Karolina Szewczyk, 6 czerwca 2012

Michał Kądzioła i Jakub Szałankiewicz w tegorocznych mistrzostwach Europy zajęli czwarte miejsce. To najwyższa lokata w historii startów Polaków w tej imprezie. Nasi zawodnicy w Hadze nie odstawali poziomem gry od najlepszych duetów, co cieszy tym bardziej, że polscy siatkarze maja jeszcze szanse na awans do igrzysk olimpijskich w Londynie.
Michał Kądzioła i Jakub Szałankiewicz w tegorocznych mistrzostwach Europy  zajęli czwarte miejsce. To najwyższa lokata w historii startów Polaków w tej imprezie. Nasi zawodnicy w Hadze nie odstawali poziomem gry od najlepszych duetów, co cieszy tym bardziej, że polscy siatkarze maja jeszcze szanse na awans do igrzysk olimpijskich w Londynie. 
4 miejsce to do tej pory najlepszy wynik polskiej pary w mistrzostwach Europy.– To jak najbardziej dobra pozycja, ale z drugiej strony nieciekawa, gdyż tuż za podium. Byliśmy bardzo blisko medalu, ale niestety nie udało się – powiedział Jakub  Szałankiewicz. 
Kądzioła z Szałankieczem w meczu o awans do półfinału pokonali wyżej notowanych Holendrów Alexanadra Brouwera i Roberta Meeuwsena 2:0 (21:18, 21:14). Półfinał z obrońcami tytułu, niemiecką parą Julius Brink / Jonas Reckermann, Polacy przegrali  nieznacznie 1:2 (22:20, 19:21, 13:15), a w spotkaniu o brązowy medal ulegli norweskiej parze Tarjei Skarlund / Martin Spinnangr 1:2 (21:17, 14:21, 14:16). – Z Niemcami Brinkiem i Reckermannem zagraliśmy dobry mecz, ale niestety przegraliśmy. To jedna z najlepszych par na świecie, także cieszymy się z naszej gry i postawy - przyznał Jakub Szałankiewicz – Z Norwegami zagraliśmy już słabiej, może trochę opadliśmy z sił po tym półfinale. Oba spotkania przegraliśmy minimalnie. 
Zawodnicy są zadowoleni ze swojej gry i podbudowani tym, że toczyli wyrównane pojedynki z najlepszymi duetami. – Od trzech tygodni czujemy zwyżkę formy i gramy bardzo dobrze – stwierdził Szałankiewicz – Począwszy od półfinałowego turnieju kontynentalnego we Francji, poprzez World Tour w Pradze, w którym udało nam się zagrać kilka dobrych meczów, w tym pokonać brazylijską parę Ricardo / Cunha. A teraz mamy za sobą dobry występ w ME. Zobaczymy jak będzie dalej, mam nadzieję, że dalej będziemy prezentować taki poziom. 
Dobra forma naszych siatkarzy jest w dużej mierze zasługą greckiego trenera Spyridona Karachaliosa, z którym Polacy współpracują od grudnia. – Jesteśmy zadowoleni z pracy z trenerem  Spyridonem– powiedział Jakub Szałankiewicz – Potrzebowaliśmy nowego bodźca, nowej wizji gry. Zawsze wiedzieliśmy, że potrafimy grać z tymi najlepszymi, ale czegoś  brakowało, coś nie wychodziło. Teraz pojawiły się nowe elementy w grze. Na początku ciężko było się przestawić, ale udało się i bardzo się z tego cieszymy. Zmieniliśmy troszeczkę taktykę i nasza gra wygląda lepiej, co odzwierciedlają wyniki. 
Najważniejszym  tegorocznym celem dla Kądzioły i Szałankiewicza jest zakwalifikowanie się do igrzysk olimpijskich w Londynie.  – Kwalifikacja z punktów rankingowych trochę nam się oddaliła – przyznał Szałankiewicz – Oczywiście jakieś matematyczne szanse są i zrobimy wszystko żeby wypaść jak najlepiej. Jednak największą szansę na awans do Londynu mamy poprzez turniej kontynentalny i grając tak jak teraz mamy na to wielką szansę. Jesteśmy dobrze przygotowani. 
Jednak zanim nasi zawodnicy pojadą do Alanyi na puchar kontynentalny wystąpią jeszcze w dwóch turniejach z cyklu World Tour. Dzisiaj wylecieli do stolicy Rosji na Grand Slam. – Turniej w Moskwie zaczynamy od eliminacji. Chcemy awansować do turnieju głównego i zająć jak najwyższe miejsce – zakończył Jakub Szałankiewicz. 
W Moskwie oprócz Michała Kądzioły i Jakuba Szałankiewicza zagrają również Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel (turniej główny) oraz Piotr Kantor i Bartosz Łosiak (eliminacje). W żeńskim turnieju, z powodu innych planów szkoleniowych, nie wystąpią Polki. 

Michał Kądzioła i Jakub Szałankiewicz w tegorocznych mistrzostwach Europy  zajęli czwarte miejsce. To najwyższa lokata w historii startów Polaków w tej imprezie. Nasi zawodnicy w Hadze nie odstawali poziomem gry od najlepszych duetów, co cieszy tym bardziej, że polscy siatkarze maja jeszcze szanse na awans do igrzysk olimpijskich w Londynie. 

4 miejsce to do tej pory najlepszy wynik polskiej pary w mistrzostwach Europy.– To jak najbardziej dobra pozycja, ale z drugiej strony nieciekawa, gdyż tuż za podium. Byliśmy bardzo blisko medalu, ale niestety nie udało się – powiedział Jakub  Szałankiewicz. 

Kądzioła z Szałankieczem w meczu o awans do półfinału pokonali wyżej notowanych Holendrów Alexanadra Brouwera i Roberta Meeuwsena 2:0 (21:18, 21:14). Półfinał z obrońcami tytułu, niemiecką parą Julius Brink / Jonas Reckermann, Polacy przegrali  nieznacznie 1:2 (22:20, 19:21, 13:15), a w spotkaniu o brązowy medal ulegli norweskiej parze Tarjei Skarlund / Martin Spinnangr 1:2 (21:17, 14:21, 14:16). – Z Niemcami Brinkiem i Reckermannem zagraliśmy dobry mecz, ale niestety przegraliśmy. To jedna z najlepszych par na świecie, także cieszymy się z naszej gry i postawy - przyznał Jakub Szałankiewicz – Z Norwegami zagraliśmy już słabiej, może trochę opadliśmy z sił po tym półfinale. Oba spotkania przegraliśmy minimalnie. 

Zawodnicy są zadowoleni ze swojej gry i podbudowani tym, że toczyli wyrównane pojedynki z najlepszymi duetami. – Od trzech tygodni czujemy zwyżkę formy i gramy bardzo dobrze – stwierdził Szałankiewicz – Począwszy od półfinałowego turnieju kontynentalnego we Francji, poprzez World Tour w Pradze, w którym udało nam się zagrać kilka dobrych meczów, w tym pokonać brazylijską parę Ricardo / Cunha. A teraz mamy za sobą dobry występ w ME. Zobaczymy jak będzie dalej, mam nadzieję, że dalej będziemy prezentować taki poziom. 

Dobra forma naszych siatkarzy jest w dużej mierze zasługą greckiego trenera Spyridona Karachaliosa, z którym Polacy współpracują od grudnia. – Jesteśmy zadowoleni z pracy z trenerem  Spyridonem– powiedział Jakub Szałankiewicz – Potrzebowaliśmy nowego bodźca, nowej wizji gry. Zawsze wiedzieliśmy, że potrafimy grać z tymi najlepszymi, ale czegoś  brakowało, coś nie wychodziło. Teraz pojawiły się nowe elementy w grze. Na początku ciężko było się przestawić, ale udało się i bardzo się z tego cieszymy. Zmieniliśmy troszeczkę taktykę i nasza gra wygląda lepiej, co odzwierciedlają wyniki. 

Najważniejszym  tegorocznym celem dla Kądzioły i Szałankiewicza jest zakwalifikowanie się do igrzysk olimpijskich w Londynie.  – Kwalifikacja z punktów rankingowych trochę nam się oddaliła – przyznał Szałankiewicz – Oczywiście jakieś matematyczne szanse są i zrobimy wszystko żeby wypaść jak najlepiej. Jednak największą szansę na awans do Londynu mamy poprzez turniej kontynentalny i grając tak jak teraz mamy na to wielką szansę. Jesteśmy dobrze przygotowani. 

Jednak zanim nasi zawodnicy pojadą do Alanyi na puchar kontynentalny wystąpią jeszcze w dwóch turniejach z cyklu World Tour. Dzisiaj wylecieli do stolicy Rosji na Grand Slam. – Turniej w Moskwie zaczynamy od eliminacji. Chcemy awansować do turnieju głównego i zająć jak najwyższe miejsce – zakończył Jakub Szałankiewicz. 

W Moskwie oprócz Michała Kądzioły i Jakuba Szałankiewicza zagrają również Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel (turniej główny) oraz Piotr Kantor i Bartosz Łosiak (eliminacje). W żeńskim turnieju, z powodu innych planów szkoleniowych, nie wystąpią Polki. 

 

 

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej