- Rozgrywki
- Rozgrywki młodzieżowe
- Imprezy PZPS
- Komunikaty
- Temp
- Kacper Piechocki: w finale PlusLigi emocje są zawsze
Iwona Stach, 14 kwietnia 2017
PGE Skra Bełchatów pokonała Asseco Resovię Rzeszów 3:2 (21:25; 25:19; 21:25; 25:18; 15:8), tym samym zapewniając sobie po trzech latach przerwy miejsce w finale PlusLigi.
- Na gorąco nie potrafię powiedzieć, co zadecydowało o naszym zwycięstwie. Na pewno spodziewaliśmy się tego, że to spotkanie będzie wyglądało inaczej niż to w Łodzi. Asseco Resovia Rzeszów trafiła zagrywką, co prawda mieliśmy trudne momenty, ale wtedy pokazaliśmy jakim zespołem jesteśmy. Wspieraliśmy się i przetrwaliśmy te słabsze chwile i dzięki temu awansowaliśmy do finału – skomentował po zwycięstwie libero PGE Skry Bełchatów, Kacper Piechocki.
Pierwsze spotkanie półfinałowe było jednostronne. Podopieczni Philippe’a Blain z łatwością pokonali rzeszowian, czym zapewnili sobie zaliczkę, która okazała się niezwykle ważna w meczu rewanżowym. Zespół Andrzeja Kowala postawił trudne warunki, całe spotkanie było wyrównane i o awansie zadecydował dopiero czwarty set.
- Mecz był wyrównany, ale myślę, że kibice liczyli na takie spotkania półfinałowe. Pod tym względem to na pewno był dobry pojedynek. Byliśmy gotowi na prawdziwą walkę i cieszymy się, że to my wychodzimy z niej zwycięsko – przyznał zawodnik. - Zwycięstwo w Łodzi dodało nam dużo pewności siebie. Myślę, że zawodnicy Asseco Resovii mieli to jeszcze w głowach, ale dzisiaj wychodząc na boisko pokazali jakim są zespołem. Zagrali bardzo dobrze. Trzeba podkreślić, że to nie było tak, że oni zagrali słabo, a by trochę lepiej i dlatego wygraliśmy. Dwie dobre drużyny ze znakomitymi zawodnikami, dlatego nie potrafię powiedzieć co zadecydowało o wyniku końcowym tego spotkania – dodał.
Przed zawodnikami PGE Skry Bełchatów walka o złoto. Po przeciwnej stronie siatki stanie obrońca ubiegłorocznego tytułu – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która pewnie pokonała w dwóch spotkaniach Jastrzębski Węgiel. Tegoroczna forma play-off ogranicza się do rozegrania dwóch spotkań: jednego we własnej hali i jednego na wyjeździe, co w znaczący sposób skraca walkę o finał.
- Forma play-offów wynika z regulaminu, więc musimy się do niego podporządkować. Nie mam zdania na ten temat. Na pewno dla kibiców rozegranie złotego seta wiązałoby się z wieloma emocjami. Jednak przypomnijmy sobie poprzednie sezony, kiedy grało się do trzech zwycięstw i w piątym spotkaniu, które było decydujące, losy meczu rozstrzygały się dopiero w tie-break’u. Finał to finał, emocje są zawsze, niezależnie od formuły – zakończył Piechocki.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej