JK, 6 grudnia 2015

GKS Katowice pokonał UKS Hutnika Kraków (3:0 (25:18, 25:15, 25:20) w meczu 11. kolejki I ligi siatkarzy i zajmuje trzecie miejsce w tabeli. W środę zmierzy się z Aluron Virtu Warta Zawiercie w Pucharze Polski. - Zrobimy wszystko, aby awansować i zagrać z zespołami PlusLigi - mówi Jan Król, atakujący katowickiej drużyny.

pzps.pl: Po jedenastu kolejkach jesteście bardzo wysoko w tabeli, a widać że nie powiedzieliście jeszcze ostatniego słowa.
Jan Król:
Jesteśmy w końcowej fazie pierwszej rundy. Przegraliśmy do tej pory trzy spotkania i jesteśmy na trzecim miejscu. Liczę, że przed końcem tej rundy zdobędziemy drugą pozycję. Ale co będzie to zobaczymy, bo i SMS PZPS Spała jest mocna i Ślepsk Suwałki nie są słabe.

- W poprzednim sezonie GKS Katowice grał w drugiej lidze. Po awansie od razu klub zapowiedział walkę o PlusLigę. Jesteście w stanie dokonać tak wielkiej rzeczy?
- Tak ta drużyna była budowana. My, zawodnicy mamy zrobić wszystko, żeby być w czwórce, aby potem działacze mogli walczyć o PlusLigę. Dlatego od samego początku mamy jasno postawiony cel – najpierw znaleźć się w na miejscach 1-4, a potem walczyć o medale.

- Pan już raz awansował z zespołem I ligi do PlusLigi.
- To prawda. Z MKS-em Będzin. Wprawdzie zajęliśmy czwarte miejsce, ale przyjęto nas do ekstraklasy. Spełnialiśmy warunki.

- Mówi się, że z roku na rok I liga jest coraz mocniejsza. Pan też tak uważa?
- Z jednej strony ma pani rację. I liga powinna być coraz mocniejsza. Jest coraz więcej młodych zawodników, którzy są na tyle dobrzy, że idą do ekstraklasy. Niestety, nie grają w niej za wiele. W I lidze niektóre zespoły potrzebują zmienić się organizacyjnie.

- W środę zagracie w Pucharze Polski z Aluronem Virtu Wartą Zawiercie. Wygrana w tym pojedynku da wam możliwość spotkania z zespołami PlusLigi, o którą tak walczycie.

- Jesteśmy od krok zrealizowania tego celu i mam nadzieję, że odniesiemy zwycięstwo i zagramy w decydującym etapie Pucharu Polski. Chcemy pokazać, że jako dobrze zorganizowany klub jesteśmy w stanie grać z zespołami ekstraklasy i organizować mecze na wysokim poziomie. Bardzo chcę, abyśmy wystąpili w Pucharze Polski, dlatego w środę będzie wielka mobilizacja w zespole.

- Grał pan razem z Robertem Pryglem czy Radosławem Rybakiem, teraz drugim trenerem zespołu jest również były świetny atakujący Peter Divis. Ma pan od kogo się uczyć.

- Dodałbym, że w Kielcach był Marcus Nillson, więc naprawdę miałem od kogo się uczyć. Robert Prygiel i Radosław Rybak to postacie z wysokiej półki, olimpijczycy. Od każdego z nich można było coś wyciągnąć. Przy nich było ciężko grać, ale i tak zebrałem cenne doświadczenie. Naprawdę cieszę się,  że miałem szczęście trenować z nimi.

- Co dał panu pobyt w Niemczech? Zebrał pan pozytywne oceny za poprzedni sezon.
- Dobrą rzeczą było to, że cały czas grałem. Dostawałem dużo piłek do ataku i tylko dzięki temu byłem trzecim atakującym w lidze. Mieliśmy problemy organizacyjne i zdrowotne w klubie. Na koniec sezonu w naszym klubie przytrafiła się tragedia, zginął nasz libero. Sezon był ciężki, ale osobiście dużo mi dał.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej