KS, 18 grudnia 2012

W charytatywnym meczu rozegranym w niedzielę w częstochowskiej hali na Zawodziu w barwach Skry wystąpił najlepszy polski tenisista Jerzy Janowicz. – Przyjechałem, aby pomóc w tym przedsięwzięciu – powiedział.

Jerzy Janowicz, podobnie jak Zygmunt Chajzer dostał propozycję zagrania w barwach PGE Skry Bełchatów w meczu charytatywnym dla UNICEF. Tenisista mimo, że jego rodzice profesjonalnie uprawiali siatkówkę, nie miał większej styczności z tym sportem – W siatkówkę grałem może ze trzy razy w życiu – przyznał Janowicz – Mam nadzieję, że moi rodzice nie obrazili się na mnie za mój występ. Bez rakiety na boisku nie czuję się zbyt pewnie. Pozycja, która jest mi obecnie najbliższa to „ława” – powiedział z uśmiechem łodzianin.

Sportowiec klasyfikowany na 26.miejscu w rankingu ATP opowiedział co było dla niego najtrudniejsze na siatkarskim parkiecie. – Bardzo się stresowałem. Nie miałam pojęcia czego mogę się spodziewać po sobie, jak i po moich przeciwnikach. Dla mnie najtrudniejszą rzeczą było przeżyć na tym boisku. Najbardziej stresowałem się tym żeby nie stała mi się żadna krzywda. Jednak ja do Częstochowy nie przyjechałem, aby świetnie grać, tylko aby pomóc w tym przedsięwzięciu. Myślę, że to się udało.

Janowicz był zachwycony siatkarską publicznością. – Atmosfera na trybunach była fenomenalna. Hala jest wspaniała, do tego prawie cała była wypełniona kibicami, którzy świetnie nas dopingowali.

Jerzy Janowicz przekazał na licytację swoją rakietę, którą grał i wygrał z Andym Murray’em. – Bardzo ciężko mi się z nią rozstać, to dla mnie bardzo cenny przedmiot – przyznał tenisista. 

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej