Dorota Szturm de Hirszfeld, 21 września 2011

Serbowie świętują. Mistrzostwie Europy wrócili do kraju, a na ulicach Belgradu wiwatowały na ich cześć tłumy.

Złota drużyna przejechała nim wśród wiwatującyh ludzi ulicami stolicy Serbii pod Ratusz. Tam zgromadziło się ponad 10 tys kibiców, którzy stworzyli niepowtarzalna atmosferę. Zawodnicy rozrzucili fanom piłki z autografami i śpiewali piosenki. Później zespół trenera Igora Kolakovica spotkał się z władzami Belgradu oraz z głównym sponsorem reprezentacji.

Tegoroczni mistrzowie Europy – Serbowie nie byli stawiani w gronie faworytów. Zawodnicy oraz sam trener Igor Kolaković powtarzali, że przed rozpoczęciem turnieju marzyli o zajęciu miejsca w pierwszej szóstce.  Bałkański zespół, podobnie jak dwa lata temu biało-czerwoni, wygrał wszystkie sześć rozegranych meczów – od pierwszego meczu w fazie grupowej zaczynając, na finale z Włochami kończąc.

- Przed przyjazdem na mistrzostwa Europy w Austrii i Czechach, naszym celem było zajęcie miejsca w pierwszej szóstce. Zdobyliśmy złoty medal i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. W każdym spotkaniu zagraliśmy z pełnym zaangażowaniem i poświęceniem, szczególnie w meczu półfinałowym przeciwko Rosji. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, ponieważ wygraliśmy wszystkie sześć meczów. A to ciężkie zadanie, dla każdej drużyny – mówił po ceremonii dekoracji trener Igor Kolković.

Po pierwszym międzynarodowym turnieju – Lidze Światowej, do którego finału ośmiu nie zakwalifikowała się drużyna Serbii, atmosfera i nastroje w drużynie nie napawały optymizmem. Do tego wielu podstawowych graczy nabawiło się kontuzji.  - Rozgrywki Ligi Światowej rozpoczęły się zaraz po zakończeniu sezonu ligowego. Nie mieliśmy czasu na trenowanie, praktycznie przystąpiliśmy do tego turnieju z marszu. Dodatkowo kilku naszym zawodnikom przytrafiły się kontuzje – Nikicowi, Starovicowi, Janicowi. Podczas LŚ nie stworzyliśmy atmosfery zwycięzców – ocenia Ligę Światową serbski trener.

W Lidze Światowej nie grał Ivan Miljković. Jego powrót do reprezentacji był bardzo ważny. - Jest przywódcą naszej drużyny nie tylko z pełnionej funkcji kapitana. Przewodzi także mentalnie naszemu zespołowi. Tego w Lidze Światowej zabrakło – dodał trener.

W każdym meczu swą drużynę narodową dopingowali mieszkający i pracujący w Austrii Serbowie.  To w dużej mierze dzięki nim, hala podczas finałowego spotkania była zapełniona prawie do ostatniego miejsca. - W Wiedniu mieszka i pracuje wielu Serbów, stąd mieliśmy tak liczną publiczność.  Ten medal jeszcze bardziej cieszy, jeśli został zdobyty przy takim wsparciu naszych rodaków – zakończył trener mistrzów Europy Igora Kolaković.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej