- Rozgrywki
- Rozgrywki młodzieżowe
- Imprezy PZPS
- Komunikaty
- Temp
- Ireneusz Mazur: nie bać się zagranicznych trenerów
Eugeniusz Andrejuk, 16 marca 2012
- Polscy trenerzy nie muszą i nie mogą mieć kompleksów wobec swoich zagranicznych kolegów. Andrzej Kowal, Jacek Nawrocki, Radosław Panas czy Krzysztof Stelmach tak samo znają swoje rzemiosło jak szkoleniowcy bułgarscy, rosyjscy, serbscy czy włoscy. Wyniki klubów PlusLigi w ostatniej edycji europejskich pucharów najlepiej o tym świadczą – mówi były trener męskiej reprezentacji Ireneusz Mazur.
Ireneusz Mazur, który z reprezentacją juniorów w 1997 roku stanął na najwyższym podium mistrzostw świata, przypomina, że teoretycznie istnieje możliwość zdobycia przez polskie kluby wszystkich trofeów kontynentu w tym sezonie – Ligi Mistrzów, Pucharu CEV i Challenge.
- PGE Skra Bełchatów, Asseco Resovia Rzeszów, AZS Politechnika Warszawska oraz Tytan AZS Częstochowa grały bez kompleksu dla swoich rywali. Jestem przekonany, że wysoko byłaby ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, gdyby nie seria kontuzji jaka pomieszała szyki drużynie – powiedział Ireneusz Mazur.
W PlusLidze obecnie rywalizacja wkroczyła w fazę play off. Wygrywają faworyci. Najwięcej emocji zapowiada się zgodnie z oczekiwaniami w parze Jastrzębski Węgiel – Delecta Bydgoszcz. Po dwóch meczach jest remis 1-1.
- Przed laty w naszej ekstraklasie na zagranicznego trenera mogły pozwolić tylko najbogatsze kluby. Taki szkoleniowiec przyjeżdżał i występował z pozycji guru. Miał do zaoferowania cudowną taktykę, cudowny styl pracy i cudowny sposób motywowania. Efekty zwykle były i mówiło się o wielkiej roli znakomitego trenera. Tak się stało np. w przypadku Jastrzębskiego Węgla, gdzie pracował Tomaso Totolo, który w tym sezonie został zatrudniony w Olsztynie i jego metody tym razem nie działają. Zwykle trener jest taki jakich ma zawodników do realizacji swoich koncepcji – powiedział Ireneusz Mazur.
Ireneusz Mazur podkreślił, że nie ma obaw, żeby „zagraniczni trenerzy zawładnęli polskim rynkiem.” – Wygrają jak zwykle lepsi, ale nasi wcale nie muszą obawiać konkurencji. Dysponują takim samym warsztatem, a w dodatku mają przewagę. Doskonale znają realia, język oraz mentalność zawodników. Jest to szczególnie ważne w sytuacjach konfliktowych – mówi Ireneusz Mazur.
Ireneusz Mazur przypomniał starą prawdę dotyczącą gier zespołowych, a siatkówki w szczególności. – W pracy z drużyną potrzebny jest czas i cierpliwość, które są niezależne od narodowości trenera. Ważne jest danie trenerowi czasu na realizację swoich koncepcji. Jest to bardzo widoczne w Bełchatowie, gdzie w ostatnich latach w składzie PGE Skry zachodzili minimalne zmiany – zakończył Ireneusz Mazur.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej