-
- Rozgrywki
- Rozgrywki młodzieżowe
- Imprezy PZPS
- Komunikaty
- Temp
- Jagoda Gruszczyńska: nie mamy nic do stracenia
JK, 25 lipca 2015
pzps.pl: Jak pani trafiła do siatkówki?
Jagoda Gruszczyńska: Zaczynałam od różnych sportów. Pochodzę w Wrześni, mój tata był piłkarzem, mama koszykarką, razem brali udział w licznych turniejach siatkówki plażowej i zdobywali medale, więc od dziecka razem z nimi biegałam za piłką. Później wybrałam siatkówkę plażową. Następnie swoją przygodę, za namową Pani Magdalena Michoń-Szczytowicz, kontynuowałam w liceum w Łodzi. Wybrała grę na plaży ze względu na warunki fizyczne. Mam większe szanse w siatkówce plażowej niż w halowej pdmianie naszej dyscypliny sportu. Bardziej mi to pasuje, cały rok mam piasek, słońce. Nie narzekam.
- W rozgrywkach młodzieżowych zdobyła pani wiele medali w parze z Katarzyną Kociołek. Teraz występuje z Karoliną Baran. Skąd ta zmiana?
- Tak, grałam głównie z Kasią, choć w zeszłym roku występowałam też w parze z Karoliną Baran. Grałyśmy razem na dwóch imprezach młodzieżowych - raz zdobyłyśmy srebrny medal mistrzostw Europy do lat 20 i w zeszłym roku złoty medal ME do lat 22.
- Teraz występuje już pani tylko w parze z Karoliną Baran?
- Tak. Taka jest decyzja trenera Łukasza Fijałka, który objął kadrę seniorską i teraz jesteśmy pod jego okiem. I to on podjął decyzję, że będziemy grały razem w parze. Grając z Katarzyną Kociołek byłam zawodniczką blokująca, teoretycznie wyższą. Tylko, że Kasia jest mojego zwrotu. A jeśli chcemy przejść na wyższy poziom gry, to jednak potrzebny jest wzrost. Karolina jest zawodniczką typowo blokującą, a ja osobiście wolę grać w obronie. Zdecydowanie lepiej się czuję na tej pozycji.
- Czy zmiana pozycji wpłynęła na wasze zgranie?
- Zeszły sezon był dość specyficzny, bo grałam trochę z Kasią, trochę z Karoliną. Z Kasią grałam na prawym skrzydle i na bloku, a z Karoliną gram na lewym skrzydle i w obronie. Więc dużo „mieszałyśmy” na boisku. Karolina zmieniając partnerkę miała podobnie, więc nie na początku nie wszystko było takie proste. Myślę, że teraz to coraz lepiej nam wychodzi. Naszym trenerem jest Damian Wojtasik, który jest asystentem Łukasza Fijałka i spędza z nami więcej czasu. Stara się pod nas podpasować taktyczne zagrania, podpowiada ustawienia i myślę, że to zgrywanie wygląda coraz lepiej.
- W mistrzostwach świata seniorów w Holandii zajęłyście 17. miejsce, co dla was jest dużym sukcesem.
- My jesteśmy zadowolone z tego miejsca zwłaszcza, że wszystkie polskie pary zajęły tę lokatę. Dla innych na pewno nie było to wymarzone miejsce, ale my jesteśmy zadowolone, bo dopiero wchodzimy w świat seniorów. Sam udział w tych mistrzostwach świata był dużym sukcesem.
- A jak się grało przeciwko bardzo doświadczonym parom?
- Na szczęście mamy tę przewagę nad innymi, że nie mamy żadnej presji grając przeciwko takim zespołom. Wychodząc na mecz dajemy z siebie wszystko, możemy ryzykować, bo tak naprawdę nic nie mamy do stracenia. I to jest bardzo fajne. A grać przeciwko wielkim parom, czy chociażby oglądać takie zawodniczki jak np. Karri Walsh, to dla nas jest to satysfakcja. Możemy być na tym samym turnieju co one, podpatrywać je, uczyć się od nich.
- Za wami połowa wakacji. Jakie macie plany dalszych występów w seniorskich turniejach?
- W poniedziałek lecimy do Klagenfurtu. Tam gramy w mistrzostwach Europy seniorów. Następnie prawdopodobnie weźmiemy udział w jakimś turnieju CEV Master w Szwajcarii. Potem są mistrzostwa Polski seniorów w Krakowie i pod koniec sierpnia Gram Slam w Olsztynie.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej