Katarzyna Gotowiec, 10 kwietnia 2011

Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna zdobyła Puchar Polski. Finałowy mecz w ocenie trenera reprezentacji kobiet Jerzego Matlaka mógł się podobać.

- BKS Aluprof Bielsko-Biała wraca do gry, mocno to zasygnalizował w Inowrocławiu podczas turnieju Enea Cup 2011 Finału Pucharu Polski w piłce siatkowej kobiet. Jest to dobra wiadomość dla żeńskiej siatkówki klubowej. Wygrała nie bez trudu Muszyna po pasjonującym finale, który mógł się podobać - powiedział trener reprezentacji Polski Jerzy Matlak.

- Na przyszłość trzeba będzie pomyśleć nad formułą rozgrywania turnieju finałowego, ja raczej bym optował za czterema zespołami, niż za ósemką – ta większa liczba zespołów obniża nieco poziom tej ważnej imprezy – mówi trener drużyny narodowej. – Przez pierwsze dwa dni kibice oglądali tak naprawdę dwa ciekawe mecze, ćwierćfinałowy Aluprofu Bielsko-Biała z Tauronem Dąbrowa Górnicza oraz drugi półfinał Bielsko-Biała z Atomem Trefl Sopot, a to chyba trochę za mało. Z pewnością taka rozszerzona formuła jest atrakcyjna dla tych teoretycznie słabszych ekip, ale dla poziomu widowiska już mniej. Jeszcze jest jeden plus, że można w jednym miejscu zobaczyć wszystkie siatkarki, z których trzeba będzie wybrać kadrę, a jak wiemy, w tym roku nie będzie to łatwe.

- Głośno natomiast było w Inowrocławiu o zakupach i nowych szykowanych transferach.
- Jak na targu niewolników, ale poważnie, lekko mnie to przeraża. Menadżerów ostatnimi czasy się namnożyło, wydaje mi się, że są wszędzie, ale cóż takie mamy czasy, pieniądz rządzi, a każdy chce znaleźć dobrą pracę, oby tylko kasa i wysokie zarobki nie przesłaniały celów najważniejszych. Ja bym sobie życzył, aby wszystkie młode, zdolne siatkarki, które tak naprawdę rozpoczynają swoją siatkarską drogę po prostu grały, a nie statystowały, to nie jest dobre dla naszej dyscypliny. One powinny grać, rozwijać się, a nie tylko trenować w klubach. Niestety pieniądze w młodym wieku mogą w głowie zawrócić i bardzo szybko zakończyć karierę, ale na to nikt nie ma wglądu i niewiele można poradzić.

- Porażka Atomu jest dla trenera jakąś sensacją?
- Atom trochę się nadmuchał, ale w sensie pozytywnym nie można zarzucać bogatemu, że ma pieniądze i w coś je inwestuje. Zespół jest mocny, z nazwiskami, ale w spotkaniu półfinałowym zawiodło przyjęcie. Dorota Świeniewicz miała być do pomocy, a gra pierwsze skrzypce, powinna mieć wsparcie. Zakupy i tworzenie zespołu bardzo się przeciągnęło, a czas na dogranie musi być. Myślę, że jeszcze ostatniego słowa ten zespół nie powiedział. Mam nadzieję, że faza play-off w PlusLidze Kobiet będzie ciekawa i emocjonująca, a ja będę miał dużo pracy z wyborem drużyny narodowej. Przy absencji z powodu leczenia kontuzji, a także z przyczyn osobistych paru siatkarek, będę musiał sobie z tym wyborem poradzić.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej