MKS-u Będzin.

pzps.pl: Gratuluję zwycięstwa w meczu dziewiątej kolejki PlusLigi przeciwko AZS Częstochowa 3:2. Dla pana było to pierwsze spotkanie w sezonie, kiedy otrzymał szansę na grę. Jak wrażenia?
Dawid Woch: To prawda , po raz pierwszy w tym sezonie udało mi się wejść na boisko. Myślę, że pokazałem iż w tym sezonie będę jeszcze walczył o miejsce w składzie. Jestem zadowolony z tego, jak zagrałem, ale najbardziej cieszy mnie to, że nasza drużyna zwyciężyła i wywiozła z Częstochowy dwa punkty.

- Spodziewał się pan, że w seniorskiej siatkówce przyjdzie panu debiutować w Częstochowie, w rodzinnym mieście?
-
Cieszę się bardzo, że udało mi się zadebiutować w PlusLidze, tym bardziej, że stało się to w moim rodzinnym mieście. Na dodatek udało się wygrać. Jestem wdzięczny trenerowi za to, że dał mi szansę. Na pewno świadomość tego, że gram w mieście, w którym zaczynałem swoją przygodę z siatkówką dodawała jeszcze większej motywacji, aczkolwiek emocje były takie same jak na każdym innym meczu.

- Przed spotkaniem zapowiadaliście walkę o komplet punktów, ale te dwa również są cenne.

-
Warto podkreślić, że w sobotę drużyna z Częstochowy pokazała kawał dobrej siatkówki. Na szczęście udało się nam zwyciężyć. Pokazaliśmy, że w tym sezonie również będziemy walczyć o wysokie miejsce w lidze. Zobaczymy jak ułoży się dla nas dalsza część rozgrywek.

- Chyba zgodzi się pan ze mną, że kontuzja Mateusza Przybyły w końcówce trzeciego seta trochę wybiła was z uderzenia? Wiele bowiem wskazywało na to, że odniesiecie zwycięstwo 3:1.
-
Myślę, że na pewno w głowach chłopaków „siedziało” to co się stało. Tak naprawdę mogło to przytrafić się każdemu innemu zawodnikowi. Osobiście nawet nie lubię patrzeć na takie sytuacje. Jest mi przykro, że właśnie w takich okolicznościach musiałem wejść na boisko.

- W siatkówce czasem tak się zdarza, że nieszczęście jednego zawodnika jest szczęściem drugiego…
-
Zobaczymy jak wszystko się ułoży. Jeśli pozostali zawodnicy z mojej drużyny będą grali tak dobrze jak ostatnio i będziemy wygrywać, to nie będę miał nic przeciwko.

- Pana wejście na boisko zaskoczyło przeciwników. Na początku tie-breaka mieli spore problemy z przyjęciem pana zagrywki.
-
Takie było moje zadanie. Trenerzy oraz cały sztab szkoleniowy bardzo dobrze taktycznie przygotował nas do tego sobotniego meczu. Wiedzieliśmy doskonale na kogo mamy zagrywać. Jak widać nasza taktyka się sprawdziła.

- Teraz nie pozostaje nic innego jak kontynuować tę dobrą passę w kolejnych ligowych meczach z BBTS-em Bielsko-Biała i Effectorem Kielce. To drużyny w waszym zasięgu.
-
Dokładnie tak. Myślę, że te dwie drużyny są w naszym zasięgu i będziemy walczyć nawet o komplet trzech punktów.

- Na koniec chciałam zapytać, jak trenuje się panu pod kierunkiem Stelio DeRocco?

-
W klubie trenuje od dwóch miesięcy, więc to nie jest długi czas. Ze względu na obowiązki związane z grą w reprezentacji Polski juniorów nie uczestniczyłem w całym cyklu przygotowań do sezonu. Póki co, współpracę z trenerem oceniam bardzo dobrze. Cieszę się, że na początku swojej kariery mam szansę pracować z takim szkoleniowcem.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej