W Montichiari rozmawiali Sebastian Solecki i Rafał Wolf, 11 kwietnia 2016

Turniej finałowy Ligi Mistrzyń w Montichiari miał również polski akcent. Wspólnie z drużyną Fenerbahce brązowy medal wywalczyła Katarzyna Skorupa, która po raz trzeci stanęła na podium Ligi Mistrzyń. - Przegrałyśmy ten najważniejszy mecz, który zamknął nam drogę do walki o złoto - podsumowała turniej polska rozgrywająca. p

pzps.pl: Kończycie tegoroczną edycję Ligi Mistrzyń na trzecim miejscu i wracacie do Turcji z brązowym medalem. Czy ten wynik należy rozpatrywać w kategorii sukcesu?
Katarzyna Skorupa:
Zależy jak na to spojrzeć. Osobiście nie odbieram tego jako sukcesu. Być może z perspektywy czasu za parę lat będe mogła spojrzeć na to inaczej, ale na chwilę obecną brązowy medal nie jest dla mnie satysfakcjonujący. Czasu nie da się niestety cofnąć. Przegrałyśmy ten najważniejszy mecz i to zamknęło nam drogę do walki o złoto.

- Wracając pamięcia do wczorajszego półfinału chciałbym zapytać, czy udało wam się znaleźć przyczynę porażki i czy padły po półfinale ostre słowa?
- Ostre słowa nie padły, bo w tej sytuacji niczego by to nie zmieniło. Przyczyną porażki była przede wszystkim słaba zagrywka z naszej strony oraz słabe przyjęcie.

- Nawiązując do wspomnianego przez panią przyjęcia, widać było poprawę tego elementu w meczu o trzecim miejscu. Czy na ten element szczególnie uczulał was szkoleniowiec zespołu?
- Zawsze staramy się dobrze przyjmować, bo mamy świadomość, jak ważny jest to element. Wczorajszy mecz nam pod tym względem nie wyszedł. Każda drużyna dąży oczywiście do jak najlepszego przyjęcia, bo inna sytuacja byłaby nienormalna. Dzisiejsze spotkanie rozpoczęłyśmy w innym ustawieniu, bo chciałyśmy przygotować się jak najlepiej do zbliżającej się walki o mistrzostwo Turcji. To jest teraz dla nas kluczowe.

- Przez cały turniej widać było, że włoscy kibice darzą panią wielką sympatią. Należy wspomnieć, że ma pani swój wielki udział w sukcesach Pomi.
- Jeżeli chodzi o mnie, to zawsze lubię wracać do Włoch i zawsze dobrze się tu czuję. Poznałam tutaj wielu wspaniałych ludzi i mam tutaj wielu przyjaciół. Nie ulega wątpliwości, że był to rok niezapomniany pod wieloma względami. Poprzedni sezon był jednym z lepszych w mojej karierze (Katarzyna Skorupa zdobyła wraz z zespołem Pomi Casalmaggiore mistrzostwo ligi włoskiej – przyp.red). Cieszę się, że mogłam doświadczyć i wygrać mistrzostwo Włoch. Jestem wdzięczna za ten czas. Teraz są natomiast inne cele, inne założenia i inna drużyna. Skupiam się przede wszystkim na tym, co przede mną. Nie myślę już o przeszłości.

- Przejście do Fenerbahce było ogromną zmianą. Przede wszystkim trzeba otwarcie powiedzieć, że ciąży na was duża presja i w wielu rozgrywkach przypisuje się wam rolę faworyta. Czy była to dla mnie pani trudna zmiana?
- Z jednej strony tak, ale wiadomo, że ta drużyna była budowana po to, aby realizować konkretne cele. Nazwiska, którę są w naszej drużynie, to światowa czołówka, więc ciężko, aby zadowolić się połowicznymi sukcesami. Wiadomo, że liga turecka jest jedną z dwóch najlepszych w Europie, ale nie tylko Fenerbahce chce wygrać ligę. Są inne zespoły, które mocno inwestują w budowę składu i zawodniczki. Ich ambicje wcale nie są mniejsze niż nasze. Jeśli jednak chce się walczyć i wygrywać o najwyższe cele, trzeba się liczyć z tym, że jest presja.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej