- Rozgrywki
- Rozgrywki młodzieżowe
- Imprezy PZPS
- Komunikaty
- Temp
- Grzegorz Fijałek oczami żony
KS, 14 października 2013
Grzegorz Fijałek i Mariusz Pudel turniejem Grand Slam w Sao Paulo zakończyli sezon. Teraz przed nimi kilka tygodni upragnionych wakacji. – W końcu będziemy mieć trochę czasu dla siebie – powiedziała żona Grzegorza, Jolanta Fijałek.
Kiedy i jak poznaliście się z Grześkiem?
Jolanta Fijałek: Znamy się już szmat czasu. Można powiedzieć, że od czasów dzieciństwa. Pochodzimy z jednego miasta i w gimnazjum trafiliśmy do tej samej klasy. Zdarzyło się nam nawet, że siedzieliśmy w jednej ławce. Początkowo jednak za sobą nie przepadaliśmy, ale jak to mówią kto się czubi ten się lubi.
Od początku lubiłaś siatkówkę plażową? I czy łatwo było pogodzić się z tym, że to jednak jej poświęca więcej czasu?
- Kiedy zaczęliśmy się spotykać Grzesiek grał jeszcze na hali w Częstochowie, a plażówka była tylko wakacyjną odskocznią. Pomysł przejścia na stałe na plażę przyszedł dopiero potem, więc można powiedzieć, że razem poznawaliśmy jej tajniki i uczyliśmy się jak z nią żyć. Ciężko było się pogodzić, że czemuś poświęca więcej czasu. Życie ze sportowcem wcale nie jest łatwe i wymaga przyzwyczajenia do ciągłej nieobecności i wyjazdów.
Jak często dopingujesz Grześka na trybunach?
- Staram się być na każdym turnieju organizowanym w Polsce, w którym tylko bierze udział, a pozostałe zawsze oglądam w Internecie. Chociaż ciężko nazwać oglądaniem ciągłe chodzenie po pokoju i stresowanie się każdą akcją (śmiech).
Zdradź nam proszę jaki prywatnie jest Grzesiek.
- Krótko i na temat- nerwus i uparciuch. Łatwo wpada w złość, czasami zbyt łatwo. Raczej małomówny, większość informacji trzeba z niego wyciągać. Ma mocny charakter, jak sobie obierze jakiś cel to konsekwentnie do niego dąży, niezwykle ambitny. Poza tym szlachetny, uczuciowy i ma naprawdę dobre serducho.
Jak dzielicie się z mężem domowymi obowiązkami?
-Grzesiek lubi gotować, szczególnie jakieś nowe, smaczne potrawy, więc jak tylko ma czas, czyli poza sezonem, to mnie w tym wyręcza. Do mnie natomiast należy reszta obowiązków, w tym dbanie o porządek w domu, co jest dla mnie sprawą utrudnioną, bo mam męża bałaganiarza i wieczną piaskownicę w domu (śmiech).
Pół roku temu na świecie pojawił się mały „Fifi” jest podobny do taty czy mamy?
- Przyznam, że ja podobieństwa nie widzę do nikogo, chociaż wszyscy mówią -cały tata. Ale śmieszek z niego z pewnością po mamusi.
Widziałam, że w Niechorzu „oglądał” tatę w akcji. To był jego pierwszy turniej?
- Niechorze było drugim turniejem Filipa, bo wcześniej, w wieku trzech miesięcy, zaliczył Mistrzostwa Świata w Starych Jabłonkach. Co prawda ze słuchawkami wyciszającymi i przesypiając większość meczów, ale obecny już był.
A jakim Grzesiek jest ojcem?
- Grzesiek mało bywa w domu, ale jak tylko przyjeżdża, to chce spędzać z Filipem każdą wolną chwilę. Jest troskliwy, lubi się nim zajmować, chodzić na spacery i pomaga przy codziennych obowiązkach. Nie straszne mu przebieranie, karmienie czy kąpanie.
Wasze plany po sezonie „plażówkowym”?
-W trakcie sezonu tak mało ze sobą przebywamy, że te dwa, trzy miesiące po jego zakończeniu chcemy już tylko razem spędzić. Tym bardziej teraz, kiedy mamy synka, Grzesiek będzie się nim mógł nacieszyć na dłużej. Pod koniec października Grześka czeka jeszcze zabieg czyszczenia kolana i rehabilitacja. A później oczekiwanie na rozpoczęcie nowego sezonu.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej