- Rozgrywki
- Rozgrywki młodzieżowe
- Imprezy PZPS
- Komunikaty
- Temp
- I liga mężczyzn po sześciu kolejkach
Bartosz Wencław/ Strefa Siatkówki, 1 listopada 2010
Zarówno Jadar Radom, jak i Trefl Gdańsk, drużyny uważane przed sezonem za faworytów, przegrały swoje spotkania w 6. kolejce I ligi mężczyzn. Na czele tabeli bezpośredniego
zaplecza ekstraklasy utrzymują się siatkarze Ślepska, którzy pokonali MOS Będzin.
Nie zwalniają tempa siatkarze Ślepska Suwałki. Po kolejnej wygranej, tym razem z MKS MOS Będzin, nadal zasiadają na fotelu lidera, mając jedno spotkanie rozegrane mniej od rywali. W sobotę jednak Ślepsk nie miał łatwej przeprawy z beniaminkiem. Podopieczni Rafała Legienia napędzili gospodarzom sporo strachu pewnie wygrywając trzeciego seta, to jednak wszystko, na co było ich tego dnia stać. Świetnie spisali się również zawodnicy GTPS Gorzów Wlkp., którzy po pokonaniu faworyzowanego Trefla Gdańsk mają tyle samo punktów co Ślepsk, chociaż o jeden mecz rozegrany więcej. Po wygraniu pierwszego seta w Gorzowie z podopiecznych Dariusza Luksa uszło powietrze i kolejne trzy przegrali wyjeżdżając bez punktu. Gdańszczanie, którzy mieli walczyć o awans do ekstraklasy są na razie największym rozczarowaniem ligi, zajmując 9. miejsce z zaledwie 7 punktami na koncie
. Coraz częściej zaczyna się mówić, że na Treflu ciąży jakieś fatum bycia faworytem i że może to być kolejny nieudany sezon dla
tego klubu. Tymczasem w Gorzowie Wielkopolskim powoli, ale skutecznie, realizowany jest plan, który zakładał w tym sezonie walkę o ekstraklasę. Jest jeszcze przecież wielu kibiców, którzy pamiętają grę Stilonu na najwyższym szczeblu rozgrywkowym.
Zawodzi również inny klub, który przed sezonem był stawiany w gronie faworytów do awansu. Jadar Radom przegrał kolejne spotkanie, tym razem ulegając po tie-breaku BBTS Bielsko-Biała. Podopieczni Dominika Kwapisiewicza prowadzili już w tym spotkaniu 2:0, dali się jednak ograć w dwóch kolejnych setach, a zaciętego tie-breaka przegrali na przewagi wracając do Radomia tylko z jednym punktem. 6. miejsce w tabeli po 6. kolejkach to z pewnością nie to, na co liczyli działacze i kibice Jadaru, ale należy zauważyć fakt, że do prowadzącej dwójki radomianie mają tylko 4 punkty straty. Słowa uznania należą się natomiast podopiecznym Przemysława Michalczyka, którzy po kolejnym zwycięstwie są na trzecim miejscu w tabeli.
Trzeci mecz z rzędu we własnej hali wygrali siatkarza AZS Stali Nysa. Wszyscy powoli przypominają sobie legendę „nyskiego kotła", w którym nie tylko ciężko o punkty, ale nawet o wygranie seta. Stalowcy w trzech spotkaniach tego sezonu rozegranych w Nysie seta jeszcze nie stracili. Tym razem ich ofiara padł beniaminek z Ostrołęki. Dobrze do tej pory spisujący się siatkarze Pekpolu w Nysie zapomnieli, że potrafią grać
w siatkówkę na niezłym poziomie i przegrali w trzech szybkich setach. W meczu Jokera Piła z Avią Świdnik górą byli goście. Trener pilan zwracał po meczu uwagę, jak dużą rolę odegrała kontuzja Radosława Zbierskiego w tym meczu. - Zabrakło jego doświadczenia i pewności. Radek jest liderem zespołu i "ciągnie" naszą grę. W decydujących momentach każdy z zawodników szukał Zbierskiego na boisku, a on leżał obok, z nogą u góry - mówił Jarosław Kubiak. Dla podopiecznych trenera Krzysztofa Lemieszka było to dopiero drugie zwycięstwo w tym sezonie, które pozwoliło im się nieco odbić od dna i z optymizmem spojrzeć w przyszłość.
W meczu dwóch drużyn z dołu tabeli już w piątek Orzeł Międzyrzecz pokonał SMS PZPS Spała 3:1. Radości po meczu w Międzyrzeczu raczej nie było, a to głównie z powodu trudnej sytuacji finansowej, w jakiej znalazł się Orzeł. Zawodnicy rozgrzewali się w koszulkach z napisem „Gramy za darmo", jednak kolejny raz na boisku pokazali, że chcą grac i walczyć o zwycięstwa, by utrzymać I ligą w Międzyrzeczu. Oby tylko nie okazała się po sezonie, że ich trud poszedł „na darmo". Uczniowie ze Spały przegrali szósty mecz z rzędu i zerowym dorobkiem punktowym i tylko trzema wygranymi setami zamykają tabelę I ligi mężczyzn.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej