Bartosz Wencław/ Strefa Siatkówki, 17 listopada 2010

Porażka i pierwsze stracone sety Colmana Kalisz w Zielonej Górze, zmiana lidera w grupie 4 oraz zacięty tie-break we Wrocławiu to najciekawsze wydarzenia kolejnego weekendu w II lidze mężczyzn. Rywalizacja nabiera coraz szybszego tempa i emocji nie brakuje.

Porażka i pierwsze stracone sety Colmana Kalisz w Zielonej Górze, zmiana lidera w grupie 4 oraz zacięty tie-break we Wrocławiu to najciekawsze wydarzenia kolejnego weekendu w II lidze mężczyzn. Rywalizacja nabiera coraz szybszego tempa i emocji nie brakuje.

Największą niespodzianką 6. kolejki grupy 1 w II lidze mężczyzn była porażka dotychczasowego lidera w Zielonej Górze. Colman Kalisz nie dość, że przegrał pierwszego seta w tych rozgrywkach, to jeszcze stracił pierwsze punkty i wrócił do domu tylko z jednym punktem. - Byliśmy totalnie zdekoncentrowani. Moi zawodnicy chyba myśleli, że przeciwnik się przed nimi położy. A przestrzegałem przed tym! - mówił po meczu trener Colmana, Marian Durlej. Na potknięciu lidera skorzystała grupa pościgowa, która zmniejszyła dystans do pierwszego miejsca. Już w czwartek AZS UAM Poznań odniósł pewne zwycięstwo z Olimpią Sulęcin, odreagowując tym samym ostatnią porażkę w Kaliszu. Poznaniacy mają teraz 4 punkty straty do Colmana, jednak kaliszanie mają jedno spotkanie rozegrane więcej. Tak łatwej przeprawy nie miał Krispol Września, który ze szczecina przywiózł tylko dwa punkty. Siatkarze Morza-Bałtyk Szczecin mieli już w czwartym secie piłkę meczową, jednak nie potrafili dobić rywali. Wykorzystał to Krispol, który doprowadził do tie-breaka i go wygrał. W ostatnim spotkaniu Sobieski Żagań zaskakująco łatwo rozprawił się własnej hali z Kosetem Grudziadz, wyprzedzając rywali w ligowej tabeli. Mecz LO SM Świnoujście z rezerwami Trefla Gdańsk został przełożony na 18 listopada.
Emocji zabrakło w meczu ostatniej z pierwszą drużyną grupy 2. W Siemianowicach Śląskich Cuprum Lubin bez problemu wygrał trzy set z Górnikiem utrzymując się na pozycji lidera rozgrywek. Dużo więcej emocji, ale także kontrowersji było w hali wicelidera. Gwardia Wrocław wygrała po tie-breaku z Victorią Wałbrzych, a trener gości Janusz Ignaczak ostatnią piłkę widział zupełnie inaczej niż sędziowie. Trudno dziwić się emocjom, gdy dodamy, że piątego seta gwardziści wygrali... 20:18. Drugą w tabeli Gwardię dogoniły na odległość jednego punktu zespoły z Opola i Częstochowy. Siatkarze Politechniki Opolskiej nie dali żadnych szans w Kamiennej Górze Sudetom, pewnie wygrywając 3:0. Była to już trzecia z rzędu porażka podopiecznych grającego trenera Krzysztofa Kurpiela. Delic-Pol Częstochowa wywiózł trzy punkty z Raciborza po zwycięstwie 3:1 z Rafako. Po zaciętych trzech setach częstochowianie w czwartym nie dali już rywalom wiele pograć i wygrali do 17. - Celem drużyny jest walka o pierwszą czwórkę, myślę że jest to bardzo realne - mówił przed meczem zawodnik Rafako, Mariusz Jajus. Okazuje się, że będzie jednak ciężko, tym bardziej, że zespół z Raciborza spadł na 6. miejsce w tabeli. Rafako zostało wyprzedzone przez Czarnych Rząśnia, którzy pokonali na własnym parkiecie 3:0 Volley Rybnik.
Nie zwalniają siatkarze lidera grupy 3 II ligi mężczyzn. W 6. kolejce KPS Siedlce bez większych problemów pokonał 3:0 Bzurę Ozorków i ma już sześć punktów (i jedno spotkanie) więcej od MOS Wola Warszawa, który w tej kolejce pauzował. Pauzy swojego lokalnego rywala nie wykorzystał Uniwersytet Warszawski, który poległ w Tomaszowie Mazowieckim. Lechia wygrała dość niespodziewanie 3:1 odbijając się powoli do dna tabeli. Za nimi na samym końcu wciąż Wilga Garwolin, która jednak w tej kolejce zdołała wywalczyć jeden punkt w meczu z wyszkowskim Camperem. Dwa punkty po pięciu spotkaniach to jednak zdecydowanie za mało, by siatkarze z Garwolina skutecznie bronili się przed barażami i spadkiem z ligi. W ostatnim spotkaniu tej kolejki przeżywający wyraźny kryzys spadkowicz z I ligi Pronar Hajnówka przegrał we własnej hali 1:3 z akademikami z Olsztyna. Wyniki 6. kolejki spowodowały, że tabela grupy 3 staje się coraz bardziej płaska, a w jej środku panuje niezły ścisk. Wyniki następnej kolejki mogą ją skutecznie zamieszac i niemal postawić na głowie.
Do zmiany lidera po szóstej serii spotkań doszło w tabeli grupy 4. Siatkarze STS Skarżysko-Kamienna doznali zaskakującej porażki w Krakowie, ulegając 0:3 Wawelowi. Z tego wyniku najbardziej ucieszył się lokalny rywal Wawelu, Akademia Krakowska Wanda, która po zwycięstwie we własnej hali z Błękitnymi Ropczyce pewnie zainkasowała trzy punkty i z dwoma „oczkami" przewagi nad STS prowadzi w tabeli. W trzecim meczu rozgrywanym w Krakowie Politechnika Krakowska uległa 0:3 Karpatom Krosno, które wykorzystując wpadkę Kęczanina w Spale wskoczyły na 3. miejsce w tabeli. Kęczanin przegrał w Spale po tie-breaku, ale jako beniaminek ligi i tak może być zadowolony z 11 punktów zdobytych w sześciu spotkaniach. - Nie ukrywam, że jestem bardziej zadowolony z ilości zdobytych punktów i naszego miejsca w tabeli, niż z samego grania - twierdzi jednak trener Marek
Błasiak. W ostatnim meczu pogrążenia w kryzysie Czarni Radom po raz kolejny zeszli z parkietu pokonani. Tym razem we własnej hali musieli uznać wyższość Wisłoka Strzyżów i po sześciu kolejkach podobnie jak zamykający tabelę Błękitni mają tylko 3 punkty. Tak więc zrobił nam się błękitno-czarny ogon w tabeli grupy 4 II ligi mężczyzn. - Lepiej to wygląda na wyjazdach. We własnej hali siatkarze są zbyt niespokojni, w ich poczynaniach za dużo jest chaosu... - twierdzi trener radomian, Wojciech Stepień. Niestety, kolejny mecz Czarni znów grają u siebie... z Błękitnymi.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej