Katarzyna Porębska, EA, 6 października 2014

Rozpoczęły się rozgrywki PlusLigi nazywanej "Ligą Mistrzów Świata." W klubach naszej ekstraklasy zobaczymy trzynastu złotych medalistów ostatniego czempionatu. Jeden z nich Paweł Zatorski zademonstrował swoje umiejętności w wyjazdowym meczu swego kluby ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z AZS Częstochowa (3:0).

pzps.pl: W pierwszej kolejce PlusLigi pokonaliście AZS Częstochowa 3:0. Wydawać by się mogło, że to zwycięstwo przyszło wam bardzo łatwo, a było wręcz odwrotnie.  
Paweł Zatorski: Przede wszystkim podczas takiego meczu towarzyszył nam inny ładunek emocjonalny niż podczas mistrzostw świata, gdzie ciążyła na nas ogromna presja. Teraz zaczęła się liga i poważne granie. To nie są sparingi. Wiemy, że musimy dawać z siebie wszystko. Osobiście starałem się wprowadzać na boisko jak najwięcej uśmiechu, bo wiem że to pomaga drużynie. Z resztą było to widać po reprezentacji  Polski w tym roku, że z uśmiechem na twarzy gra się dużo łatwiej. Oczywiście nie zawsze można się śmiać, bo jak gra nie idzie to nie ma powodów do zadowolenia. Jednak w pewnych momentach trzeba „wyluzować” i to pomaga. 

- Niecałe dwa tygodnie temu rozmawialiśmy po finale FIVB Mistrzostw Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn Polska 2014. Muszę przyznać, że po tobie nie widać żadnego zmęczenia. Grasz tak, jakby czempionat wcale cię nie zmęczył.

- Dobrze wiemy, że na pewno przyjdzie spadek formy. Na razie jesteśmy w miarę przygotowani do startu w nowym sezonie, bo bardzo długo przygotowywaliśmy się do tego wyczerpującego turnieju jakim były mistrzostwa. W jakimś stopniu czerpiemy z tego siły.

- Emocje już opadły po FIVB Mistrzostwach Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn Polska 2014?
- Tak, chociaż tak naprawdę dopiero teraz do nas dociera, to co się stało, ile osób nam dziękuję, gratuluje i ustawia się w kolejce po autograf czy zdjęcie.

- Wspomniałeś o kolejce po autografy i zdjęcia. W Częstochowie rozdawałeś je przez dobre dwadzieścia minut.

- Mam wrażenie, że z meczu na mecz ta kolejka będzie jeszcze dłuższa (śmiech). A poważnie mówiąc, nie mam problemu z tym, żeby poświęcić trochę swojego czasu kibicom. To jest naprawdę miłe. Uważam, że trzeba też im dać coś od siebie.

- Zdążyłeś się już zaaklimatyzować w nowym mieście i klubie?

- Szczerze mówiąc do tej pory spędziłem w Kędzierzynie-Koźlu trzy i pół dnia, więc trudno mówić o zaaklimatyzowaniu się. Przyjechałem tam i przeżyłem trzy dni, które były wypełnione różnymi obowiązkami od rana do nocy. Jednak z zawodnikami z mojego nowego klubu znamy się dość dobrze zarówno z kadry narodowej, czy też poprzednich sezonów ligowych, więc nie ma problemu z komunikacją. Jesteśmy na tyle profesjonalistami, że łatwo dogadujemy się na boisku i wprowadzamy poszczególne zagrania.

- Po piątkowym meczu nie będziecie mieli dużo czasu na odpoczynek, bo już w środę powalczycie o pierwsze trofeum w tym sezonie - ENEA Super Puchar. Zagrasz ze swoją byłą drużyną PGE Skrą Bełchatów. Rozumiem, że sztab szkoleniowy ZAKSY liczy na twoje informacje o byłych kolegach z parkietu? 

- W jakimś stopniu pewnie tak. Znam wielu zawodników z tej drużyny, chociaż grając w jednym zespole czasami nie patrzy się dokładnie na to jak grają koledzy z boiska. Pamiętam bardziej ich grę z treningów zarówno w klubie jak i kadrze narodowej. Musimy wiedzieć, że PGE Skra to jedna z najlepszych drużyn na świecie i przeciwko temu zespołowi będzie grało się nam bardzo trudno. Musimy nastawić się na trudne spotkanie.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej