Justyna Żółkiewska, 28 lutego 2017

Gra w fazie zasadniczej PlusLigi wchodzi w decydującą fazę. Szansę na miejsce w czołowej czwórce ma Jastrzębski Węgiel, który w ostatniej kolejce po walce uległ w Bełchatowie PGE Skrze 2:3. Mieszanymi uczuciami po meczu podzielił się libero gości Jakub Popiwczak.

pzps.pl: Po meczu myślisz - „fajnie, że mamy ten punkt”, czy raczej - „szkoda, bo mógł być komplet”?
Jakub Popiwczak:
Ciężko powiedzieć. Myślę, że gdzieś pomiędzy, ponieważ mam mieszane odczucia. Nie graliśmy w tym spotkaniu zbyt dobrze i tak jak powinniśmy grać, a mimo to wygrywaliśmy 2:1 i ten punkt jest cenny, ale w takich sytuacjach trzeba iść za ciosem i próbować swoich sił. My tak jakby odpuściliśmy. Mariusz Wlazły, Bartek Kurek i spółka, niestety, wygrali ten mecz.

- Jak PGE Skra wychodziła na większe prowadzenie sprawialiście wrażenie, jakby trochę uszło z was powietrze.
- Wydaje mi się, że tak i to był w tym meczu nasz problem. Gdzieś szybko przy trzech, czterech punktach przewagi gospodarzy odpuszczaliśmy i gdzieś nasza gra sypała się całkowicie. Nie trzymaliśmy tego poziomu przez całe sety. Ważne, że się udało wygrać dwa z trzech i zdobyliśmy punkt. Trzeba się cieszyć i docenić to co mamy.

- A także to, że udało wam się wytrzymać tą kanonadę zza linii dziewiątego metra przeciwnika.
- Dostałem parę asów, wszyscy dostaliśmy. Wiedzieliśmy, że Bełchatów szczególnie u siebie jest zespołem bardzo dobrze zagrywającym. Niestety, nie udało nam się wytrzymać do końca tego naporu. Szkoda, bo może byłoby więcej punktów.

- Myślisz, że potrzeba wam dodatkowej pomocy na przyjęciu i klub powinien się wzmocnić?
- Powiem tak. Nie graliśmy jakoś oszałamiająco. Graliśmy poniżej naszej średniej. Mimo to urwaliśmy dwa sety w Bełchatowie. Każdy z przyjmujących, na pewno ja, czy Salvador, czy Jason jest w stanie grać i przyjmować lepiej. Nie szukałbym gdzieś jakiejś odsieczy i usprawiedliwienia.

- Przynajmniej teraz czekają was teoretycznie trochę łatwiejsze mecze.
- Z górą – ZAKSĄ, PGE Skrą i Asseco Resovią, już graliśmy. Natomiast teraz nie będzie wcale łatwiej. Jedziemy do Gdańska, do Lubina, a to będzie dwa razy trudny teren. Trudni przeciwnicy, którzy na pewno będą chcieli z nami wygrać.

- Świadomość tego, że nie macie miejsca na żadne błędy i utrata punktów nie wchodzi w grę dodaje wam presji?
- Wydaje mi się, że tak jak graliśmy na początku sezonu, tak gramy teraz. Każdy wie o co gra i myślę, że to nas nie paraliżuje.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej