Rafał Wolf, 21 marca 2016

W pierwszym spotkaniu półfinałowym ORLEN Ligi Chemik Police pokonał u siebie Tauron MKS Dąbrowa Górnicza 3:0. - Podjęłyśmy dzisiaj za dużo ryzyka na zagrywce, popełniając błędy własne – analizowała po spotkaniu środkowa zespołu gości oraz reprezentacji Polski Kamila Ganszczyk.

pzps.pl: Pani Kamilo, spotkanie nie potoczyło się po myśli zespołu z Dąbrowy. Rozpoczęłyście dobrze, ale nie udało pokonać się faworyzowanego zespołu Chemika Police.
Kamila Ganszczyk:
Myślę, że gdybyśmy utrzymały dyspozycję z pierwszego seta i rozstrzygnęły go na swoją korzyść, to gra mógłby się potoczyć inaczej. Każdy mecz jest do wygrania. Wychodzimy zawsze bardzo dobrze skoncetrowane i gramy swoją siatkówkę. Nie potrafimy jednak utrzymać takiej koncentracji gry i nie potrafimy wybrnąć z naszych prostów błędów. Dziewczyny z Polic są bardzo doświadczone i widać było, jak przejęły kontrolę nad całym spotkaniem. W najważniejszych momentach to one podejmowały ryzykowne decyzje, które potem przekuwały na zdobycz punktową. My natomiast myliłyśmy się o centymetry, ale to nadal są błędy własne. Szkoda tego spotkania.

- Zbliżają się święta Wielkiej Nocy i zespół z Dąbrowy postanowił się zabawić w Świętego Mikołaja. Podarowałyście rywalowi aż jedenaście punktów z zagrywki.
- Chciałyśmy na pewno powalczyć z Chemikiem agresywną zagrywką, aby odsunąć je od siatki. Prawda jest taka, że jeśli rywalki przyjmą naszą zagrywkę w punkt, bardzo trudno jest powalczyć z nimi w bloku oraz w obronie. Myślę, że w dzisiejszym spotkaniu jednak podjęłyśmy trochę za dużo ryzyka i nie czułyśmy boiska rywalek. Mam nadzieję jednak, że to ryzyko bardziej opłaci się w spotkaniu rewanżowym w Dąbrowie Górniczej.

- Można odnieść wrażenie, że w waszych głowach tkwi jeszcze porażka z Budowlanymi Łódź, która pozbawiła was awansu do turnieju finałowego Pucharu Polski.
- Zdecydowanie tak. Jestem przekonana, że nadal w naszych głowach tkwi to spotkanie. Zagrałyśmy wtedy bardzo źle. Każda z nas czuje niesmak po takim spotkaniu i będzie to myślę jeszcze w naszych głowach pracować przez jakiś czas. Teraz będziemy miały trzy tygodnie czasu, aby ciężko popracować i powalczyć z zespołem Chemika na własnym parkiecie i jeszcze tutaj wrócić. Na to liczymy.

- Trzy tygodnie do kolejnego spotkania to zdecydowanie dobra wiadomość, ale czy będzie miała Pani okazję odpocząć przed tymi zmaganiami oraz spędzić okres świąteczny w rodzinnym gronie?
- Dzisiaj otrzymujemy aż dwa dni wolnego i potem na same święta również będziemy miały dwa dni wolnego. Poza tym musimy trenować, bo mamy świadomość również swoich braków w niektórych elementach. Jesteśmy zmęczone również trochę tym sezonem, ale teraz jest jego najważniejsza faza. Zostało czterdzieści dni rywalizacji. Teraz musimy przycisnąć i ruszyć do przodu z naszą grą.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej